a ja dzis nie mam humoru do pisania:-( wczoraj był straszny dzień.:-(
Mąż miał stłuczkę autem:-(, na szczęscie jemu sie nic nie stało. To auto firmowe i na szczęście nie będziemy musieli płacić za naprawdę bo pójdzie z AC- o tyle dobrze. Wrócił dopiero po 21 bo musiał odstawić samochód do kolegi pod blok-ogólnie auto było niesprawne do jazdy (maska, zderzek, reflektor), ale na szczescie nie trafił na policję, bo tak trzeba by było lawete.
A mi późnym popołudniem zachciało się czegoś słodkiego, więc pomyślałam że w zamrażarce mamy lody wiec sobie zjem:-) otwieram jedno opakowanie a tam woda jakaś dziwna-myślę sobie pewnie się zepsuły bo może długo lezały? Sięgam po drugie opakowanie i patrze a tam kurna wszystko w zamrażarce sie zaczęło rozmrazac:-( Ta lodówkę kupiliśmy sobie
3 tygodnie temu!!!:-( nosz k-wa mać!!! Zapłaciliśmy za nią ponad 3 tysiace
bo to side by side
taką sobie wymysliliśmy
dobrze że mieliśmy starą jeszcze lodówkę-taka mala 1 metrowa z mini zamrażalnikiem to szybko przełozyliśmy tam część rzeczy najwazniejszych typu mięso i udalo się uratować. Jakieś tam gotowe pierogi i pyzy musieliśmy o 23 gotować bo się już rozmroziły
mąż ma wielką góręeeeee jedzenia , bo wszystkie te rzeczy są z cebulą albo czosnkiem a ja jeść ich nie moge bo brzuszek potem boli
a mieliśmy się pozbyć tej starej lodówki ale na szczescie jakos nam tak się schodziło i sie jej nie pozbylismy...
wiec mini lodówke przeprosiliśmy że została wystawiona przed dom
a Trzecia rzecz to kot nam drugi raz nasrał w kuchni na podłoge w roku
tyle że wczoraj miala sraczkę i smierdzi strasznie-myliśmy już podłogę kilka razy a na koniec domestosem. Nie wiem co jej się zrobiło w tej glupiej łepetynie bo zawsze robiła w żwirek do kuwety a tu jeb znowu gów....
Ręce mi opadają.
Od rana Oliwier marudny ale wreszcie usnął wiec chwila odpoczynku.. Miałam dziś sobie zrobić morfologie bo juro idę do internisty i ginekologa na przegląd podwozia, ale nie zrobiłam bo stare drugie auto które mamy własne ma rozładowany akumulator i nie działa(mąż dopiero rano podłaczył), wczoraj mąz miał to zrobić ale przez tą stłuczkę nie zdązył.:-(
Jutro idziemy też z Oliwierem do ortopedy, choć my już po USG bioderek(było OK).
Ide sie połozyć spać na troche a bynajmniej przymknąć oczy:-(
Tanu przykro mi z powodu partnera siostry:-( to najgorsze co sie zdarza, stracić bliską osobe:-(
a co do płaczu dzieci to jak Oliwier jest grzeczny to Z lubi się nim zajmować.Jak zostawiłam go kiedyś na godzine aby wyskoczyć na zakupy i Oliwier płakal to jak wróciłam to był strasznie zły że w ogóle wyszłam, choć nie krzyczał ani nic nie gadał ale po minie widziałam
oczywiście próbował mi powiedzieć że synek płakał bo mu się jeśc chciało-tylko że ja przed wyjściem go nakarmiłam;-)ehhh a ja tam mam cały dzień czasem i jakoś radę dać musze..