Witam Dziewczynki :-)
Spalam 12 godzin
Ale po wrazeniach szpitalnych bylam wykonczona.
We wtorek rano znowu plamilam, nawet wiecej niz przez ostatnie 2 dni. Wiec z pracy zawiezli mnie prosto do szpitala. Tam wszystkie badania (tzn. krew, mocz, cisnienie i pokazanie wlkadki lekarzowi, bez badania ginekologicznego oczywiscie!) i decyzja, ze musza mnie zatrzymac na 24h.
Polozyli mnie na patologii, podpieli do ktg i wpierdzielili wenflona, z ktorego ani raz nie skorzystali! Ale jak to oni stwierdzili "w razie czego juz bedzie"

Jak jestem na bol odporna, to to cholerstwo bolalo masakrycznie, nie moglam reka ruszyc, caly czas mnie rwalo, a jak spalam, to ciagle o niego zahaczalam! Moja dobra rada - jak jestescie praworeczne, to poproscie, zeby sie wbili w lewa, bo ja nawet mialam problem, zeby sie podmyc.
I tak sobie lezalam od wtorku. Noc nieprzespana, 3 laski przyjechaly i 3 wyjechaly z rozwarciami i skurczami chyba co 2 minuty

Najlepsze, bo lezalam na sali 4-osobowej i kazde lozko dzieli tylko kotara, wiec jak co 2h zaczynaly rodzic, to slyszalam kazde slowo poloznych, lekarzy, jak robili badanie, tluczaca sie maszyne do ktg, no i ich jeki, to bylo chyba najgorsze

Lezalam i lzy mi same lecialy po polikach, ze strachu, bezsilnosci i zwyklego ludzkiego wspolczucia, bo to musialo naprawde bardzo bolec

Sama myslalam, ze tam urodze

I tak przez cala noc.
W srode rano znowu ktg, a pozniej mialam miec usg, na ktore czekalam 7h

W koncu mi je zrobili, lozysko ponoc nadal jest nisko, ale nie dotyka ujscia, jest 1cm odleglosci. Jak sie nie przesunie, byc moze cesarka

Ale jestem dobrej mysli

Na niedzielnym badaniu u gina wyszlo, ze Maluszek wazy 1965g, a wczoraj 1555g. Wiec same widzicie, jak maszyna oszukuje. Chociaz ja sie bardziej sklaniam tej drugiej wadze, bo babka, ktora robila usg jest naprawde tylko w tym wykwalifikowana i widac, ze wie co robi.
Po usg, czekalam 2h na lekarza, zeby podjal decyje czy moge wyjsc do domu.
No i podjal, ze jeszcze mam zostac.
Dodam, ze plamienie ustalo juz 24h wczesniej, a na ktg nie bylo zadnych skurczy. Zreszta sam powiedzial, ze przewaznie wypuszczaja po tym czasie jak sie nic nie dzieje. To dlaczego mialam sie tam meczyc jeszcze jedna noc

Najgorsze jest to, ze oni NIE BADAJA ginekologicznie, wiec skad do cholery maja wiedziec, jaka jest przyczyna?!
Stwierdzili, ze plamie od lozyska, a nie po cytologii

Tu zawsze jest jedna diagnoza - jak masz nisko lozysko to ZAWSZE plamisz od tego. Paranoja!
Wiec ja powiedzialam, ze chce sie wypisac na wlasne zadanie, bo w domu tez moge lezec, a przynajmniej nie mam tylu stresow co w szpitalu. Bo poza lezeniem w lozku i pytaniem czy dziecko sie rusza NIC sie nie dzialo!
Ten mnie zaczal straszyc i wmuszac zastrzyk na rozwoj pluc, ale nie zgodzilam sie.
Podpisalam stosowne oswiadczenie i wyszlam.
Czuje sie o niebo lepiej, nie mam zandych plamien, jestem wyspana i wypoczeta. Jednak musze sie oszczedzac do wtorku przynajmniej, bo wtedy mam wizyte w szpitalu i chce im udowodnic, ze podjelam dobra decyje o tym wypisie, zeby mi nieczego nie zarzucili!
Na pewno nie ryzykowalabym zycia i zdrowia Alexa, gdyby to faktycznie bylo plamienie od lozyska, albo cos innego!
Po tym wszystkim jestem przerazona porodem i "fachowym" podejsciem oraz kwalifikacjami irlandziekiej sluzby zdrowia

No nic, oby do 21 marca, bedzie dobrze, przynajmniej mam jeszcze polskiego gina, ktory "trzyma oko" na sytuacje tam na dole ;-)
Dziekuje Wam bardzo za troske, bardzo milo mi sie zrobilo, jak przeczytalam Wasze posty :-)
Teraz leze sobie na sofie i nadrabiam zaleglosci

Trzymam kciuki za
Burze! Biedna...
No i za cala reszte tych, ktore maja dzis wityzty u lekarzy i inne problemy. Bedzie dobrze!!!

Sorki za dlugosc posta, ale tak jakos mi sie pisalo...
No i jeszcze najserdeczniejsze zyczenia dla wszystkich marcowych AGNIESZEK :-)