reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

reklama
Witam wieczorowo .
Nie mam sily i ochoty na nic nie lubie takich dni ale co zrobic .
A zaczelo sie tak ...
Rano o 6 pobodka bo juz na 8 musialam byc w szpitalu po wyniki tutaj usg genetyczne to tez wyniki krwi i wtedy porownuja wszystko razem moj koncowy wynik to 97 % ze dzidzia bedzie zdrowa :) to badanie na ten chromoson 21 czy jak oni to nazywaja u mnie jest wynik ze 1: 2230 czyli spie spokojnie :)
Przyjechalam ze szpitala i polozylam sie lulu bo mam dzisiaj wolne i tak mi sie szybko i fajnie zasnelo a tu dzwonek do drzwi ,ja glupia myslalam ze to poczta i odebralam a tu slysze to TESCIOWA wrrrrrrrrrrrrrr qurka mac jak tak mozna na chama ,przyjechala mi przywiesc ziemniaki 10 kg bo takie tanie i dobre byly wrrrrrrrrrr matko jedyna co za dobra duszyczka ,
Wstalam taka wku***** ze szok zrobilam jej kawe i po pol godziny powiedzialam ze sorry ale ja nie wyrabiam i chce isc spac ,no i polazla .
Polozylam sie spac to znowu tel i tak w kolko .
Wstawalam spalam a teraz sama nie wiem co mi dolega ,najedzona jestem wrecz obzarta ,cos mnie dziwnie brzusio pobolewa chwilami to tak jak na okres latam na kibelek ale jest ok a cos wam napisze ,wczesniej nigdy sobie tym glowy nie zawracalam bo mnie nie interesowalo nigdy jaki kolor ma moje siusiu :) wczoraj ugotowalam botwinke i sie nia zajadalam caly wieczor i poszlam siusiu patrze a to takie rozowawe i juz panika do meza i mu gadam a on dopiero mi mowi ze to od burakow :) ufffffffffffff

Jakas jestem dzisiaj nie do zycia do niczego nie mam ochoty ,zimno mi i sama nie wiem co chce .
A od jutra tez latanie i zalatwianie to prad trzeba przemeldowac to nas trzeba przemeldowac ,to farby kupic ,to za wykladzina popatrzec matko jak ja to przezyje .

Macie tez nieraz takie podle dni .
A co najlepsze to maz wrocil ze szkoly tak o 16 ledwo co skonczylismy jesc a tu tel tesciowa czy jestesmy na chacie bo ONA WLASNIE KOLO NAS KOLO SKLEPU JEST jakby kolo niej nie bylo i zas przyszla na kawe i pitoli ze ona bedzie pomagac przy przeprowadzce i ze juz jutro moze isc tam i okna myc ,trzymajcie mnie bo zabije czarownice jedna .

I taki mialam wspanialy dzien
 
kamikaa a może to dobrze że chce pomóc, skoro tobie się tak nie chce niech sobie mamuśka polata :-D ciekawe jak będzie chciała pomagać gdy maleństwo przyjdzie na świat :tak:

a ja dziś się zdenerwowałam do granic możliwości. Poszłam na rower z Olkiem, a ten (jak to na trzy latki przypada) "pitnał" mi w drugą stroną, wzdłuż ruchliwej, dwupasmowej ulicy :szok: jak go wołałam to się ani nie zatrzymał, tylko od czasu do czasu patrzył czy za nim idę i jak widział, że idę to jescze szybciej uciekał. Myślałam że mi serce wyskoczy bo on nie umie jeszcze tak dobrze jeździć :no:
i kurcze musiałam sprintem za nim lecicieć!!:wściekła/y: kurcze jak by mi coś się z brzuszkiem stało to bym chyba umarła.... :-( bo nie wiem czy w ciąży można biegać....tak intensywnie chyba nie...

później chciałam się w domu zdrzemną bo młody z ryku zasnął ale nie umiałam z tych nerwów....
 
kingusia gratuluję zdrowego maleństwa:tak:

Moj synek nadal żyga...:-( Byłam z nim u lekarza...dostał czopki przeciwymiotne i coś na rozwolnienie....
Kurcze martwie sie zeby tez mnie nie zaraził...co prawda ja w poniedzialek troszke pocierpialam z tego powodu....i jakoś przeżyłam...
A on taki malutki i biedny....i ciągle przeprasza ze nie zdążył do łazienki...:zawstydzona/y: Cały dom mam zażygany:baffled:


Witam nowe forumowiczki:-D
 
A te gliterki to ja chyba pierwsza tu mialam;-):-D

Ale róbcie sobie, im więcej takich tym bardziej świecąco i pięknie na naszym forum:tak::tak::-D
 
Witam!!
Ja jak wypiłam wczoraj wieczorem dwie szklanki mleka z miodem i w nocy z kibelka nie wychodziłam miałam dość.:wściekła/y:
A co dopiero taki dzieciaczek:-(Współczuje Igi:-:)-(Trzymajcie się zdrowo!!Oby jak najszybciej przeszło:tak:;-)
 
Agnes - u mnie zawsze takie byly objawy grypy zoladkowej...
Teraz tez sie balam ze zlapie bo byly przypadki w naszej skzole (w m,ojej klasie!) a mnie zaczelo bolec gardlo i bylam wrecz pewna zem nie dopadlo (mnie czyli od razu Jasia tez bo go zawsze wszystkim zarazam..) no ale skonczylo sie na przeziebieniu tylko...

Jesien, zima i wczesna wiosna niestety sprzyjaja tym wirusowym infekcjom :no:
 
reklama
Witam wszystkich po parodniowej przymusowej przerwie :-D
Ale remoncik skończony, a ja w końcu odzyskałam internet :tak: Znaczy wnosic graty i takie różne drobne rzeczy robic będe jeszcze przez conajmniej tydzień, ale te najgorsze rzeczy już z głowy. Strach pomyślec, że to tylko jeden pokój :-D Dziś coś mnie brzuszek boli i jakoś nie mogę za bardzo stać na nogach. W ogóle weekend był długi, intensywny i raczej nieprzyjemny, bo oprócz remontu, przy którym całymi dniami byłam na nogach, oprócz mamy, która czuje się coraz gorzej i właściwie nie daje nam odejść od jej łózka, musieliśmy uśpić mojego kochanego psiaka :-( Bardzo mi źle z tego powodu i nie umiem się przyzwyczaić, że go po prostu nie ma :-(

Aha, i zapomniałam napisać. W naszym bloku popsuła sie winda i wyobraźcie sobie że ja musiałam się tachać aż na 12 od parteru... Poszłam do tego faceta ze współnoty a on na że dopiero pod koniec września zaczną naprawiać. I ja mam się tu tachać az na 12?! :angry:
Pół godziny szłam na 10 piętro. Skandal normalnie. :no::crazy:

Skąd ja to znam. Moja siostra jak urodziła drugiego synka to często opiekowałam się nimi razem z moją mamuską (między chłopcami sa 2 lata różnicy). No i latałyśmy na spacerki i zakupy z dwoma maluchami w wózkach. Siaotra mieszkała wtedy na 9 pietrze, a w jej bloku zamontowali nowoczesne windy, które caly czas się psuły. I mnóstwo razy latałayśmy na to 9 piętro z 2 wózkami, dzieciakami i zakupami!

Ja mysle ze kazdy facet ma jakies wady, czasem mi sie wydaje ze moj to robi zle i tamto mi nie pasuje, ale jak slysze czasem od znajomych, jak maja one albo co slyszaly jak ktos ma to sobie mysle, matko ten moj Mezczyzna to skarb ;o I mi sie wydaje ze co by nie bylo, co by nie robili to my kobietki i tak wynajdziemy u nich wady ;-)
Moj pali i tez ma zamiar rzucic jak dziecko sie urodzi, ja mam nadzieje ale cos nie wierze, bo probowal rzucac juz 3 razy i po 2 tygodnie wytrzymywal, a ja mialam go tak dosyc bo byl nieznosny, caly czas humorki, nic mu nie odpowiadalo, wszystko denerwowalo i caly czas mnie rpsil ''Kochanie prosze moge tylko jednego zapalic...." , to codziennie po takich akcjach mialam dosyc sama bo nerwowa atmosfera byla wiec wkoncu mu pozwolilam...On by nie zapalil gdybym sie nie zgodzila, wiec dobry chlopak, tylko ta meczarnia z nim rzucajacym papierosy byla gorsza niz jak pali...On stwierdzil ze sam musi chciec rzucic (zreszta on dopiero dwa lata pali wiec moim zdaniem to zaden klopot...ja kiedys palilam 3 lata i z dnia na dzien rzucialm, tyle ze sama chcialam) i ze dopiero jak sam dojrzeje to bedzie w stanie rzucic, mowi ze to bedzie jak dziecko sie urodzi bo nie zniesie mysli ze przytula dziecko smierdzacy papierosami....No mam nadzieje :)

Rzucanie palenia wcale nie jest łatwe, ale jednak wykonalne. Wiem, bo sama paliłam przez 8 lat i schodziła mi minimum paczka dziennie. Ale się zawzięłam i rzuciłam z dnia na dzień (wiem po sobie, że takie różne metody małych kroczków wcale nie skutkują). Nie było łatwo, ale dałam radę, z czego wynika, że jak się naprawdę chcę to można. Tyle, że potrzeba dużo silnej woli, bo to nałóg, który silnie uzależnia psychicznie. Na dodatek wbiłam sobie do głowy, ze nie przytyję i faktycznie nie przytyłam ani grama :tak: W pazdzierniku miną 4 lata od kiedy nie palę i nadal jestem dumna z tego powodu :tak:
Mój Ł. natomiast nie palił nigdy w życiu. a co do alkoholu to zdarza nam się popiwkować, czy napić się winka od czasu do czasu, ale nie ma tak, żeby któreś z nas wychodziło i włóczyło sie ze znajomymi po knajpkach. Mocniejszych alkoholi żadne z nas nie rusza, poza tym Ł. lubi takie babskie alkohole, bo obydwoje lubimy różne likierki i wyszukujemy sobie różne cuda do spróbowania :tak: Poza tym on ma słabą głowę bardzo i zazwyczaj po jednym pivku już jest taki smieszny :-)

A co do fajnych ksiązek, to jest taka Moniki Szwaji..."Zapiski stanu poważnego" i "Jestem nudziarą"
Naprawde są suuuper!

Co do Szwai to polecam także "Stateczna i postrzelona" "Romans na receptę" o "Artystkę wędrowną". Tych najmowszych nie czytałam, ale jesli sa w tym samym tonie to musze się koniecznie zaopatrzec. Ja w ogóle jestem mól książkowy i nie wyobrażam sobie bez nich życia. W bibliotece bywam non stop,a i moje zbiorki nie sa takie najmniejsze :tak: Zresztą to najbardziej spędzało mi sen z powiek przy przeprowadzce. Uwielbiam tez książki pani Joanny Chmielewskiej i mam je już prawie wszystkie :tak: A z innego klimatu (horrory) uwielbiam Grahama Mastertona. Zresztą niewiele w życiu trafiłam książek, który były dla mnie tak okropne, że nie przebrnęłam rzez nie do końca :-D
 
Do góry