Młoda mamuśka- Wszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze. Fajnie Ci , ja już 3 lata po swoim ślubie, jedyna różnica że ja nie miałam w ogóle stresa
, a w kościele to sie brechtałam do księdza
Ale fajnie by było powtórzyć.
Za
Rybke trzymam mocno kciuki, oby wróciła do nas w dwu paku.
Dziewczyny ja 4 dni na nogach prawie non stop.Dałam radę Was czytać ,mam nadrobione wszystko
ale pisać jakoś mi się nie udało. Ale już szał minął i nareszcie wrócę do pisania
We wtorek jak wróciliśmy od teściów , od razu na zakupy, a potem zrobiłam wafle z przepisu mojej koleżanki, no i lipa,takie mokre wyszły , w smaku ok ale jakbym je nasączyła.
W środę 3 ciasta - cały dzień roboty, bo jakaś spowolniona jestem ;( , i na dodatek to zawsze chwalili moje ciasta ale tym razem to jakieś fatum padło. normalnie cały czas coś na nie tak a jak w tym samym czasie wyciekła mi śmietana bo dziurawy garczek wziełam i popsuł się mikser to aż się popłakałam. Ale już po tym szaleństwie i dobrze. No i ciasta jakieś nawet ok wyszły (3 bit, Shrek, i Wiśniowiec) - te dwa ostatnie robiłam pierwszy raz. Nawet dobre.
A wczoraj to od rana czekałam na wizytę księdza , a ten juz po kolędzie na wyjście "no i szcześliwego rozwiązania w tym roku" więc mu mówię że zamierzam za rok rodzić i się bidulek nie połapał o co mi chodzi. A ok południa zaraz po wizycie księdza przyjechali goście i odrazu za stół i tak siedzieli do 14 dziś a ja koło nich biegałm. Dobrze że mama mi pomogła bo bym chyba padła. Ale jedzenia zostało na tydzień.Więc o tyle dobrze. Nareszcie odpoczne.
Dobra kończe skrobać bo mnie żadna nie przeczyta.