Okazało się, że dwoje na troje drzwi jest spieprzonych (wczoraj Wam o tym pisałam). Jedne były podcinane z dołu i są nierówne, a drugie przesuwne trą o futrynę. Gdyby człowiek wiedział, że tacy fachmani od siedmiu boleści przyjdą, to by sobie sam zamontował. Mój P spokojnie sam by to zrobił, no ale skąd mogliśmy wiedzieć, że tak się skończy.
Asia, bo teraz każdy idzie do jakiejkolwiek pracy, na której się nie zna. my mieliśmy taką akcje na budowie domu. raz komin gość budował i wyszło mu jak krzywa wieża, a jak wstawiali okna i drzwi to była cała epopeja! mój M. tyle się naczytał i naoglądał instrukcji na necie, że przy tych "fachowcach" był prawdziwym ekspertem. do tej pory coś wyłazi :/ jak przychodzi jakikolwiek człowiek do pracy, to normalnie trzeba mu na ręce patrzeć non-stop, bo kasę weźmie, a odwali fuszerkę.
u nas jedzenie ostatnio co 4 godziny i wtedy jest szansa, że zje.
wczoraj przez cały dzień zjadła pół zupy, pół banana, no i te chrupki na przyjęciu. dziś 1/3 śniadania i plasterek banana.
nie wiem, co się dzieje, jakby zęby, to chyba by tak doskonale nie spała?? zaczyna mi coś prychać, oby chora nie była! dalej daje witaminę C.
heronek, może w żłobku Redan coś złapał?? u nas w maluchach co chwila były takie biegunki, jedno łapało od drugiego. dawaj dużo pić i obserwuj. zdrówka!
polusia, zdrówka dla Julci!
monia, my tez wynajmujemy, ale my to inna historia ;-) fakt, że przez te lata to juz majątek wywaliliśmy, no ale cos za coś. mam nadzieję, że w przyszłe wakacje zamieszkamy u siebie.
u nas, jak u
polusi, brak planu :-) jakiś obiad by sie przydał jednak, chociaz M. dzis znów na kursie do 22. a w delegacje pojechał, więc pewnie zje gdzieś tam. nie chce mi się gotowac dla siebie.