reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Nadrobiłam...
Wróciłam już jakiś czas temu,ale was nadrobić to trochę schodzi:tak:
Oczywiscie już nie wiem kto i co napisał,no ale ciężko zapamiętać tyle postów:szok:
Aneczka2405 ty się stresujesz, że dzidziuś duży, a ja, że za mały. W 30 tyg.ważył 1,5 kg i jak tak porównuje wagi innych maluszków to mój chyba najmniejszy. Nie wiem czemu nie rośnie większy, za to mamusi się odkłada:tak:
Tyle tylko, że może łatwiej wyskoczy z brzuszka:blink:
 
reklama
aneczka-łojoj jaki duży dzidzius :-) moja w 32 ważyła 1700, mówili że w normie, ale że drobniutka jest, teraz mam w poniedziałek usg, zobaczymy po 3 tygodniach ile jej się przytyło:tak:no ale myślę że do 4 chyba nie dobije, jak liczyłam sobie że tak mniej więcej 200gram na tydzień, i jakby miała się urodzić w terminie to by ważyła 3300, i jak dla mnie wystarczy:tak:
 
Coś mi się zdaje,że mały to taka typowa przyklejka i domaga się uwagi z twojej strony.Ile ma latek?Może pomyśl o zabawie z nim...ale nie mam na myśli siedzenia na podłodze i bawienia klockami,bo to nie do zrobienia w twoim stanie.Lepiej zajmij go chwilkę zabawą w"leżenie i liczenie kopnięć malucha"czy coś takiego;-)Ja czasami wymyślałam braciom zabawy jak byli mniejsi i sami się domagali bym ich tym zajęła.W ten sposób 4latka nauczyłam kilku zdań po rosyjsku:sorry2:

A nie 51?Bo ostatnio wspomniałaś,że ma 75lat,czyli ty byś miała teraz...14:sorry2:

Według mnie świetny pomysł.

Młoda mamuśka, masz doskonałą racje:) ja jak mój mały chodzi i sie snuje po mieszkaniu z nudów a ja mam jakaś robote, na studia czy cokolwiek, to zeby jakos miec spokoj a jemu tez bylo lepiej, opowiadma mu co robie, alebo daje mu jakies mapy i ja robie swoje a on swoje, kaze mu cos znalesc, co "bardzo mamusi pomoze"..np. afryke na globusie itd...i tez umie juz wile po francusku z kolei( pisałas ze twoi braciszkowie po rosyjsku):)) to samo z gotowaniem, ostatnio mu nawet czapke szefa kuchni zrobilam i rozbijał jajka..a jak bym mniejszy to babrał sie w mące:cool2:

Kasaii, ja mam dokładnie ten sam plan :cool2::)w lipcu dzieciarnia na tydzien z tatusiem i babciami , a ja do Francji do znajomych nad morze, przez tydzień nie umrą..zreszta Jarek sam mnie do tego namawia bo widzi ze ta ciaza kosztuje mnie mega nerwów i w ogóle://:dry:
 
Aneczka, wow, dzidzia spora:) Ale dobrze, że będziesz w "lepszym" szpitalu rodzic:)
Ja czekam na M. Ma rozkręcic łózeczko bo podobno spód do góry nogami przykręcił, haha:-D
 
Adelina-bo mi się wydaje,że czasem trzeba się wysilić i zająć dziecko.Zresztą maluchom nie wiele do szczęścia potrzeba.Kiedyś wracałam ze spaceru z koleżanką i mały jej czegoś chciał,ona mu sru w tyłek i on jeszcze w głośniejszy ryk...to ja chciałam odwrócić jego uwagę i mówię.."chodź poszukamy mrówek".Mały od razu spokojny i kucnął nad krzaczkiem jagód...Niby pomysł był dobry ale koleżanka skoczyła do mnie z buźką,że mam go nie zajmować i jak będę miała swoje dziecko to wychowam po swojemu:eek:
Nie wiem jak to będzie w przyszłości ale chcę rozwijać dziecko by było ciekawe świata i nie stało się przygłupem siedzącym cały dzień przed telewizorem z bajkami.Wiem,że nie raz matki są zmęczone ale każde dziecko potrzebuje jej uwagi i czasem pomysłu na zabawę.
 
Ale miałam dzien...:baffled:

trzy kolezanki były i czas mi szybko zlecial...
brzuchol nadal boli jutro sie wybiore do jakiegos lekarza bo dzisiaj dzwonilam do moej ginki. Powiedziała ze jej nie ma i kazała mi zadzwonic do przychodni i do innej sie umówic . no i dzwonie dzwonie i nikt nie odbierał az do 11:50 jak sie dodzwonilam to mi powiedziala babka ze lekarka przyjmuje do 12....:baffled: moze jutro mi sie uda.
 
Adelina-bo mi się wydaje,że czasem trzeba się wysilić i zająć dziecko.Zresztą maluchom nie wiele do szczęścia potrzeba.Kiedyś wracałam ze spaceru z koleżanką i mały jej czegoś chciał,ona mu sru w tyłek i on jeszcze w głośniejszy ryk...to ja chciałam odwrócić jego uwagę i mówię.."chodź poszukamy mrówek".Mały od razu spokojny i kucnął nad krzaczkiem jagód...Niby pomysł był dobry ale koleżanka skoczyła do mnie z buźką,że mam go nie zajmować i jak będę miała swoje dziecko to wychowam po swojemu:eek:
Nie wiem jak to będzie w przyszłości ale chcę rozwijać dziecko by było ciekawe świata i nie stało się przygłupem siedzącym cały dzień przed telewizorem z bajkami.Wiem,że nie raz matki są zmęczone ale każde dziecko potrzebuje jej uwagi i czasem pomysłu na zabawę.

no to widzę że mamy takie samo spojrzenie na ten temat...ja sobie nie wyobrazam zeby dziecko przez caly dzien siedzialo przed telewizorem..to jest mega hipnotyczne paskudztwo..ja tez nie mam czasuczesto, bardzo czesto, to samo jarek..no ale grunt to sie starac..jak dzieci od malego sie włącza w takie zwykle domowe czynnosci, mowi mi o prostychrzeczach..jak np. dlaczego swieci slonce, czy nie wiem, dlazego woda sie gotuje w czajniku,to takie dziecko majac juz 5-6 lat ma zupelnie inne spojrzenie na wszystko i same moze sie soba zajac juz wtedy..bo taki roczny bobas to raczej sam sobie nie wymysli zajecia:sorry2:
 
mloda mamuśka - moj syn ma rok i 3 miesiace....i nie umie sie zajac sam zabawkami , no ale to nie o to chodzi bo ja sie z nim bawie calymi dniami....a powinnam lezec.... i tak sie nauczyl ze lazi za mna krok w krok nawet do lazienki. gdyby on mial z 2-3 latka to pewnie by mu sie wymyslilo jakas zabawe zeby sie zainteresowal....a jego interesują szafki szuflady. Dziadkowie tak nauczyli moje dziecko ze on nigdy nie byl sam przez 5 minut...jak tylko wychodzilam z pokoju jak byl maly np do ubikacji toi zaraz tesciowa przylatywala do niego. Normalnie nogi by polamała na schodach zeby tylko leciec do niego akurat jak mnie nie ma przy nim....ma swoj pokoj swoje zabawki a on i tak chodzi za mna krok w krok. Pewnie sobie myslisz ze sie nim nie zajmuje. Ale ja naprawde nawet sobie usiasc na 5 minut nie moge bo on zaraz mnie ciagnie za palec ze mam sie z nim bawic. a to serio jest wyczerpujące bo mam tez inne obowiazki niz tylko siedziec z nimi i sie bawic. Juz kilka razy probowalam go zmusisc zeby siedzial w swoim pokoju pelnym zabawek ale poprostu sie nie da!!!....I ciekawa jestem co bedzie jak bede miala drugiego synka

Idąc na spacer albo jak gdzies jedziemy to oczywiscie ze staram sie mu tlumaczyc!! bo tez nie chce zeby moje dziecko w wieku 3 lat nie wiedzialo jak sie nazywa. Ucze go mówic juz duzo potrafi powiedziec jak na swoj wiek, wie jakie sa zawierzatka, wie gdzie mama ma oczko nosek uszko, autkami sie bardzo interesuje. To nie jest tak ze mam go w dupie. Tylko poprostu pisze ze ma takie dni z rana ( bo po drzemce jest ok ) ze nie da sie z nim wytrzymac. A czlowiek kazdy jeden z rana chcialby wypic kawe i obudzic sie porzadnie a ja ledwo co on otworzy oczy i zaczyna krzyczec musze leciec sie do niego bawic...komputer wlaczony caly dzien i z doskoku do Was pisze....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny tak dla pośmiania się opowiem wam sytuacje z dzisiaj.Jak byłam na ktg to mój M został na korytarzu(bał się położnej:-D)i posłuchał ciekawej rozmowy...no nie tylko on bo pół korytarza było zajętego ludźmi...
Przyszła odpicowana laska na badanie(taka tipsy,fryz i ciuchy za kupe kasy),wychodząc z gabinetu gdzie robi się biocenozę pochwy itp wyskoczyła z pytaniem do położnej9położna fajna kobitka):"od czego ja to mam?".Wiadomo od razu ludzie na korytarzu w słuch...a położna do niej:"nie wiem od czego ma pani GRZYBICE POCHWY...":baffled:..I rozmowa toczyła się dalej bo laska wypytywała czym to leczyć itd,chociaż położna nie miała widać ochoty...Mój mąż to sikał ze śmiechu jak to opowiadał...
No wybaczcie ale wypytywać o grzybice pochwy mając publiczność to żenujące...
 
Do góry