Monisia-1980
Fanka BB :)
Dzieńdoberek!
Eh,tak nas tu zasypało,że nigdzie dziś nie wychodzę.Wczoraj z córa byłam na sankach alke po 40min Gabi sama zechciała do domku,bo jej zimno w buzię było;-)
W taka pogodę nie trudno o nostalgiczny,gorszy nastroj.
Jesli chodzi o czas "przedświąteczny" to powiem wam,że chciałabym kiedys żeby w mojej rodzinie było super świątecznie z humorem itd.Moja mama z rana jakiś humor "upierdliwy" miała.Perspektywa zapraszania własnych dzieci z dziećmi(chodzi o nas i dzieci siostry)przeraża ją i w chcilach złości mówiła ze ona nie robi Świąt,ma dosyć,jest zmęczona itd.A kiedy ja rzucam hasło,że mogą z tata przyjść do mnie(mieszkają 20min na nogach od nas)to mówi że najlepiej czuje się u siebie...
Powiem wam,ze dziwnie się czuję bo z jednej strony gfajnie tak się spotkać rodzinnie ale niestety zawsze ktoś (gospodarz) urobi się po pachy samym donoszeniem,zmywaniem,wymienianiem talerzyków itd.
Smutno mi się jakoś zrobiło.Ja w moim stanie Świąt nie wyprawię,do moich rodziców chyba też nie pojedziemy a z kolei teście...cóż oni robią niby u siebie ale co roku kombinują gdzie by się i do kogo wkręcić.
Ja nie lubię Świąt przez to wszystko.Wkurza mnie też że to zwykle kobiety zarobione w kuchni siedzą a faceci tylko siedzą,polewaja wódeczkę i Święta upływają tak że każdy ma zgagę a kobiety mają jescze bóle kręgosłupa itd.
Eh,rozpisałam się.Trochę załapałam dołka.Najchętniej wyjechałabym nwłaśnie na Święta w góry ale za to mąż nie wyobraża sobie być w Święta daleko od rodziny
Dosyć juz tych moich wywodów
papapappapaaa
Eh,tak nas tu zasypało,że nigdzie dziś nie wychodzę.Wczoraj z córa byłam na sankach alke po 40min Gabi sama zechciała do domku,bo jej zimno w buzię było;-)
W taka pogodę nie trudno o nostalgiczny,gorszy nastroj.
Jesli chodzi o czas "przedświąteczny" to powiem wam,że chciałabym kiedys żeby w mojej rodzinie było super świątecznie z humorem itd.Moja mama z rana jakiś humor "upierdliwy" miała.Perspektywa zapraszania własnych dzieci z dziećmi(chodzi o nas i dzieci siostry)przeraża ją i w chcilach złości mówiła ze ona nie robi Świąt,ma dosyć,jest zmęczona itd.A kiedy ja rzucam hasło,że mogą z tata przyjść do mnie(mieszkają 20min na nogach od nas)to mówi że najlepiej czuje się u siebie...
Powiem wam,ze dziwnie się czuję bo z jednej strony gfajnie tak się spotkać rodzinnie ale niestety zawsze ktoś (gospodarz) urobi się po pachy samym donoszeniem,zmywaniem,wymienianiem talerzyków itd.
Smutno mi się jakoś zrobiło.Ja w moim stanie Świąt nie wyprawię,do moich rodziców chyba też nie pojedziemy a z kolei teście...cóż oni robią niby u siebie ale co roku kombinują gdzie by się i do kogo wkręcić.
Ja nie lubię Świąt przez to wszystko.Wkurza mnie też że to zwykle kobiety zarobione w kuchni siedzą a faceci tylko siedzą,polewaja wódeczkę i Święta upływają tak że każdy ma zgagę a kobiety mają jescze bóle kręgosłupa itd.
Eh,rozpisałam się.Trochę załapałam dołka.Najchętniej wyjechałabym nwłaśnie na Święta w góry ale za to mąż nie wyobraża sobie być w Święta daleko od rodziny
Dosyć juz tych moich wywodów
papapappapaaa