ej coś mi ucięło ech...
Nam bardzo pomogło. Z tym, że faktycznie dużo czasu spędziłam na podłodze z Szymem, bawiąc się, czytając, śpiewając, bez nerwów. Prania było sporo na początku. Plecy bolały od tego siedzenia. ALe idea "bliskiego" odpieluchowania do Szyma trafiła. Byliśmy wtedy chorzy i 2 tygodnie non stop w domu, więc nic go nie rozpraszało - skupił się na nocniku i na siusiaku.
Chodził też w rajstopkach, które zasiusiwał z początku, potem kupiłam mu getry - niezła atrakcja
) polecam również, lubł je bardzo bo chodził w majtasach i getrach i było mu luźno na siusiaczku, więc się cieszył. Szybko zrezygnowałam z tetrówek, a pampers wykluczyłam w ogóle.
Na noc zakładaliśmy dwie tetrówki, na początku się zasiusiwał, potem wołwał na siusiu ok. 5 rano, a teraz przesypia noce bez siusiu, rano wstaje i woła siusiu
Wspominam ten czas jako jeden z najmilszych - spędzony na tulaniu, bliskości i integrowaniu się. Swoją drogą Szymon lubił siadać między moimi nogami na nocniczku , opierać się pleckami o mnie i czytać - mimo że nie jest typem spokojnym!!
No i jeszcze - nie lubił być w łazience, więc początkowo siedzieliśmy w pokoju wśród jego zabawek, z czasem przeszliśmy na nakładkę na kibelek i ostatnio w ogóle schowaliśmy nocnik, a nakładką na kibelek wszędzie jeździmy tak, że Szym czuje się swojsko nawet na obcym kibelku.