reklama
dubeltówka86
Mama Emilki i Joasi
Grunt to dobrze wybierać...
I nie chodzi tu o to, zeby wzbudzać w kimś poczucie winy, że podaje kaszkę taką czy inną, ale o to,
żeby się zastanowić na własnymi wyborami... Bo przecież możemy je zmienić..
to znaczy, że czekolada czy ciastka są "lepszym" słodyczem niż lizaki czy żelki? Dlaczego? Weźcie bo teraz mam wrażenie, że przez ten czas robiłam krzywdę dziecku kupując te drugie
Aestima
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Marzec 2010
- Postów
- 7 404
Dubeltówka, jest pełno takich mam, co chwila je spotykam i szczena mi opada jak widzę 8 miesięczniaka wyjadającego bitą śmietanę z deseru mamy albo 9 miesięczniaka, któremu tata daje frytkę Sama byłam nianią syna lekarzy- b. fajni ludzie, ale ich 5- latek miał swój własny barek ze słodyczami wypełniony po brzegi i mógł się częstować. Obiadów nie jadał.
dubeltówka86
Mama Emilki i Joasi
mówiłam o naszych mamach, forumowych;-)a że są takie agentki to ja wiem:-)
Tak, jak jużdaję Emilce coś słodkiego to własnej roboty, ale zdarza się że coś jej kupię (chodzi tu bardziej o fakt, ze to kupione) ech zebrra wzbudziłaś we nie poczucie winy
Tak, jak jużdaję Emilce coś słodkiego to własnej roboty, ale zdarza się że coś jej kupię (chodzi tu bardziej o fakt, ze to kupione) ech zebrra wzbudziłaś we nie poczucie winy
ja tez chcialam jak najpozniej wprowadzac slodcze Fruciowi, niesety jak skonczyl ok rok to zaczol moj wozic go to dziadkow (tesciow czy moich rodzicow) - bo praca nam sie tak ukladala ze nie mielismy z kim zostawiac mlodego... moi rodzice ok jak powiedzialam tak robili, moja mama ostra babka i tez nie pozwala na duzo wiec to bylo jej na reke nie dawac mlodemu slodyczy, ale tescie o zgrozo! Sciamniala mnie ze mlody nie jadl slodyczy! A nie miala wybioru ktos dzieckiem musial sie zajac... ukratkiem dawala mu kinderki a ja pozniej przez przypadek stos papierkow znajdowalam w koszu np wyrzucajac woreczek od herbaty do kosza. I glupie pozniej odzywki zamieniane w zart ze to nei on jadl... no ale wsciekla bylam! I tak nie uchronilam go przed slodyczami przez tesciow :-( Moj Fruciu wszystko jada, i obiad i sniadanie i dokladki wola... ale slodycze to ubustwia... Staram sie ograniczac jak moge... ale coz nie zawsze mi to wychodzi...
Misiula... puki co tylko chrupki ze "slodyczy" hehehe i owoce ;-) aaaa raz dalam jej lizaka okraglego. Jak miala etap na gryzienie wszystkiego... ale nie podpasowal jej. Wlasnie co zlego jest w lizakach??
Misiula... puki co tylko chrupki ze "slodyczy" hehehe i owoce ;-) aaaa raz dalam jej lizaka okraglego. Jak miala etap na gryzienie wszystkiego... ale nie podpasowal jej. Wlasnie co zlego jest w lizakach??
Aestima
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Marzec 2010
- Postów
- 7 404
lizaki, to sam cukier, choć mgordon dorwała w eko sklepie takie 100% soku bez cukru. Poza tym kolorowe słodycze to mega dużo chemii, konserwantów. A czekolada- mniejsze zło bo magnezu dużo ma, najlepsza gorzka Lizaka Mieszko nie zobaczy a 2 kosteczki czekolady od czasu do czasu i owszem. Ale jak najpóźniej- jeszcze na pewno długo nie.
michała chrzesniak jada regularnie duze paki żelkow bo mamusia kupuje i babcia błe... powiem wam ze babcia prosila nas zebysmy mu to kuppili na mikołaja kupilam ale tak patrzeba te zelki otworzylam zjadlam kilka i o matko ale syf - ja nigdy takiego czegos nie jadłam ... i wyrzucilam a malemu kupilam samochodziki...
lizaki hm..ja bym sie bala ze sie zakrztusi jak ugryzie czy coś...
a nie wiem czy pamietacie jaki kiedys byl syf w sklepikach w szkołach...np wata cukrowa w foli ktora lezala po kilka lat... kiedys kolega chcial mi zrobic prezent i kupil mi tą wate i lody bambino sto razy roztapiane i zamrazane....po kilku godzinach lezalam w szpitalu z podraznionym wyrostkiem... super randka..
tak jak ktos mowił - wszystko/prawie wszystko ale z umiarem :-)
leoś (kolega benia) od drugiego roku zycia wpieprza chipsy w takich ilosciach ze nawet my tyle nie zjemy weak...
ale nie widze problemu, zeby no kaszke nestle mlody jadl bo kaloryczna i zapychajaca wiec mlody spi... co do pozniejszego jedzenia.. raczej nie chce zeby moje dziecko jadlo smieciowe jedzenie na pewno nie unikniemy - ale bede miec chociaz motywacje zebym ja tego nie jadła
lizaki hm..ja bym sie bala ze sie zakrztusi jak ugryzie czy coś...
a nie wiem czy pamietacie jaki kiedys byl syf w sklepikach w szkołach...np wata cukrowa w foli ktora lezala po kilka lat... kiedys kolega chcial mi zrobic prezent i kupil mi tą wate i lody bambino sto razy roztapiane i zamrazane....po kilku godzinach lezalam w szpitalu z podraznionym wyrostkiem... super randka..
tak jak ktos mowił - wszystko/prawie wszystko ale z umiarem :-)
leoś (kolega benia) od drugiego roku zycia wpieprza chipsy w takich ilosciach ze nawet my tyle nie zjemy weak...
ale nie widze problemu, zeby no kaszke nestle mlody jadl bo kaloryczna i zapychajaca wiec mlody spi... co do pozniejszego jedzenia.. raczej nie chce zeby moje dziecko jadlo smieciowe jedzenie na pewno nie unikniemy - ale bede miec chociaz motywacje zebym ja tego nie jadła
reklama
aestima no to nawet nie wiedzialam.... tez wiecej nie dam, z reszta i tak go nie chciala ;-) a poki mam czasna zajmowanie sie wlasnym dzieckiem to tez slodycze jak najpozniej ;-)
ironia ja podalam okraglego... i to ja jej go trzymalam... ale nie chciala i tak
ironia ja podalam okraglego... i to ja jej go trzymalam... ale nie chciala i tak
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 50 tys
- Odpowiedzi
- 35
- Wyświetleń
- 12 tys
Podziel się: