Czarnuszka nie dziwie sie.Moje maluchy maja juz troszke latek a do noza nawet tknac im sie nie wolno.Zreszta jakby cos mu sie stalo to podejrzewam ze tesciowie stwierdziliby ze cos ty robila ze dziecku cos sie stalo.
Nie zazdroszcze mieszkania z tesciami.
Mialabym podobnie bo moi od wiekow uwazaja ze zle chowamy maluchy.Gdy przyjechalismy tu dzieci mialy 4 i 2 latka i po paru dniach tesciowa stwierdzila ze nie pomoze mi przy dzieciach bo sa niegrzeczne i zle wychowane bo nie chcialy jesc.
To prawda ze nie chcialy ale dla nich to byl szok i zmiana.Lot samolotem,wyjazd od kochajacych dziadkow.Moi tesciowie zreszta nie sa wylewni w uczuciach a moje maluchy to takie przylepy i pieszczochy.
Wiec pomieszkalam z nimi 2 miesiace szukajac tak szybko jak moglam w calkiem obcym kraju mieszkania i przeprowadzilam sie.
Nie powiem ze bylo nam slodko.Moj maz na poczatku zarabial 450$ tygodniowo a samo mieszkanie kosztowalo 600,oplaty i zycie i nieraz braklo mi na chleb,ale zacislam zeby i cieszylam sie wolnoscia.
Bo tesciowa wiecznie miala pretensje.Chciala zebym dwa razy dziennie chodzila z maluchami na spacery bez wzgledu na pogode(gdy powiedzialam dlaczego jej synek moze siasc przy kompie i siedziec to powiedziala ze tyle mam do roboty),gdy ubieralam dzieci to zawsze oczywiscie to za grubo to za cienko,a przegiela gdy wyzucila mojego niemal nowe majtlki(kupione kilka tyg przed wyjazdem slipki)bo stwierdzila ze sa stare i w takich tu sie nie chodzi.
Oczywiscie do mnie tego nie powiedziala tylko do meza jak ja usypialam maluchy,ale tak zebym i ja w sypialni obok uslyszala.
Teraz juz jest ok,raczej mi sie juz nie miesza bo kilka razy po prostu dalam jej do zrozumienia ze inaczej chowam maluchy.niz ona.
Zreszta widujemy sie tylko przelotem gdy ide do pracy,ona odbiera maluchy czasem ze szkoly,a u mnie bywa juz calkiem zadko.I zawsze gdy cos chce zrobic i jej powiem to mnie popiera,wiem ze nie szczerze ale co mi tam,znam jej zdanie.
A wiem ze ludzie jej pokroju juz sie nie zmienia to po prostu zlewam to(sorki za slowo).
Wiec Czarnuszka jedynym wyjsciem jest izolacja od tesciow.
Wiem ze twoj maz nie chce ale trzeba wytrwale drazyc az sie przekona.U nas tez tak bylo bo moj twierdzil ze przy mamci bedzie nam lepiej(chyba jemu).Tylko ja jestem uparta i on wie juz ze nie ustepuje latwo.