reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2009

Cześć dziewczyny.Jestem od wczoraj w domu.Dziękuje bardzo za życzenia.Opisze wam wszystko jak będe miała więcej czasu(może wieczorem).Ogólnie cc nie jest złe ,nie ma czego się bać.
 
reklama
Iwona7510 fajnie, że jesteś już w domku. Pewnie szczęśliwa. Jak będziesz miała chwilkę napisz jak było.




 
Hej
cały wekend sie nie odzywałam ale czytałam was :tak: jakoś nie miałam weny żeby pisać :sorry2:
w piątek miałam wizyte u ginka i lipa mam zatrucie ciążowe, ale naszczęście nie położył mnie do szpitala :-( wyniki mam ogólnie dobre ale mam śladowe ilości białka w moczu i ciśnienie za wysokie :baffled:
w sobotę mąż i jego brat z żoną wyciągneli mnie do kina ale juz nie dla mnie takie wycieczki umeczyłam sie jak jasna cholera w kinie już nie wiedziałam jak mam siedzieć tak bolał mnie kręgosłup ;-)
a dzisiaj ploteczki u mamy zaliczone domek posprzątany obiadek przygotowany i teraz czytam co od rana natworzyłyście :-)
 
I mnie jakaś handra chyba dosięgła :-( Co słyszę to wszystkie znajome mają łatwe porody, a ja mam obawy co do mojego (jak do tej pory byłam dobrej mysli). Apetytu nie mam, sama nie wiem czego chcę :-( Wszystko mnie denerwuje. Maż tam jakies gadki moralizatorskie prawi, ale co on tam może wiedzieć, przecież to mnie czeka poród. Jego bezpośrednio nie dotknie mój ból fizyczny. Dziewczyny, czy Wy też tak macie??

dokładnie tak samo:tak: widze ze Tobie zostało jeszcze mniej niz mi do porodu:-)
mnie tez wkurza mój P. mówie mu ze mnie boli, ze mam juz dosc tego wszystkiego i ze nie wytrzymam do terminu a on na to - spokojnie, dasz rade, połóż sie i odpoczywaj a najlepiej sie przespij to szyvciej minie. I jeszcze ten usmieszek! Fajnie sie gada jesli samemu sie tego nie doswiadcza!
a ja sie juz tak bardzo boje...:zawstydzona/y:
fajnie byłoby sie juz obudzic po z dzidzia na rekach:tak:
 
mnie gotowanie ominęło.... wczoraj byliśmy na obiadku u mojej babci i dostałam miskę pierogów i uszek:)))
teraz piorę pościel do łózeczka....
muszę jeszcze kupić pare drobiazgów dla siebie i płyn do kąpieli dla małej... torby są już spakowane mnie pozostało jeszcze do kupienia:
tonik do twarzy, waciki, płyn do higieny, paste, szczoteczke i pałeczki do uszu
reszta już w kosmetyczce czeka...
nie wiem o co chodzi ale o ile te 8 miesięcy zleciało nie wiem kiedy tak teraz czas się straaaasznie dłuży:(

jestem ciekawa kiedcy urodzę... moja mama urodziła 10 dni przed terminem i mam nadzieje że moze mnie też się tak uda bo chyba nei wyrobię...
jak jeszcze dwa tygodnie temu czułam się ok tak teraz znowu niezbyt.. codziennie boli brzuszek jak na okres... w nocy 1000 razy wstaję na siku, cały czas mi gorąco.... mam problemy z chodzeniem..siadaniem...leżeniem....
OKROPNOŚĆ!!
 
Ostatnia edycja:
Mój m też mnie pociesza, ze już nie długo i niebędę się męczyć, ale cholercia on w nocy śpi jak suseł, a ja się kręcę wiercę, drapię, łażę do kibelka sikać.... a potem on mi rano mówi WSTAWAJ do której można spać:szok::rofl2::baffled::no::-D
 
Witam:)

Dzisiaj wstałam z łóżka po prawie 2 miesiącach leżenia, jestem na nogach z 2 godziny i zmęczona jakbym w kamieniołomach robiła:-( Ciekawe jak ja dam rade urodzić jak organizm taki osłabiony:no: Chciałabym byc juz po porodzie i mieć to z głowy, w domu bałagan, dla dziecka nic nie przygotowane bo nic robić mi nie wolno i na nic nie mam siły, nawet lekarz po chleb zabronił mi chodzić:-( Mam dosyć tego uwiązania
 
Mam nadzieje bo naprawde czuje sie bardzo słabo w nocy mam problem wstać z łóżka do toalety bo ciągle sie obijam o jakieś meble i przewracam jakbym na kacu chodziła :szok: a w dzień jakbym na prochach była:-D
 
reklama
Do góry