hej Kobietki,
Siedzę od 5minut i gapię się bezmyślnie w ekran, noramlnie czuję się jak po 3dniowej imprezie, mam nadzieję że Kruszynie mniej się te skurczybyki dają we znaki, wierci się co jakiś czas więc chyba u Niej ok.
Może trzeba było w szpitalu zostać, jakoś te moje dzieciaki bardzo wyczulone ze Szczepkiem też dopiero w szpitalu na dobre mi się rozkręciło
Maryńka z nami ostatnio brat mój mieszka tak więc jak coś się zacznie dziać to ściągam go z pracy, Mama przylatuje 1marca w sumie z jednej strony fajnie było by mieć Ją przy sobie jak Mała się urodzi, z drugiej jeśli teraz bym rodziła to ponad miesiąc miałabym kogoś w domu non stop bo teraz Ł by miał 2tygodnie ojcowskiego i akurat jak by Jemu się skończył to Mamulka przylatuje.
Betina gdyby ode mnie to zależało to już bym tuliła Biankę
w sumie nie miałam nic przeciwko czekaniu jeszcze ale jak już się zaczęło to niech dojdzie do finału.
Kociatka no jak widać jeszcze chwilkę to potrwa u mnie, najbardziej mnie wkurza że to takie nieprzewidywalne, ostatnio jak miała takie mocne i regurlane skurcze jak te w szpitalu to po pół godzinie wody mi odeszły i zaczął się poród.
Potwierdza się tylko moja teoria, że kobieta na końcówce ciąży jest jak bomba zegarowa z zepsutym zegarkiem;-)
Żal mi tylko Szczepcia bo ja maksymalnie rozdrażniona a Jego energia rozpiera.
No nic nie będę już Wam o sobie truła
Deizzi mam nadzieję, że u Ciebie samopoczucie dobre jak już tej kolki udało się pozbyc?
Kociatka dobrze, że leki zadziałały na to ciśnienie
Kaniu mam nadzieję, że zarwane nocki choć w dzień trochę nadrabiasz.
Trytka może faktycznie lepiej podjechać i skontrolować te skurcze?
Anka fajnie, że week-end tak przyjemnie minął
Herbatka a jak u Ciebie z samopoczuciem?
Basiatoja ależ Ci zazdroszczę wyspania
Patrycja widzę, że u Was znów sytuacja nieciekawa, ale może faktycznie teraz nie czas na podejmowanie takich decyzji, choć biorąc pod uwgę że jednak trochę ten stan trwa to na pewno jest nad czym myśleć.
Dobra kobietki uciekam, może dam radę Synka na dwór wziąć choć na chwilkę