Witajcie mamuski..
U nas srednio....maly jakis krzykliwy ostatnio placze ciagle , byc moze przeze mnie bo ciagle sie wkurzam.Dzisiaj zaczniemy jesc zupki , chcialam zaczac wczesniej ale jakos nie mialam weny....tez ostatnio bardzo mało je, zreszta zawsze malo jadl jak zje 150 ml to jest cud !! ale grubasek z Niego sie robi.
Wogole mam meeeeeeeggggaaaa doła. Czuje sie jak wyrodna matka, ciagle sie zloszcze na moje maluszki, krzycze , nie chce mi sie nawet rano do nich wstac poprostu jestem zmeczona zyciem i najchetniej bym gdzies uciekła....nie wiem po co Bog mi dał dzieci skoro sie nie nadaje na matke, nie wiedzialam ze bedzie tak ciezko. Zero pomocy zero rodziny zero przyjaciol , meza to nie obchodzi ze ja nie daje juz rady poprostu jakiś koszmar. Nie wiem co mam ze sobą robić, najchetniej bym przespała dzien ( gdybym mogła oczywiscie ), mam ochote isc jak najszybciej do pracy, ale co to za ucieczka przed wlasnymi dziecmi ? Nie mam ani chwili wytchnienia , zero!! nawet nie chce mi sie łazić na spacer....ehhh musze chyba tak zyc...tylko jak dlugo mam sie meczyc?? A najgorsze jest to ze rodziny nie mamy, przyjaciol takich prawdziwych tez nie ( moj maz ma kolegow a moje kolezanki zostaly w gliwicach ) nikogo nie obchodze...moi rodzice mają mnie w dupie nie odztywaja sie pewnie dlatego ze mam przyjechac i zebym tylko przypadkiem nie chciala do nich przyjsc...po****ni ( sorki za slowo na forum) Dobrze ze mam neta i Was to przynajmniej moge komus napisac co czuje.