Cześć Kobietki,
podczytuję Was od kilku dni ale jakoś nie miałam inwencji żeby pisać. Jakaś taka napięta atmosfera się zrobiła u nas, oboje z W. chodziliśmy podminowani i z niewypowiedzianymi wzajemnymi żalami
. Na szczęście w końcu zebraliśmy się na szczerą rozmowę i wszystko jest ok...;-). Ale wygląda na to, że oczekiwanie na naszą kruszynkę powoli zaczyna nas trochę przerastać i trochę mnie to martwi.
Widzę, że powoli maluszki zaczynają śpieszyć się na świat... Jestem w szoku, że to już
. Ten czas tak szybko leci...
Kania, melduję się
Z tymi wodami musimy obie coś zrobić, dużo pić i tyle, bo chyba nic więcej się nie da.
Trzymam kciuki za szpital i jak najszybszy Wasz powrót do domu w dwupaku. A dziecina ładnie rośnie, właściwie możesz juz liczyć dni do końca
A u nas w końcu też będzie Gabrysia!!
Agula, właśnie słyszałam, że po oxy jest bardziej boleśnie. W szkole rodzenia babeczka mówiła, że osobiście jest przeciwna podawaniu oxytocyny bez koniecznosci.. Po cichu mam nadzieję, że jej uniknę...
Kiniusia, mam nadzieję, że skurcze się nie nasilą. Ale mała pięknie waży, w razie czego może śmiało przybywać na świat
Fajnie, że macie taką dobrą opiekę i stale Was monitorują.
Kociatka, współczuję tych obrzęków. Ja za to mam odwrotnie - jak wypiję szklankę wody to potem 3 razy w ciągu godziny biegam do toalety. Puchną mi jedynie łydki i trochę dłonie.
Deizzi, mnie infekcje intymne męczą odkąd pamiętam, a w ciąży to już w ogóle jest masakra, więc gin na stałe wpisał mi w zaleceniach globulki, tak nawet zapobiegawczo co 2-3 dni, żeby się nic nie rozwinęło po raz kolejny. Nieprzyjemne i uciążliwe to jest straszliwie, na szczęście niedługo będzie można jakoś bardziej zadziałać w tej sprawie...
Ja dziś wyprałam pierwszą porcję ubranek. Jutro druga tura
Jednak trochę się tego nazbierało...