Cześć kochane!!
Wczoraj sie cały dzień nie odzywałam, bo nawet nie miałam kiedy siaść do kompa. Na 10 pojechaliśmy z Ł do szkoły rodzenia na pierwsze zajecia. Było fajnie. Najpierw babka trochę mówiła (ma jakieś z 60 lat) o różnych rzeczach, żywieniu, jak naturalnymi sposobami przyspieszyć poród, jeśli już jest czas i wiele innych ciekawych rzeczy. O niektórych już słyszałam i czytałam, ale mój Ł nie, wiec się trochę wyedukował
No i były ćwiczenia, najpierw z oddychania, potem takie gimnastyczne i ćwiczenia oddychające przy skurczach itp. Jestem taka zastana, że aż mam dzisiaj zakwasy
Także jestem zadowolona i można się wiele ciekawych i praktycznych rzeczy dowiedzieć. A tym bardziej fajna sprawa dla naszych mężczyzn. Mój po tych zjęciach taki trochę odmieniony wyszedł, milutki jak nie wiem, opiekuńczy, pomagał we wszystkim hihi
Ale fajnie bo nie trzeba płacić za te zajęcia jak się nie ma kasy, albo sie płaci, tyle ile się chce. Bo w innym wypadku bym nie było nas stać na szkołę i byśmy nie chodzili.
No a po szkole, zjedliśmy z Ł co nieco, on się wział za pisanie pracy (w tym samym czasie bedziemy się bronić, tylko on inżyniera a ja magazyniera;-)), a ja za robienie krokietów sie wzięłam i tak mi się ze wszystkim zeszło prawi do 20. Ale już byłam strasznie padnięta i na nic nie miałam siły. Jak długo stoję przy garach, to potem jestem taka zmęczona i brzuszek ciężki się robi. Wczoraj wziełam sobie nospę na spanie, bo nie mogłam sie ułożyć bo brzuszek troszkę twardy był. Całą noc się budziłam, strasznie mnie jakoś nogo bolały i ogólnie nie wyspałam się
Ale dzisiaj już jest ok
A dzisiaj chcę upiec ciasteczka cynamonowe z przepisu ccaroline i mam nadzieję, że mi wyjdą
A poza tym to śniło mi się dzisiaj w nocy BB hehe
Co do porządków, to ja nie przesadzam. Zwykłe sprzątanko, kurze itp. Nie mam na to siły. A Ł też całymi dniami w pracy, tyle co czasem ma sobotę wolną, więc nawet go nie zaganiam. Syfu nie ma, a jak już któraś z was pisała, też zamierzał na święta wielkanocnę zrobić mega porządki w ramach ćwiczeń odchudzających
kamikaa, czarnuszka współczuję bardzo relacji ze swoimi rodzicami. Ja z ojcem to mam taki normalny stosunek, nic szczególnego, ale z mamuśką mamy dobre relacj i codziennie do siebie dzwonimy, jak się nie widzimy i nie wyobrażam sobie, zeby było inaczej.