Ja też nie mam na razie żądnych oznak zbliżającego się porodu: apetyt dalej taki sam (czyli spory), w ogóle nie wiem, co to są skurcze, czy twardnienie brzucha. W nocy sypiam nieźle, oczywiście ze 2-3 razy wstaję do kibelka, ale potem zasypiam szybko. Brzuch mam nieraz mocno napięty, ale to robota Małej, która wypina się niemiłosiernie i w najróżniejszych miejscach: ostatnio czułam jakby coś dużego pchała ku dołowi (myślałam, że się odwraca główką w dół) – ale dziś znów wypięła coś dużego powyżej pępka… Nie mam pojęcia jak jest ułożona. Ale ostatnio oglądamy z mężem odcinki House'a na DVD i Mała wtedy najbardziej się rusza, ale mamy radochę – też jej się ten serial podoba…
Iwona – fajnie, że jesteś już w domu. Ucałuj Maluszka od Marcówek!
Avanti, też się boję zatrucia ciążowego. Czy dostałaś jakieś leki? Dziś postałam coś ponad godzinę nad prasowaniem i stopy mi napuchły. Rano właśnie oddałam krew i mocz do analizy, ciśnienie w domu w normie (okolice 120/70) – zobaczymy co będzie na piątkowej wizycie…
Ja dzisiaj kolejną partię prania i prasowania dla Małej zrobiłam, zostały już tylko kocyki, okrycia kąpielowe, itp. – a więc prawie koniec. No i pakowanie przede mną – w tym tygodniu postanowiłam to zrobić już tak na 100%.