hehe niezla akcja z tym czopkiem. Ale sobie rozne bzdury potrafimy wmowic. Ja tez co jakis czas mam schizy ze cos jest nie tak.
A moja Julka niestety w inkubatorze musiala lezec. Miala klopoty z oddychaniem (mnostwo rurek i podlaczony tlen), karmiona byla przez sonde, miala zapalenie płuc i zoltaczke.
Jak za jakis czas poszlam na kontrole do kardiologa to on spojrzal w wypis i powiedzial: "I to dziecko jeszcze zyje?"
Oczywiscie wiecej do niego nie poszlam.
Mysle, ze czesc tych dolegliwosci bylo zwiazanych z moim niedoleczeniem stad u mnie ta obawa o odejscie wod plodowych przed skurczami.
A moja Julka niestety w inkubatorze musiala lezec. Miala klopoty z oddychaniem (mnostwo rurek i podlaczony tlen), karmiona byla przez sonde, miala zapalenie płuc i zoltaczke.
Jak za jakis czas poszlam na kontrole do kardiologa to on spojrzal w wypis i powiedzial: "I to dziecko jeszcze zyje?"
Oczywiscie wiecej do niego nie poszlam.
Mysle, ze czesc tych dolegliwosci bylo zwiazanych z moim niedoleczeniem stad u mnie ta obawa o odejscie wod plodowych przed skurczami.