Makunia,
Jotka myślę o Was od samego ranka, mam nadzieję że i pogoda i humory dopisują:-)
Życzę Wam serdecznie aby imprezki się udały i wszystkiego najnajlepszego w nowym stanie cywilnym:-)
Makunia udanego pobytu w Budapeszcie, wybaw się na następne kilka miesięcy
Kania Twoja Córeczka to niezła "aparatka"
faktycznie szkoda, że nie nagrałaś byłaby super pamiątka.
Herbata mój Szczepcio wiekowo do Oliwki zbliżony a też póki co pojedyncze słowa, spokojnie przyjdzie i czas na nasze Pociechy, jeszcze będziemy marzyły o chwili ciszy;-)
Patrycja dobrze, że Filipek znów się uaktywnił:-) U mnie też tak jak piszą Dziewczyny, czasami takie "wariacje" że aż mnie brzuchol boli a potem spokój, no i właśnie warto zwrócić jak brzuchol wygląda bo jak Maluszek odwrócony pleckami i kopie w tylną ściankę macicy to nic nie czuć.
Inka witaj serdecznie wśród marcówek. Niestety z witaminami i minerałami czasami tak w ciąży jest, że nie wchłaniają się najlepiej. Dziewczyny, które miały problem z żelazem "ratowały" się buraczkami i sokiem z buraków, sałata też ma bardzo dużą zawartość. Co do bólu, może być to kolka albo Maluszek Ci coś uciska.
Kociatka,
Martuśka jak tam Wasze Chłopaczki? Mam nadzieję, że już lepiej.
Ala zdrówka życzę, oby domowe sposoby pomagły w walce:-)
Ja dziś padnięta:-( trochę na własne życzenie bo kładłam się o 2giej, oglądaliśmy Batmana, muszę przyznać,że mimo iż fanką Christian'a Bale to muszę przyznać, że film super. Gorzej, że potem chłopaki mi dali popalić, Ł co prawda dostała "pozwolenie" aby dłużej posiedzieć ale kręcili się po domu, w efekcie Szczepek, który zwykle ma lżejszy sen o tej porze obudził się całkiem, tak więc było już dobrze po 3:30 jak udało mi się zasnąć, a nad ranem skurcze łydek zaczęły mnie łapać, koszmar, pomidory i owowce jem w kilogramach, łykam witaminy i jeszcze diabelstwo męczy.
W ogóle rada dla dziewczyn męczących się ze
zgagą, mi w ciąży ze Szczepkiem dała nieźle popalić a teraz praktycznie wykluczyłam pieczywo, jem tylko rano ciemne i problemu żadnego, poza właśnie dniami kiedy po południu sobie pozwolę na kanapkę. Nie wiem czy tylko u mnie taka zależność ale myślę, że zawsze warto spróbować.
Miłego dnia Kobietki