:-):-):-) no moj to niestety nie zostal tak wychowany...przez rodziocow ze nalezy zaopiekowac sie zona... po porodzie przyszlam do domu a tam...syf na kółkach wiec jeszcze po porodzie musialam sprzatac....a najlepsze jest to ze mieszkamy z tesciami.
kontynuując wątek...to moj M. też był rozpuszczony do szpiku kości,wszystko podane pod nos, wieszz jak go moja tesciowa teraz żałuje nieraz. A to że teraz tak jest,to ciężka moja praca podczas dwuletniego stażu małżeńskiego, no i pewnie plusem jest też to, że mieszkamy sami. Gdybym mieszkała z tesciami pewnie miałabym podobnie:-(
Kamikaa A na ogórkową i ja bym się chetnie załapała