hej Kobietki,
Wreszcie udało mi się nadrobić czytanie, normalnie ostatnio doba mi się jakoś skurczyła, za dużo rzeczy do zrobienia a czasu ciągle brak
Pocieszam się, że jak wrócimy w styczniu to będzie trochę spokojniej bo póki co i pakowanie, paczkę muszę nadać już w przyszłym tygodniu, i szukanie prezentów, wczoraj cały dzień spędziłam tworząc kalendarz ze zdjęciami Szczepka no ale w ten sposób za jednym wysiłkiem mam "z głowy" naszych Rodziców i Babcie Ł.
No nic nie będę narzekać za dużo;-)
Kinusia super, że po wizycie zadowolona jesteś i uspokoiłaś się, no i fajnie że co tydzień możesz sobie Lusiowego serduszka posłuchać, ja uwielbiam ten dźwięk.
Kociatka współczuję serdecznie chorującego Oluszka, oby zdrówko w końcu wróciło, z tym uczuleniem to faktycznie nieciekawie, u nas tylko delikatne całe szczęście więc przy odrobinie uwagi daje się opanować.
Kania jak czytam o Twojej Oliwce to aż się doczekać nie mogę gdy Szczepcio zacznie tak nadawać:-) a jak u Was z samopoczuciem, wreszcie wygrzebałyście się z choróbsk, nocki uspokoiły się trochę?
Agula współczuję wyjazdu Męża choć faktycznie przy opcji Szanghaju ta Francja tak źle nie wygląda, mam tylko nadzieję, że to jakoś na początku roku i w lutym już w domku będzie.
Martuśka to widzę, że wrażenia sobie fundujesz w tej ciąży niezłe
Dobrze, że nic się nie stało i "tylko" opuszczona wizyta. Trzymam kciuki by Adaś się szybciutko pozbył tego paskudnego wirusa.
Co do opieki w ciąży tutaj mam podobne odczucia jak Ty, generalnie nie narzekam za bardzo. Plus wiem, że dużo "mitów" krąży, sąsiadka (ma 9tyg córeczkę) miała problemy i była regularnie monitorowana usg miała co miesiąc min, znajoma z cukrzycą ciążową podobnie. Fakt z krwiakami nie kladą w szpitalu bo i tak nie podają żadnych leków a uważają, że jeśli w ogóle leżeć to u siebie lepiej. Jeśli są problemy we wczenym stadium ciąży to jest specjalny oddział choć fakt, że na siłę nie potrzymują choć z drugiej stony koleżance wykryli na połówkowym, że Synkowi nerka przynajmniej jedna nie pracuje, po porodzie okazało się, że niestety obie nie funkcjonują i od razu helikopterem byli oboje przewożeni do specjalistycznego szpitala, mały ma teraz 5lat, ja byłam nianią dziewczynki która urodziła się w 25tyg ciąży. Każdy system ma wady i zalety ale nie ukrywam, że ja cieszę się, że rodzę tu, od zeszłego roku można mieć nawet cc na żadanie, nie ma problemu ze znieczuleniami no i oni nie nacinają krocza jeśli nie muszą.
Królowa właśnie chciałam Cię pocieszyć, u nas taka sama rozbieżność ja mam 162, Mąż 192cm, i też "trochę" panikowałam ale oni wagę obliczają na podstawie dł kości, a np Szczepcio fakt długi był ale mimo, że urodził się 2tyg po terminie to nie miał 4kg, mało że urodziłam naturalnie to nie mam ani jednego szewka, gorąco polecam ćwieczenia kegla.
Rowerek stacjonarny jak najbardziej ok, tylko na samym początku niewskazany.
Asińska współczuję cukrzycy, oby dieta pomogła.
Betina daj znać jak jak Ty po "ulepku" ;-) w ogóle sadystka z Ciebie, ja sobie w adewent postanowiłam odmówić słodkiego a Ty co rusz o jakiś smakołykach piszesz
Herbatka jak tam Twoja Gwiazda? Humory Jej minęły troszkę?
Anka trzymam kciuki aby z bankiem pozytywnie się skończyło, bo rozumiem, że to w sprawie domku sprawa? i daj znać jak tam po spotkaniu a propos zwolnienia Twojego.
Makunia ależ ja Ci tego Budapesztu zazdroszczę, ja również jestem pod ogromnym wrażeniem tego miasta:-)
Nomi marudź ile wejdzie jeśli pomaga;-) ale stresować nie ma się co za bardzo, ja ze Szczepkiem miałam termin na koniec stycznia a zakupy pierwsze zaczęłam po powrocie ze Świąt. Choć wcale Ci się nie dziwię, że masz nerwa na Męża, u nas raczej problem z tymi drobiazgami ale myślę, że zasada podobna, my chcemy na już a oni zawsze mają czas. Ja się wzięłam na sposób ostatnio, spisałam na kartce wszystkie rzeczy do zrobienia, dałam Mężowi tą kartkę i kalendarz z zaznaczonym terminem ostatecznym i wszystkimi dniami kiedy ma wolne i kazałam "dopasować" zadania do terminów. U nas zadziałało.
Jeśli chodzi o dyskuję na temat łóżeczka to i ja dołączam to zwoleninków drewnianego, na wsadzanie kończyn w szczebelki można zawsze wspomóc się ochraniczem a moim zdaniem to też naturalny proces uczenia się kontrolowanie własnego ciała i większość dzieci dość szybko uświadamia sobie, że trzeba uważać. Poza tym znam 2przypadki, że dzieci spały tylko w łóżeczku turystycznym i w obu był duży problem ze zmianą na normalne, mimo że maluchy miały już 3lata to jak nie guzy od ściany to spadanie. Dodatkowo dla mnie jeszcze argument, czasami przy dziecku trzeba posiedzieć, potrzymać za rączkę, pogłaskać przy drewnianym można wsadzić rękę pomiędzy szczebelkami przy turystycznym trzeba "wisieć" nad łóżeczkiem.
Ok chyba trochę nadrobiłam, uciekam zobaczyć co w pozostałych tematach:-)