reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marzec 2013

Betina 40 km od mojego miasta, leżę tu bo tutaj jest mój dr, i tu mnie zaprosił na badania o obserwację.
Na co wybierasz się do kina?
Basieniak doskonale Cię rozumiem z tym noszeniem, u mnie było to samo.
A teściu to na okrągło by nosił, więc mu kiedyś wypaliłam z tekstem, że będzie rano przyjeżdżał jak Oliwia się budzi i nosił przez całe dzionki to mu się szybko odechce.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pisze dalej ze szpitala...dzis rano na obchodzie stwierdzili,ze 37 tydzień i nie ma sensu za długo Małej na sile trzymać i dziś w nocy odstawia mi fenoterol i dalej już czas pokaże, albo zacznę,albo lek mi wyciszył macice..rozwarcie mam na 2 palce,szyjka zgladzona.tylko rodzic,ale brzuch jeszcze wysoko i boje się ze poród przez to może długo trwać..
Kania ja też dziś samotna :-/
Ale staram się wyciszyć i odpocząć..
 
Iwona łączę się z Tobą w samotności a brzuchem się nie martw, opadnie na dniach :-) No i dobrze, że lekarze w końcu podjęli jakąś decyzję.
 
Iwona trzymam kciuki za szybko poród. Odpoczywaj póki możesz. potem juz tak łatwo nie będzie.ale 37 tc to wszystko będzie dobrze.

Czy wy chcecie zeby mezowie badz partnerzy byli przy porodzie??
 
Zuzkon mój będzie, jak tylko sala do porodów rodzinnych będzie wolna.
Choć w tym szpitalu co teraz leżę nie ma takiej sali, ale można rodzinnie rodzić, jeśli nikt w tym czasie nie rodzi obok, bo są tylko dwa miejsca porodowe.
Był przy pierwszym porodzie i teraz też chce być.
 
Kaniu, dziękuję, nareszcie się udało nam dojść do porozumienia z imieniem :) A Gabryśki to fajne dziewczyny, i nasze też takie będą :)
Szkoda, że śnieżyca pokrzyżowała plany Twojemu mężowi i córeczce, ale faktycznie lepiej, że wrócili niż miałabyś potem się denerwować o ich powrót.. Oby warunki poprawiły się na dniach.
Iwona, trzymam kciuki za Was! Wygląda na to, że lada chwila możesz się rozpakować, ale jeśli lekarze nie widzę przeciwwskazań to może nie ma na co czekać?
Betina, wiadomo, że mąż to zawsze najlepsze oparcie w takich chwilach, jemu też na pewno jest przykro że będzie musiał w takiej chwili wyjechać.. ale nadrobicie wszystko :) A pomoc mamy na pewno będzie nieoceniona :)
Zuzkon, mój chce być i ja chyba nie wyobrażam sobie za bardzo innej sytuacji. Ale zobaczymy, jak to wyjdzie "w praniu"...

A ja dziś się dowiedziałam, że kolejna moja dobra kumpela jest w ciąży:-). Śmieję się, że chyba zarażam, bo ostatnio wokół niemal same ciężaróweczki wśród koleżanek :-D.
 
Iwonas85 to masz tak samo jak ja z rozwarciem i szyjką i też mi dziś lekarz kazał odstawić leki. Pocieszające jest to, że powinnyśmy szybciej urodzić, chociaż moja malutka też jeszcze wysoko ma główkę. Chyba się posłuchała mnie i chce jeszcze chwilkę pobyć w brzuszku. Ciekawe, czy się posłucha jak będę mówiła, żeby już wyszła:-D
Makunia możliwe, że zarażasz;-) Przynajmniej będziesz miała towarzystwo do spacerów:-)

Co do porodów rodzinnych to tak jak wcześniej pisałam, mój mąż nie będzie ze mną przy porodzie, bo twierdzi, że nie dałby rady, więc go nie będę zmuszać. Będzie w szpitalu więc po wszystkim powiem, żeby go wpuścili:tak:
Trzymam kciuki i ściskam wszystkie nasze marcóweczki, które są w szpitalach ;-)
 
iwonka - no to ciekawe czy mała będzie się pchała czy poczeka ;)
jakby sie pchała to oby jak najszybciej poszło!!!!!!!!!!!!

roksaa - Ty tez odstawiasz leki, to życzę łatwego i szybkiego porodu jakby sie zaczęło :tak:

makunia - to fajnie, że tak zarażasz ;) fajnie mieć takie towarzystwo dzieciowe ;)

betina - ja tez jutro do kina - na Django w końcu ;)
a w czw do Ikei a potem do rodzinki na pączki ;)
a w pt juz MM przylatuje ;)
co do wyjazdu Twojego MM to pewnie będzie Ci smutno, ale ważne, że będziesz miała Mamę ;) przy maluszku czas szybko zleci ;)

Szczebiotka - fajnie, ze sie odezwałaś - i tak jak dziewczyny piszą - nie przemęczaj się.....
a co do porodu to trzymam kciuki, zeby jak sie zacznie to Ł. nie miał żadnej operacji!!!!

u nas tez bedzie teraz trochę zamieszania, bo MM chyba będzie zmienial pracę, tu umowę ma do 6go marca tylko....
więc jak przyleci ma iść na już taka konkretną rozmowę do tego nowego miejsca, bo niby miejsce już na niego czeka....
no zobaczymy jak się to wszystko ułoży - ale jakoś się ułoży na pewno ;)

Zuzkon - u nas na bemowie pogoda była ładna dzisiaj ;)
a co do porodu to ja planuję na Inflanckiej ;)
jeśli chodzi o ruchy dziecka to po każdym posiłku powinnas czuć minimum tak z 5 porzadnych ruchów....

anka - mam nadzieję, że kaszel Ci odpuści!!!! i niedobrze, że humorek dzisiaj kiepski.... masz rację - jak tak człowiek wyjdzie do ludzi to od razu mu lepiej :-)


u mnie na razie spokój, chociaż skurcze czasem łapią, ale to zdecydowanie tylko przepowiadające...
i wlasnie zjadłam 3 nalesniki z dżemem truskawkowym i zostałam porządnie skopana - chyba w nagrodę :-D

miłego wieczorku kochane ;)
 
No bo ja mam własnie dylemat bo mój chce ale ja tak nie dokońca chce. Tylko, że on nie przyjmuje tego argumentu do wiadomosci. Bo on chce i tak ma byc..:angry:
 
reklama
Nie no ja się chyba popłaczę, ale przez to forum i pisanie ciurkiem w tym beznadziejnym oknie. Strasznie mnie to wkurza. Nie wiem o co chodzi i przepraszam, że tak marudzę.
Basiatoja, Roksaa dzięki, staram się. Roksaa a Ty nie miałaś leżeć ;-) Prasowanie mężowi zostaw. Basiatoja ja to bym chętnie do kina nawet sama poszła byle by się rozerwać :-) A Ty zmykaj na leżankę :-)
Kaniu do kina to i ja się już sama wybierałam ale nie doszło do skutku. Teraz wybieram się z przyjaciółką. Ciekawe czy się wyrobię przed rozwiązaniem. Widzisz Ty w szpitalu smutki łapiesz a ja sobie myslę, że bym się wybyczyła, ale pewnie po dwóch dniach juz bym miała dość. Fajnie, że chcieli Ci Twoi niespodziewankę zrobić ;) Jeszcze chwilka i będziesz w domku.
Iwona trzymam kciuki za szybko poród. Odpoczywaj póki możesz. potem juz tak łatwo nie będzie.ale 37 tc to wszystko będzie dobrze. Czy wy chcecie zeby mezowie badz partnerzy byli przy porodzie??
Ja chcę, żeby mój mąż był przy mnie, ale nie dlatego żeby mi wsparcia udzielił, bo raczej do tego się średnio nadaje, ale żeby personel miał się na baczności i nie chciał robić ze mną niewiadomo czego (choć ja myślę, że raczej bym sobie nie dała) i żebym mogła rodzić w warunkach pojedynczej sali. No i niech trzecie dziecko też ma tatę zaraz po urodzeniu, skoro dwójka wcześniej miała. Mój mąż to raczej czuje, że ja panuję nad sytuacja i chyba przez to jest sam spokojny i poród mało co go rusza. W razie czego raczej wie czego bym sobie życzyła i myślę, że w momentach krytycznych dałby radę. Monisiu, doskonale rozumiem Twoje rozbicie tym ewentualnym cc. Sama pewnie czułabym się podobnie. Ja w 8 miesiącu z Alkiem jak byłam w szpitalu z infekcją dróg moczowych i Alek miał spadek tętna na ktg do 90/min to zrobiono koło mnie halo i nagle rozważano cc. Byłam wtedy przerażona i zupełnie niegotowa na przyjście dziecka tak wcześnie. Byłam kompletnie zdeterminowana na poród sn. Do cc nie doszło i donosiłam spokojnie, ale przy Marysi już taka ewentualnosc dopuszczałam, bo niby dlaczego akurat nie miałoby mnie spotkac cc z jakiejś przyczyny? Szczebiotko odpoczywaj kochana, bo przecież nalatasz się dość jak się córeczka urodzi. :) Baby blues może nie przyjdzie skoro rodzimy w marcu i dni już dłuższe. Ja Marynie rodziłam w listopadzie i spadek nastroju mnie trzymał 2 tyg. Ty będziesz miała mamę, która jest kochana z tego co piszesz i zarazi ewentualnej chandrze. Makunia fajnie, że umiecie sobie wyjaśnić z mężem niedomówienia, to takie cenne i trzeba to pielęgnować :) Maryńka, Roksaa dzięki za wsparcie i mam nadzieję, że cud się stanie, byle nie jak będziemy mieli po 80 lat ;P Betina co do tych chrzcin, bo nie odpisałam ostatnio, to faktycznie nie wiem czy się śmiać czy płakać. Jak tylko będę się dobrze czuć to ok, choć zachodu to też trochę wymaga no i nakładu finansowego. W sumie będę miała 4 chrześniaków, a ile jeszcze przede mną??? Ha ha... Kociatko współczuje opuchlizny i tak masz do tego super podejście. Ja bym pewnie się podłamała. Iwona, trzymaj się dzielnie. Wygląda na to, że chyba ty zapoczątkujesz naszą marcową rozsypkę ;) Mnie to się wydaje, że jak jedna urodzi to kolejne się posypią.
 
Do góry