hej Kobietki,
Trochę nadrobię, my cały czas zasmarkani i kaszlący choć ja dziś w końcu mogę choć troszkę przez nos oddychać,do ideału brakuje ale przynajmniej nie duszę się przy jedzeniu bo 2 ostanie dni koszmar, jadłam na bezdechu dosłownie, dom w ogóle wyziębiony bo jak kaloryfery chodziły za długo to musiałam od razu inhalacje sobie robić bo miałam wrażenie, że się uduszę zaraz, Szczepulek kaszle już mniej no i w nocy śpi spokojnie a w dzień w ogóle na 3godziny mi odpływa, liczę więc że się regenruje:-)
Anka jak u Ciebie, antybiotyk pomoga, samopoczucie już lepsze?
Herbata Córeczkę masz faktycznie udaną, spryciulka mała
Z tym magnezem to też nie wiedziałam powiem szczerze, że pojęcia nie miałam ale też jak byłam w ciąży ze Szczepkiem to dodatkowo nie brałam, dobrze że napisałaś.
Mąż mój jest lekarzem, pracuje w szpitalu stąd te ciągłe dyżury, od poniedziałku nocki znów;/
Zabka mam nadzieję, że u Babci okaże się to zwykłym pieprzykiem, daj znać jak będziesz coś wiedzieć. Poza tym jak tam Twoja dieta, nie daje Ci się za bardzo we znaki?
Kania co u Was, jak się czujesz, doszłaś już do siebie po szpitalu?
Natalia współczuję tych "atrakcji ciążowych" dobrze, że lekarze mają Cię na oku, również życzę aby udało się Święta spokojnie i bez niespodzianek w domku spędzić.
Ala zazdroszczę tej weny kulinarnej, choć pewnie dla mnie lepiej że mi się nie chce w kuchni "grzebać" bo jakby takie pyszności jak Ty czy
Betina, tworzyła to jak nic do setki bym dobiła
Betina całkowicie Cię rozumie jeśli chodzi o ten nastrój Świąteczny, uwielbiam to oczekiwanie, Szczepciowi już wieczorem kolendy zamiast kołysanek śpiewam:-)
Po kursie w szkole rodzenia czujesz się pewniej trochę? Jestem ciekawa czy ta wiedza Wam się przyda, ja trochę żałowałam że nie mieliśmy czasu pójść gdy byłam w pierwszej ciąży.
03.2013 ja jestem podobnego zdania jak
Betina, teraz to napinanie się jest całkiem normalnie, mnie żadko się zdarza by brzuch był "miękki" bo jak nie napięcie to mała tak się wypnie, że mam momentami wrażenie, że skóra mi zaraz pęknie, ale póki nie boli to się za bardzo nie przejmuje
Patrycja ja bym się za bardzo nie przejmowała na Twoim miejscu jeśli nic się nie dzieje i spokojnie poczekała do stycznia, a takie kłócia o których piszesz i mnie czasami się dają we znaki.
Agula dzięki, że pytasz, my troszkę lepiej, mam nadzieję, że Majeczka też już do formy dochodzi a w środę w ogóle nie będzie już śladu po choróbsku.
Fajnie, że Mąż choć na same Święta będzie w domku, choć samotnych przygotowań nie zazdroszczę.
My wylatujemy w piątek już:-):-):-):-)
ps dzięki za namiary na lekarza, zdecydowałam jednak że pójdę w Poznaniu bo i tak jadę spotkać się ze znajomą, Szczepka Mamulce zostawię więc mniej stresów a w Wawie w sumie tylko 3dni planujemy więc i tak będzie za mało czasu na wszystko.
Ewelinka ja przeczyłam Twojego posta pisanego w nocy zamykając kompa, już nie miałam siły odpisywać ale chyba objadałyśmy się w tym samym czasie, ja "kurowałam" się serkiem z ogromną ilością cebuli i czosnku
Trytka uwierzę na słowo, że piosenka super, nie będę słuchać bo jak mnie Mąż znowu zapłakaną zobaczy to się biedak załamie chyba
Podziwiam za cierpliwość do znajomych, ja bym chyba kazała wysiadać;-) też nie jestem fanką imprez gdzie tylko ja muszę zachować trzeźwość, ciekawe jak na Sylwka będzie.
Maryńka widzę, że ambitną muzyczkę dla Syneczka wybierasz:-) bardzo dobrze, ja też uważam czego Szczepcio słucha, co prawda tańczy przy wszystkim ale jak ma słuchać to już bardziej wybredny do tego stopnia, że musieliśmy oddawać projektor na łóżeczko bo muzyka zamiast go uspokajać i wyciszać przed snem to irytowała.
Alfa nic na siłę, jak masz u kogo "sępić" to się nie krępuj
Truskafka z Twojego postu aż spokój "bije" chciałabym mieć takie podejście, u mnie ten tydzień pewnie szalony będzie, pakowanie prezentów, pakowanie do wyjazdu, ogarnianie chaty co by na bałagan nie wracać i jeszcze wizyty lekarskie i towarzyskie, jak znam życie to do piątku nie dam żyć ani sobie ani nikomu w około