Witam was w sobote,
mężulek wyjechał na weekend do szkoły,córkę oddałam mamie do jutra i co??Zamiast zrobic sobie wypad z kumpelą na kawkę,to siedzę grzecznie w domku,"grzeję domowe ognisko",popijam sobie warka radler(zaszalałam,ma tylko 2% ale chciało mi się)i surfuję w Internecie.Chyba podswiadomie mój organizm potrzebował sobie posiedzieć w samotności i wyciszyc sie po tych akcjach z córką.
Byłam dzis rano w mieście,na zakupach,przy okazji oddałam potrzebującej pani 2 worki ubranek dla niemowlaka-zrobiło mi sie ciepło na duszy za ten dobry uczynek
Deizzi- współczuję.z nerkami nie ma żartów.Uważaj na siebie.Oby szpital nie był konieczny.
trusskaffka- dziekuję Ci za rady.Na szczęście na zakupach nie mam z córka problemów.Ja też niestety należę do tych "wrednych mamusiek" z którymi sie nie negocjuje-albo tak albo wcale
Problem z Gabrynia jest taki że czasami udaje ze nie słyszy polecenia,albo słyszy ale nie wykonuje np.chce żeby sie ubrała rano (bo w pizamie chce lazic a ja mam zimne płytki bez dywanów-boje się że sie zaziębi) a ona nie słucha,nie chce się ubierac-chociaż umie sama idealnie.Jak juz miała 2 latka umiała sama się ubrac.Po prostu ma charakterek
Szczebiotka-znam ten ból sprzątania własnego domku piętrowego,a niestety należę do tych "upierdliwych pań domu" którym przeszkadza najmniejszy kurz na meblu,lub okruchy na stole...eh,walczę z tym czasem i staram się odpuszczać ale i tak jak przychodzi do sprzatania to końca nie widać ,na kolanach latam i z językiem na brodzie
Na szczęście duzo mi teraz maz pomaga,więc w miarę ogarniamy temat.
W sprawie mojej córki-temat pojawienia się siostrzyczki klepiemy caly czas,codziennie daje mi buziaki w brzuszek i pyta się kiedy idę do doktora "wyjąć dzidziusia" bo ona chce się nim opiekowac,karmic,opiekowac itd.
Jej bunt wynika chyba z takiego charakteru,jest uparta,ja niestey tez jak się uprę-to nie ma bata
zabka-najlepsze zyczenia dla córci.Eh,zjadłabym kawałek dobrego tortu.Musze jeszcze chwilkę poczekać,bo córcia za 2 tyg konczy 3 latka
Odnośnie ubrania dzidzi na wyjście ze szpitala.pamietam że córkę ubrałam w grube białe spiochy i kaftanik,na to miałam komplecik wełniany biały,gruba czapa,no i włozyłam ją do fotelika samochodowego. Niestey troche płakała,chyba musze kupic inny fotelik,bo ten była srednio wygodny.Aha,rodziłam w grudniu,był mróz,duzo sniegu...