reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marzec 2013

Szczebiotka, raczej nie jestem cierpliwa, ale nie lubię kiedy ktoś się mnie żałuje, patrzy z litością i takie tam, więc muszę upewnić się najpierw, że jest ok.
Szwagierka miała dwa razy takie historie jak poroniła... Ojeju jeju jeju, biedna jesteś ojeju ojeju, to straszne.... I tak za każdym razem gdy ktoś ją widział. Zawsze może się coś stać oczywiście, ale jednak do 12tc jest to bardziej prawdopodobne, a moja teściówka jest ogólnie płaczką z natury. Płacze nawet jak się potknie, albo uderzy, potem jak to nam opowiada, to płacze... Ehhhhh... Także rozumiesz..:dry:

A ja dziś kończę antybiotyk i nie powiem, żebym czuła się rewelacyjnie:unsure::unsure::unsure::unsure:

Kociatka, kurczę ale wyczerpująca opowieść o porodzie. Samo życia oczywiście. :tak: Chyba podobnie stąpam po ziemi jak Ty.
 
reklama
O porodzie rodzinnym myślałam już niejednokrotnie i głównym jedynym argumentem na nie były te fizjologiczne rzeczy towarzyszące w trakcie porodu. Czy to chłopa nie zrazi??? Mnie samą to obrzydza....

Moje koleżanki, które rodziły z mężami/partnerami mówiły, że warunek jest jeden:) stoi koło głowy:D:D i sądzę, że nie jest to głupie rozwiązanie.

Tere Fere co do brzuszka to Ci co wiedzą, że jestem w ciąży to widzą, ja sama też:) Natomiast reszta niekoniecznie- ale to też kwestia luźniejszych ciuchów, które na razie zakładam.

Ale czy mój brzuszek to macica/ dzidziuś czy też wzdęcia/zaparcia to już inna kwestia:(
 
trytytka , czyli chyba mamy podobnie. Sama nie wiem co to, ale już wciągnąć się nie da...hihhihhii

A co do fizjologii podczas porodu to moja koleżanka, narobiła prawie położnej na ręce. Fuuuu, no ale cóż. Ma traumę do tej pory i już nie chce mieć dzieci. Mąż też zmienił do niej stosunek, ale to złożyło się kilka rzeczy na raz, utyła bardzo, zbrzydła, jest tego świadoma, ale ten numer przy porodzie też wspomniał jak się napił. Czyli coś gdzieś tam siedzi. Chociaż też zależy to od nas samych i faceta...
 
Ostatnia edycja:
Trytytka nie masz zadnej pewnosci ze unikniesz, nawet po lewatywie. Jesli nawet unikniesz tego, inne rzeczy moga sie wydarzyc... To czysta fizjologia i nic na to nie poradzimy. Na szczescie kobiecie jest wszystko jedno:-D Wiezli mnie na cesarke w samym staniku, mokra od wody przez pol szpitala (polozna narzucila mi tylko recznik na kolana), w tym przez jakies gabinety gdzie czekali ludzie. Mialam to dokladnie gdzies:sorry:
 
Mój mąż chce być przy porodzie. Myślę, że nawet jakby nie chciał to i tak bym go zmusiła ;) chcę by był przy mnie.

Mam pytanie- czy chodzicie go ginekologa, który przyjmuje w szpitalu, w którym chciałybyście rodzić? Zastanawiam się na ile to istotne by mieć "swojego" lekarza podczas porodu. Prawdopodobieństwo, że akurat i tak będzie na dyżurze niewielkie, chyba że jest w szpitalu często. Ja jeszcze nie wiem gdzie będę chciała rodzić (choć mam swoje typy), jestem bardzo zadowolona z mojego gin, nie chcę go zmieniać a nie pracuje w żadnym szpitalu, który ewentualnie biorę pod uwagę...
 
Witam mam na imię Ania. Miło mi powitać wszystkie przyszłe i obecne mamy. Pojawiłam się tutaj na tym forum aby dołączyc do mamusiek, ktore rownież tak jak my w marcowym terminie spodziewają sie dzidziusia. Pozdrawiamy serdecznie
 
Królowa, mam podobny dylemat. Moja gin niby pracuje w jednym z dwóch szpitali które brałam pod uwagę, ale na zupełnie innym oddziale niezwiązanym z porodówką, więc tak czy inaczej nie byłoby jej przy porodzie. No i ten szpital jest na drugim końcu miasta, i nie wiem czy chcę ryzykować przebijaniem się przez całą Łódź, jeszcze nie daj Boże w godzinach szczytu. Drugi szpital jaki biorę pod uwagę to matka polka, do której mamy rzut beretem z domu. Ale spędziłam tam 2 dni na ginekologii i mam mieszane uczucia :dry: a z drugiej strony dostałam namiar na lekarza który jest ponoć bardzo dobry, też przyjmuje prywatnie i pracuje na porodówce właśnie w czmp. Ale podoba mi się bardzo moja gin i nie chciałabym jej zmieniać... I tak się kręcę w kółko i sama już nie wiem. Dobrze że to jeszcze do porodu trochę czasu, ale czułabym się lepiej z już podjętą decyzją :confused2:

Także podłączam się pod pytanie:) miałyście lub będziecie mieć "swojego" lekarza przy porodzie?
 
reklama
Do góry