Witajcie!
powoli wracam do normalnego trybu zycia, tzn nie bede miała tyle wyjazdów co w zeszłym tyg....w sobote przyjechał do tesciów niezapowiedziany brat tescia z mama i teraz maja ich na głowie a ze to ksiadz to lubuje sie w przesiadywaniu ludziom na głowie...nas zamierzaja odwiedzic w srode wiec musze chałupke posprzatac bo to nie wizyta a wizytacja!
poza tym niezle, dzis chcemy sie wybrac po karuzelke dla dzidzia brata meza...mały paweł miał sie urodzic 22 wrzesnia, ale skierowanie do szpitala maja na 3 wrzesnia i beda mieli wywyływany wczesniejszy poród....przyczyn jest wiele...cukrzyca, nadcisnienie....a my nie mamy jeszcze nic dla malca wiec sie wybieramy po karuzelke.....
w weekend małz skrecił mi szafe i komody do dzidziowego pokoju....teraz musze tylko dokupic dodatkowy drązek na ubranka, troche małych wieszaczków i bedzie git!....bo ciuszki juz dawno skompletowała moja mama....
poza tym czuje sie niezle, w dalszym ciagu zadnych objawów ciązowych nie mam, co z jednej strony mnie troche martwi, z drugiej zas cieszy.....26 mam pierwsze usg prenatalne, 15 drugie....nawet nie wiedziałam, a umówił mnie na nie mój gin...miło z jego strony zwłaszcza ze nie prosiłam go o to...takze bedzie jedno nadprogramowe....
tymczasem uciekam troche domek ogarnac...moze pranko zrobie
buziam wszystie marcówczki