hej Kobietki,
ja na chwilkę tylko
Anka to puchnięcie to chyba zmora większości, u mnie też już praktycznie non stop ale i tak cieszę się, że dopiero teraz się zaczęło i jednak w nocy trochę ta opuchlizna schodzi choć i tak mam wrażenie, że rosnę w oczach
:-(
Co do śniegu mam podobne odczucia, gdybym mogła na zimę na jakiejś górze bym zamieszkała co by Szczepcio mógł się nim nacieszyć, zwłaszcza jak wiem jaką miał radość z niego.
My jutro też do Ikea się wybieramy, ja w ogóle co prawda nie lubię zakupów w niedzielę, ale w tygodniu szans nie ma a dziś wszyscy odpocząć potrzebowaliśmy.
Co do pracy Ł, mhh ma dyżury 24h prawie 2 razy w tyg (co trzecie tydzień 1raz), teroretycznie w szpitalu być nie musi ale we wtorek i tak wrócił po 20stej a potem regularnie co 2godz telefon tak,że rano obydwoje nieprzytomni byliśmy, niby zwykle tak źle nie jest ale w czwartek w ogóle nie wrócił do domu i dopiero w piątek się zobaczyliśmy. Zobaczymy jak będzie dalej, na razie entuzjastką nie jestem;-)
Betina współczuję bólu, mam nadzieję, że chociaż w nocy odpuści, u mnie wystarcza jak Mała choć trochę ułożenie zmieni, może spróbuj "poszturchać" Synka?;-)
Dobra Kobietki uciekam, spokojnej nocki życzę:-)
aaa co do przeczuć to ja jakoś nie mam, za to moja Rodzinka od dwóch dni zdziwiona jak się wieczorem tradycyjnie melduję
(z Mamą na skypie rozmawiam jak Szczepka kąpie)