reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

Kiniusia, 03.2013 no i przez Was dwie musiałam potrwać w zadumie i poryczec się:-( Życie....
ja jestem z mężem 7 lat i szczerze to mam ogromną nadzije ze te kosmiczne lata nie beda miały wpływu na kais kryzys ktory ponoc kazdy przechodzi. Najważniejsze że u was wszystko wraca powolutku do normy i książe wraca na swym rumaku, a król odchodzi w zapomnienie:tak: Zyczę Wam mnostwo szczescia i miłości
Trytytyka i jak ból minąl? Ja też mam bóle z prawej strony, czasami jak podkulam noge to jeszcze bardziej boli. Podobno nic mi nie dolega wiec chyba tak ma być
Nomi u nas co roku przychodzi Mikołaj :)) Laura ma taka radoche ze az miło popatrzeć

czas przygotowywać sie na imprezke :))
 
reklama
Ehhh strasznie smutny temat macie. Wiem, że pogoda za oknem nie sprzyja ale mimo wszystko głowa do góry. My marcóweczki w komplecie musimy dotrwać do końca :)
Ja właśnie przeżyłam katastrofę wychowawczą. Od 4 dni uczę córkę nocniczkowania. Już opanowała w miarę siadanie, znaczy zaczyna mówić SII na 5 sekund przed zsikaniem :p (początkowo mówiła jak już było po ptokach). Niestety przed chwilą nastąpiła awaria która znów podcięła mi skrzydełka :/ Stoi koło nocnika, pytam czy chce sii, ona że NIE, no to dalej gotuje. Ja się patrzę a ona na mnie że FUJ... Wkurzyłam się i mąż musiał zmywać podłogę i kończyć obiad, bo z tych nerwów rozbolał mnie brzuch i musiałam się położyć! Mam nadzieje że moje męki już długo nie potrwają. Ponoć dziecko do tygodnia załapie o co chodzi z nocnikiem. Jakoś w to zaczynam wątpić... :( :( :(
 
Ehhh strasznie smutny temat macie. Wiem, że pogoda za oknem nie sprzyja ale mimo wszystko głowa do góry. My marcóweczki w komplecie musimy dotrwać do końca :)
Ja właśnie przeżyłam katastrofę wychowawczą. Od 4 dni uczę córkę nocniczkowania. Już opanowała w miarę siadanie, znaczy zaczyna mówić SII na 5 sekund przed zsikaniem :p (początkowo mówiła jak już było po ptokach). Niestety przed chwilą nastąpiła awaria która znów podcięła mi skrzydełka :/ Stoi koło nocnika, pytam czy chce sii, ona że NIE, no to dalej gotuje. Ja się patrzę a ona na mnie że FUJ... Wkurzyłam się i mąż musiał zmywać podłogę i kończyć obiad, bo z tych nerwów rozbolał mnie brzuch i musiałam się położyć! Mam nadzieje że moje męki już długo nie potrwają. Ponoć dziecko do tygodnia załapie o co chodzi z nocnikiem. Jakoś w to zaczynam wątpić... :( :( :(

Da radę :) Dziewczynki szybciej łapią niż chłopcy :) Nauczy się musi swoje "zmoczyć" nie ma innej rady.
 
doti - moja siostrzenica czasami dalej wywinie jakiś numer z sikaniem, więc nie sądze, żeby tydzień był optymalny :p ale zdecydowanie będą to wypadki coraz rzadsze:)

Betina - nie chce iść, bo nie:| Dla niego to nie jest istotne... Szczere, to ja dla niego jestem trochę jak surogatka - mam mu urodzić syna, a jak przechodzę ciążę czy coś mi dolega albo jak się czuję psychicznie, to jego nie wiele interesuje...

Ale nie będę smęciła, w końcu to ja czuję kopniaki i to ja noszę pod sercem mojego Groszka, więc on nawet nie wie ile traci :)
 
kiniusia - czy ja moge zapytac co sie stało, że tak sie skończyło z Zuzią?? przecież tak jak piszą dzieci dużo mniejsze żyją, a u Was to naprawdę smutne....

ja dlatego nie mogłabym miec jednego dziecka, bo jakby mu się coś stało to mogliby mnie od razu w zakładzie zamknąć.....

natalia - mam nadzieję, że Sz. zmieni zdanie.....

Doti - nie stresuj się - bo jak mała to widzi to tym bardziej bedzie sie stresować....
każde dziecko jest inne i inaczej łapie - nic na siłę...
u mnie Adam dużo szybciej załapał niż Maja, ale on miał przykład siostry... nie miał 2 lat a juz nawet w nocy wołał, ze chce siku... to my nie byliśmy jeszcze gotowi, a on juz był ;)

kociatka - ciesze się, że jestes, bo też sie już martwiłam ;) nie znikaj nam tak już i życzę cierpliwości do oduczania młodego....
dobrze, że szyjka ok, no i Julek zdrowiutki i się ujawnił :tak:
 
Agula jak wspominałam już kiedyś będąc w ciąży z Zuzią pod koniec miałam problemy z twardnieniem brzucha przez co brałam fenoterol (od 28tc). 19 maja od rana brzuch mi się stawiał co jakiś czas, więc stwierdziłam, że pojadę do swojego gina do szpitala, bo miał akurat dyżur żeby sprawdzić na wszelki wypadek czy wszystko ok, tak też zrobiłam. W szpitalu gin się zapytał jak z ruchami, na to ja, że od rana słabo. Więc stwierdził, że dla mojego spokoju psychicznego i na wszelki wypadek położy mnie na obserwacje, a jak będzie wszystko oki to na drugi dzień wyjdę. A więc izba przyjęć masa papierów, wróciłam na oddział i badanie ginekologiczne- szyjka ok, twrada, długa, rozwarcia brak. Potem USG z dzidzią ok, tętno wzorcowe. Dostałam więc kroplówkę na skurcze i jakoś powoli minęły. Potem podłączyli mnie do KTG..i wtedy się wszystko zaczęło..zapis KTG był słaby, stwierdzili, że przełączą mnie do nowszego sprzętu i położna powiedziała, żeby poszła do toalety, bo potem znowu będę troche leżeć, tak też zrobiłam i w drodze do toalety już zaczął mnie boleć brzuch, sytuacja tak szybko się rozwinęła, że z toalety prawie nie byłam w stanie wyjść o własnych siłach z bólu. Jakoś pozginana wyszłam i doszłam do położnych, zaprowadziła mnie na salę położyła i przybiegła z przenośnym dopplerem, jeździ mi po brzuchu, jeździ i nic cisza druga poleciała po mojego gina (ordynatora) ten wleciał na sale jak jeszcze położna szukała tętna Zuzi i oznajmił, że muszą rozwiązać natychmiast ciążę przez cc, bo dziecko nie ma tętna. Potem wszystko szybko strasznie się potoczyło..nie wiele pamiętam, wiem tylko, że płakałam, krzyczałam, modliłam się, chciałam, żeby po wybudzeniu z narkozy wszystko było znowu dobrze. Jednak tak nie było. Po wybudzeniu się z narkozy zaczął się największy koszmar mojego życia..
A co się stało? Przedwcześnie odkleiło się łożysko, a podstawowym objawem odklejenia się łożyska jest krwotok z pochwy, u mnie tego krwotoku nie było, krwotok poszedł do wewnątrz macicy co drastycznie zmniejszyło szanse na przeżycie Zuzi, w skutek tego Zuzi urodziła się martwa i mimo długiej reanimacji nie udało się przywrócić akcji serca ani oddechu.
Przedwczesnego odklejenia się łożyska nie da się przewidzieć, to się dzieje jak pęknięcie tętniaka w mózgu, sekunda bach..koniec. Ale lekarze mogli zareagować na ten słaby zapis, mogli wtedy zdecydować się na cc..wszystko mogło skończyć się inaczej..
 
pogoda za oknem do kitu:dry:bylismy na zakupach,moj sobie kupil buty a ja sobie tylko leginsy.jakos ochoty nie mialam na zakupy.nogi mnie teraz bola:confused2:jeszcze P stwierdzil ze marudna jestem:eek:
mojej mamie zmarlo dzieciatko jak mialo 2 miesiace,do dzis nie chce o tym mowic,a minelo 38 lat!bolec bedzie zawsze.
aja na 6 listopada mialam termin porodu z pierwsza dzidzia:(tez mi przykro jest
deizzy moj wczoraj tak skakal po pecherzu;-)
 
Ostatnia edycja:
Kiniusia nigdy nie mówiłam nic o Twojej stracie bo tak na prawdę myślę że żadne słowa nie są w stanie ukoić bólu.... nawet nie chce sobie wyobrażasz jak się czujesz z tym:( <przytul>

Anka no właśnie trochę boli, trochę przestaje... może powłoki mi się tak rozciągają, sama już nie wiem... cały dzień się w sumie oszczędzam, M. sprzątał i gotował, jak jutro będzie podobnie to się wybiorę do szpitala na kontrolę tak profilaktycznie.

Natalia ten Twój chłop to jakiś niezły okaz jest..:/

Doti nie poddawaj się, z dnia na dzień będzie tylko lepiej!!!!
 
reklama
Deizzi niestety rozne przypadki sie zdarzaja. w moim najblizszym otoczeniu małżeństwo musiało sobie najpierw poradzic z choroba dziecka, zeby po kilku miesiacach odeszlo.. Bol nie do wyobrazenia przez ludzi ktorych to nie dotknęło. Jedyny pozytyw jaki mozna w tym wszystkim znaleśc (chociaz i tak brzmi to okrutnie) to fakt ze zupelnie inaczej patrzy sie znajac taka perspektywe na cud poczęcia, ciąży, narodzi.. I nie ma wtedy miejsca w glowie na zajmowanie sie pie rdo lami jakie mozna uslyszec od wielu innych mam w ciazy...

kiniusia opowiadajac swoja historie mysle ze uczysz wiele z nas doceniac to co teraz mamy.. trzymaj sie mocno
doti trzymam kciuki za sukcesu nocnikowe
natalia oby jego podejscie sie zmienilo i byl dla Ciebie wiekszym wsparciem

uff przeżyłam teściów. wiec teraz wieczor moze byc juz tylko przyjemniejszy ;)
 
Do góry