reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marzec 2009

Data zapłodnienia Patrycji 1 lipiec więc ja jeszcze nie :-D;-) hi hi wiem co do dnia ;-)
Justyna miesiączka na pewno nie, bo jakieś 5 dni temu dopiero się skończyła. Teraz już jest lepiej ;-)
 
reklama
no to nie wiem.... może tam po okresie cos się jeszcze układa, albo w jelitach cos Ci zalega?? jadłaś cos nie takiego?? co mogłoby Ci zaszkodzić?

i pytanie troche z innej beczki. dziewczyny, czy możecie opisać swój ból porodowy? skurcze ? jaki to jest rodzaj bólu? jak tosię przeżywa? Bo ja nawet skurczy nie miałam i tak się zastanawiam jak to jest...:-p myslę nad kolejną ciążą (w przyszłości) i porodem naturalnym tym razem, chociaz u mnie będzie cięzko ale możemoże któras opisac jak to jest?

u mnie ostatni okres ok 27 czerwca ale zapłodnienie albo 12 lipca - wtedy był seksik... ale zapłodnienie chyba jakoś póxniej... około 20 (po 12 tez był:)) bo długo serduszko nie biło malutkiej i ja juz pokechacłam do szpitala na zabieg kiedy mój przezoorny lekarz kazał mnie zbadać jeszcze raz i się okazało że jednak bije...:) ale tylko jedno bo zarodki były najprawdopodobniej dwa. najważniejsze, że Zuzia jest:)
 
Ostatnia edycja:
Hi hi Justyna a wiesz że ja już nie pamiętam tych skurczy :-D jednak wszyscy maja rację że to się zapomina. U mnie od rana trwały co 9 minut po 20 sekund i były bardzo regularne w sumie prawie co do sekundy a w szpitalu to już co do sekundy, potem były coraz częściej. Przez te 20, potem więcej sekund czułam właśnie taki ból jaki teraz czułam czyli dosyć silny ból w podbrzuszu ;-) he he ale teraz to przecież nie miałam skurczy :-D
 
Ostatnia edycja:
O kurde,ale dobrze ze na tego lekarza natrafilas!Matko Zuzia to prawdziwy Cud!

Ide spac, ale zanim pojde to:

EWELCIA SZCZEŚLIWEJ I NIEKŁOPOTLIWEJ PODRÓŻY!!!
NARESZCIE W POLANDZIE, CO???:tak:
 
jak pierwszu raz pojechałam do lekarza z nadzieją w sercu to mnie zbadał i takie miny strzelał, że wiedziałam, że coś jest nie tak...mówi prosze przyjechac do mnie do szpitala w piatek (była środa) tam mam lepszy aparat - sprawdzimy. na razie zarodki widzę dwa, ale nie widzę pulsu...
to był najgorsze dwa dni w moim zyciu...
potem pojechałam do szpitala i się okazało, że pulsu nie ma, a ten drugi zarodek jest jakiś nie taki (do samegokońca lekarz nie wiedział, czy to byl drugi zarodek, który się wchłonął czy zaczatki łozyska i przyznał się, że nie wie.. że zobaczy po porodze gdyby to było cos nie tak - a tak nie wiemy czy Zuzia miałaby blizniaka czy to tylko jej łozysko tak dziwnie wyglądało). Badało mnie dwóch lekarzy - w szpital gdzie przyjeli mnie bez kolejki - a ludzi było mnóstwo - i nie płaciłam dodatkowo:-) potem kazali czekać jeszcze tydzień. i wiecie co... czulam sie jak chodząca trumna, bo lekarz powiedział mi że specjalnych szans nie widzi, że trzeba zrobić aborcję...:baffled: poczekałam tydzień i znowu nic... mieliśmy poczekać jeszcze do poniedziałku. weekend wyobrażacie sobie jaki był...
spakowałam się do szpitala, piżamke itd, mój lekarz wszedł, kazał mnie zbadac ale sam przy badaniu nie był bo miał zabieg. on wyszedl a babeczka która mnie badała za telefon i dzwoni... Lekarz nie odbiera więc zawołała innego - potwierdził że jest puls. ja też go słyszałam chociaż bardzo był niewyraźny. pół godiny leżałam z tym usg w ... wiecie gdzie, bo czekalismy na mojego gina. przybiegł, spojrzał w monito - zrobił dziwną minę i się uśmiechnął...
Potem różnie było, bo małej raz sie spieszyło raz nie, raz się spinała, no róznie wbywało, ale te tygodnie na poczatku były straszne. dlatego tak odliczałam każdy dzień ciąży, ... żeby było dalej....
Moje dziecko ma chyba zajebistą wolę przetrwania, bo już miało jej nie być a jest:-) Płacze smieje się, strzela kupe co 12 dni... i jest zadowolona. ciekawe czy kiedyś zrozumie jak się bałam czy w ogóle bedzie:-)
 
Justyna nie zazdroszczę takiego stresu i czekania, te dni to chyba były najdłuższe dni w twoim życiu :eek:. Dobrze że Zu puls był wyczuwalny ehh Zuzia to naprawdę ma wolę przetrwania :-) no i to naprawdę prawdziwy cud :-). Na pewno kiedyś zrozumie jak się o nią martwiłaś.
 
Justyna to miałaś stres :-( Ale teraz masz zdrową córeczkę :tak:
U nas Ada jako fasolka pojawiła się jakoś około 17 czerwca, ale dowiedziałam się o niej dopiero około 4 tyg później jak zrobiłam test :tak:
 
Justyna337 to miałas okropne przeżycia na początku ciąży ale najważniejsze jest to że masz niunię przy sobie i wszystko skończyło się dobrze :-)
Ja to zaszłam ok 2 lipca i od razu czułam że jestem w ciąży zanim zrobiłam test:tak:
 
reklama
witam sie:-)
justynko u mnie bole porodowe byly takie ze wszytsko mnie bolalo,nawet na nogach nie moglam stac a ju siedziec tymbardziej,pamietam jak jedlismy kolacje to ja sie z tego bolu smialam wszytsko mnie bolalo,moj na mnie patrzal i smial sie razem ze mna,bo z byle czego sie smialam,teraz wiez ze tak sie zaczynal moj porod,potem poszlam pod chlodny prysznic bo lydki mnie ztrasznie bolaly a o 1 w nocy wody mi odeszly,
bol wcale nie byl taki zly dalo sie wytrzymac,ja mialam te bole krzyzowe wiec nie bylo latwo,
ja juz od polowy ciazy wiedzialam ze bede miec te krzyzowe bo juz wczesniej je mialam,i mialam zagrozenie przedwczesnym porodem,a urodzilam 3 dni po terminie:-)
samo wyjscie dawidka to byl najprzyjemnijeszy moment,nic mnie nie bolalo,a urodzil sie duzy bo 4230,
ja zaszlam 24czerwca bo bardzo dobrze pamietam ten dzien te noc:-)a dowiedzialam sie o ciazy 18 lipca:-):-):-)dzidzia wyczekiwana:-)
 
Do góry