reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

Hej!

Evelinka, chlopcy sa przefuniasci, przekochani! Tez bardziej wyobrazalam sobie siebie biegajaca za dziewczynka w pierwszej ciazy, ale to dlatego, ze nie wiedzialam, jak fajnie miec chlopca:-) Wychowujesz takiego malego, slodkiego (czasem bardzo zabawnego) mezczyzne, wpatrzonego mame jak w obrazek:cool2: Super uczucie...

Krolowa, jak upieczesz/ugotujesz, nie ma znaczenia, jakie wedliny jesz. Na surowo trzeba uniknac tych, ktore nie sa poddane obrobce cieplnej w procesie produkcji (np szynka parmenska, salami, jakies surowe kielbasy). W ogole trzeba uwazac z wedlinami paczkowanymi i lezacymi dlugo gdzies w lodowce supermarkecie, ale to ze wzgledu na listerie.
 
reklama
Królowa - toxo jest chorobą dość dziwną, można się nią zarazić w wieloraki sposób . Generalnie do zakażenia dochodzi przez spożycie zanieczyszczonego lub zarażonego pokarmu albo kontakt z nim.
  1. Zakażone mięsko jest groźne tylko gdy jest surowe. Więc nie jemy tatara, nie próbujemy mielonego przed usmażeniem, a jak dzielimy zakupione mięsko na porcje, to zanim dotkniemy paluchami do buzi czy oczu myjemy łapki. Ugotowane , usmażone czy upieczone mięso nie jest dla nas niebezpieczne.
  2. Kolejne produkty to warzywa owoce. Trzeba je dokładnie myć. Chodzi o to , że na tych produktach może znajdować się "kupka" kotka, albo innego zwierza chorego na toxo. A w odchodach wiadomo mogą być pasożyty toxo, które na szczęście nie wnikają nam w rośliny, więc wystarczy zakupione jabłka, sałatę czy tez inne produkty dokładnie umyć.
  3. Trzecia droga zakażenia się toxo to ZIEMIA. W ziemi jest wiele różnych patogenów. Nie wiadomo kto po niej chodził i co na niej robił:biggrin2: . Toteż przesadzając kwiaty, wsadzając coś do ogródka , zakładamy gumowe rękawiczki (bez dziurek w palcach :rofl2:) i możemy bezpiecznie wsadzać nasze "pociechy" :-D
  4. Kolejna droga zakażenia to odchody. Wbrew ogólnej tendencji pozbywania się kotów z domu gdy kobieta jest w ciąży, nie tylko kocie odchody mogą zawierać toxo. Także naszych przyjaciół gryzoni czy ptaszków. Nie trzeba pozbywać sie zwierząt z domu. Można poprosić partnera czy dziecko (jeśli jest na tyle duże) by na okres ciąży czyściło toaletę zwierza, ewentualnie zakładamy gumowe rękawice i robimy to same.

Przepraszam, że tak się rozpisałam na temat toxo, ale kiedyś się tym bardzo interesowałam. Mam kontakt z kotami, mającymi możliwość wychodzenia na zewnątrz, mam częsty kontakt z ziemią , moje hobby i wyuczony zawód to ogrodnictwo, uwielbiam owoce i warzywa (najlepiej te prosto z krzaka,drzewa lub z ziemi). Jedynie mięsa surowego nie tykam :biggrin2: Być może dlatego, że miałam tak częsty kontakt z tymi możliwymi drogami zakażenia mam już wykształconą odporność na toxo , musiałam się kiedyś nią zarazić. Ale starając się o dzidzie człowiek wiele czyta by wykluczyć możliwe powody niepowodzeń.

Niestety jeśli kobieta w ciąży nie ma odporności na toxo to musi na siebie bardziej uważać. Ale to raczej wiąże się ze zwiększoną higieną (mycie rąk i produktów,zakładanie rękawiczek) oraz niejedzenie surowego mięsa w tym sushi.
Z tego co kojarzę, to w ciąży przy braku odporności na toxo trzeba robić badania 3 razy. Po jednym razie w każdym trymestrze. Ale to pewnie zależy od lekarza.

Królowa , nic się nie bój, po prostu bardziej uważaj na to co jesz, nie jedz surówek na mieście (nie wiadomo czy myte i czy sie jaki kot w restauracji nie przewinął, bo znam takie przypadki), , myj łapki, myj owoce i warzywa, zakładaj rękawiczki. Tyle :-D Będzie dobrze :-D
 
u mnie też na minusie 2,5kg :) ale to akurat dobrze, ja jestem waga ciężka (w tej chwili 88kg) i mam nadzieję, że nie dobiję do 100 ;p

To wiem o czym mówisz, a ja obecnie 83 kg. W pierwszej ciąży dobiłam do 100, a teraz nie "pozwolę" sobie na to :-p

Odebrałam wyniki krwi i spadła mi hemoglobina i hematokryt, są teraz poniżej normy. Miesiąc temu było wszystko ok i lekarz mówił, że super, że hemoglobina w normie. No to teraz tak super już nie jest. Dziwi mnie to bo jem dużo produktów bogatych w żelazo, ale wyczytałam że w ciąży to częste. Wizyta w poniedziałek, pewnie będę musiała coś łykać..

Mam jeszcze pytanie? Co ile badacie krew w kierunku toksoplazmozy? Nie mam na nią odporności i boję się tego strasznie.

Królowa no stress. Ja w pierwszej ciąży brałam cały czas żelazo, bo miałam niską hemoglobinę. Nie raz nawet piłam i robiłam sobie sama zakwas z buraków i pomogło. Po prostu trzeba to kontrolować i tyle. Będzie dobrze. A co do tokso, to ja robiłam teraz raz, ale jest ok, więc chyba nie będę musiała więcej robić, a w pierwszej ciąży też tylko raz robiłam.
 
Witam się niedzielnie ;)
Królowa
podpisuję się obiema rękami pod tym co napisała Nomi dokładnie to usłyszałam od lekarza zarówno w pierwszej jak i obecnej ciąży jeżeli chodzi o toxo.

Wczoraj nawiedzili nas niezapowiedzianie znajomi, siedzieli do 1.30! Kurczę zasypiałam przy tym stole normalnie. Toteż dziś dopiero zwlekłam się z łóża. Jestem mega niewyspana i tak, chyba bez popołudniowej drzemki się nie obejdzie.
 
Krolowa, to bardzo rzetelne i wyczerpujace przedstawienie zrodel zagrozenia toxo by Nomi Malone. W praktyce lekarz najbardziej kazal uwazac na mieso, bo nie jest badane na obecnosc toxo. I jest najczestszym zrodlem zakazenia... Poza tym trzeba miec pecha, zeby akurat trafic na owoce i warzywa zanieczyszczoe odchodami chorego zwierzaka (i do tego nie umyc ich). Trzeba myc owoce i warzywa takze z innych wzgledow, wiec zakladam, ze kazda z nas to robi. Co do kotow - od lat mam koty, spia w lozku w nami (na koldrze), czesto sie lasza, itd. Mimo tego przez tyle lat nie "dorobilam" sie toxo. Oczywiscie w ciazy kuwete czysci M - na wszelki wypadek.
 
Mam jeszcze pytanie? Co ile badacie krew w kierunku toksoplazmozy? Nie mam na nią odporności i boję się tego strasznie.
Miałam na razie tylko jedno. W ogóle gin mówiła, że mam fajny wynik, bo nie przechodziłam toxo i nie jestem obecnie zarażona... czyli chyba też nie mam odporności tak?

Wybaczcie, ze tak z innej beczki. Mam do Was pytanie. Dwa tygodnie temu bylam na USG i lekarz nie okreslil plci dziecka.....dzisiaj tak ogladam sobie te zdjecia, ktore od niego dostalam i nagle.... widze SIUSIAKA. Czy Wy tez go widzicie? Czy raczej to nie siusiak?
ja tam nic nie widzę :D


Krolowa, to bardzo rzetelne i wyczerpujace przedstawienie zrodel zagrozenia toxo by Nomi Malone. W praktyce lekarz najbardziej kazal uwazac na mieso, bo nie jest badane na obecnosc toxo. I jest najczestszym zrodlem zakazenia... Poza tym trzeba miec pecha, zeby akurat trafic na owoce i warzywa zanieczyszczoe odchodami chorego zwierzaka (i do tego nie umyc ich). Trzeba myc owoce i warzywa takze z innych wzgledow, wiec zakladam, ze kazda z nas to robi. Co do kotow - od lat mam koty, spia w lozku w nami (na koldrze), czesto sie lasza, itd. Mimo tego przez tyle lat nie "dorobilam" sie toxo. Oczywiscie w ciazy kuwete czysci M - na wszelki wypadek.
No dokładnie. Jak powiedziałam mojej ginekolog, że niektórzy lekarze każą się kota z domu pozbyć, to się za głowę chwyciła :D Mówi, że mam się nic nie przejmować, a kota każdy w domu powinien mieć.
Powiedziała, żeby nie wariować, każdy chyba myję warzywa przed jedzeniem, nie opróżnia kuwety gołymi rękami i nie zasiada później do stołu.
W ogóle się zdziwiłam, że po moim udanym dzieciństwie nie miałam jeszcze toxo :D
 
Ostatnia edycja:
Dzięki Dzięki Dzięki!!!!
NomiMalone, teraz już wiem, będę spokojniejsza. Choć wiem, że nie da się wyeliminować wszystkich zakażeń (np. jestem przekonana, że w restauracjach nie przejmują się krojeniem surowego mięsa i warzyw na innych deskach), do wszystkich zaleceń się stosuję. W sumie tyle lat się nie zaraziłam. Jeszcze w ciąży (o której nie wiedziałam) jadłam sushi...

Ewelinka, nie wiem czy chłopak czy dziewczyna bo w odczytywaniu zdjęć usg ekspertem nie jestem, ale zgodnie z tym linkiem, który podała któraś z Dziewczyn, to ten niby "siusiak" (o ile to jest w ogóle to) dla mnie jest równoległy do kręgosłupa co mogłoby sugerować dziewczynkę. Ale wróżę z fusów :) Lekarz niczego nie sugerował?
 
Mru, jak oba wyniki są ujemne (IgG i IgM) to brak odporności. Choć gdzieś wyczytałam, że i tak 100% odporności nie ma, nawet gdy się przechodziło, więc lepiej uważać.

Kota nie mam, za to mam psa i przypuszczam, że kocha się je tak samo, na pewno bym się go nie pozbyła, co to w ogóle za pomysł by pozbywać się zwierzęcia bo potencjalnie jest znikome ryzyko zakażenia?
 
reklama
Królowa_Dramatu, czyli tak jak myślałam, u mnie i IgM i IgG ujemne.
Mojej kuzynce od razu gin powiedział, że jak w domu jest kot, to ma się go pozbyć. Ja na pewno wtedy zmieniłabym lekarza.
Jak ja powiedziałam mojej gin, że mamy kota i psa, to powiedziała 'i bardzo dobrze!' ;P
 
Do góry