Hej hej!
Ojoj, ale nas zima zaskoczyła. My wczoraj robiliśmy obiad dla rodziców, więc od rana do wieczora byłam na nogach. A potem miałam odwieźć rodziców swoim i zostać u nich na noc.. Ok. 18 spojrzałam za okno i aż mnie zmroziło - przez 3 godz. śnieg zapadał doszczętnie całe miasto..

. A moje autko na letnich oponach

. W końcu odwiózł nas W. swoim samochodem, ale 20km jechaliśmy przez godzinę, totalny paraliż na drogach (na drodze prowadzącej przez las wypadek autobusu, który zatrzymał się w poprzek i zablokował całą drogę), ciekawe, że zima zechciała sobie wybrać akurat ten jeden jedyny dzień

.
Po tych emocjach i bieganinie nie czułam się w nocy zbyt dobrze, w końcu wzięłam no-spę i zasnęłam. Ważne, że obiad się udał, rodzice zadowoleni i wszystko się szczęśliwie skończyło.;-)
Kiniusia, przeczytałam wczoraj wieczorem Twoją historię i nie mogę przestać o niej myśleć.. Tak łatwo jest stracić największe szczęście, to jest tak niesprawiedliwe...

. Mówi się, że ciąża powinna być spokojnym czasem, pełnym nadziei i radosnego oczekiwania. Ale nie da się jej przejść beztrosko, gdy w pamięci cały czas pozostaje taka tragedia..
NomiMalone,ja też jeszcze nic nie kupiłam dla malucha, także nie jesteś sama. Ostatnio nawet moja teściowa powiedziała, że mnie podziwia, bo ona by tak długo nie wytrzymała i pewnie już miałaby wyprawkę skompletowaną. A ja dopiero teraz myślę, żeby powoli zacząć to robić...
Ala, widzę, że Twój maluch też chowa się przed tatą, wygląda na to, że nasze dzidzie są nieufne wobec facetów


.
Deizzi, czasem dobrze jest zrobić coś osobno, odpocząć od siebie chociaż przez wieczór czy jedną dobę ;-) Udanej wizyty Ci życzę!!
Natalia, straszny rozrabiaka z tego Twojego szkraba

.
Dziewczyny, co do mojego L4 to cały czas gdzieś tam się biję z własnymi myślami, czy już sobie odpuścić pracę, czy przemęczyć się jeszcze trochę. To takie poczucie lojalności wobec szefa, który stara się jakoś ze swojej strony ułatwić mi ten czas, nie narażać na zbędne stresy i ogólnie jest w porządku. Gdyby tylko dało się pracować krócej...a przynajmniej na późniejszą godzinę, byłabym przeszczęśliwa..:-).