Madzik, no ja znowu jak czytam co u Ciebie, to jakbym o sobie czytała
May z mezem tez mielismy nieciekawie, oj nieciekawie. Jak bylam 2 tygodnie u rodziców z malym, to przyjechal w weekend, ale zupelnie bez pospiechu, w ogole niesteskniony
No i potem w koncu najpierw sie wyplakalam mamie, a potem pogłówkowałam i podeszlam do tego "służbowo". wzielam meza na rozmowe, bez histerii i krzyków, tylko ze stwierdzeniem, ze: 1)zmierzamy w kierunku rozwodu, 2) jesli mamy problem, to sie do tego przyznajmy, zastanowmy nad rozwiązaniem i wdrożmy je. Gadalismy chyba ze 2 godziny (wlasciwie to byl moj monolog, bo z mojeg m to ciezko cos wyciagnąć) no i jakos wypunktowalismy niektore rzeczy, ktore mozemy zmienic. Podział obowiązków przy dziecku jest konieczny i DOBRA ORGANIZACJA, a w tym moja maz jakos mial problem. Ale widze, ze rozmowa poskutkowała i jakos teraz bardziej się zaangazował w dziecko - co od razu daje efekty, bo jak wtedy przyjechal na weekend, to maly płakał, jak go tatus przewijał. A teraz sie razem smieją jak szaleni
:-)no i ja tez od razu mniej drazliwa, ze nie musze sie prosic, zeby sie zajął dzieckiem, tylko sam to proponuje.
Mam nadzieje, ze to nie na krótko ta zmiana, chociaz z chlopami to nigdy nic nie wiadomo;-)
A u nas fajnie, Tadzik rosnie jak na drozdzach. Nosi juz rozmiar 68
Oczywiscie na dlugosc, bo na tęgosc to by sie w 56 zmiescił
Ale je pięknie, karmie go co 2-3 godziny. Zwykel rano je więcej, co 2 godziny, potem co 3 lub 2,5. Jest wciąż na moim pokarmie tylko choc chyba niedługo zmniejszę liczbę odciągan, bo niekiedy nie daję rady:-( I tak nie wiem, jakim cudem mi się udało doprowadzic do tego, ze odciągam prawie litr mleka codziennie
My w sobote jedziemy na wesele, z malym zostanie moja mama i moja kuzynka, specjalnie do nas przyjadą;-) A ja zabieram butelki, lodówkę turystyczną, laktator i w drogę
W zamrazarce mam zamrozone sporo mleka, wiec synek bedzie mial co jesc