reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

reklama
dziewczyny nie zgadniecie... tak okolo 2 tygodni temu pozbylam sie.. tzn moj Karol z bratem wywiezli kota ponad 5 km stad. Bo moze kiedys pisalam ze mialam wrazenie ze jest chora. a boje sie strasznie tej toksoplazmozy itp. A uspic nie mam sumienia. Wierzylam ze sobie poradzi. no i .... wczoraj wychodze z domu... a tu kot przed drzwiami stoi. No szok.
Razem z Karolem sie dziwimy.. bo zeby wrocic, musiala przeprawic sie przez rzeke.
no i nie wiem co mam teraz zrobic. Znowu ja wywiezc? tylko gdzies dalej?
Kurcze... :dry:

A to spryciarz :-D
Też mam kota i z chęcią bym się go pozbyła, ale nie mam sumienia:-( Patrzyłam nawet ogłoszenia ale tyle jest kotów do oddania, że prawdopodobieństwo że ktoś weźmie Mohera jest marne :baffled: Mimo że kot przepiękny półpers, cały czarny i puchaty jak moherowy beret :):) ale on jest wyhowany że mam pełen luz bo mieszkamy w domq jednorodzinnym i może sobie buszować po łąkach a na dzień wraca do domq!! Jest typowo łowny kot i przynosi myszy, krety wszystko co upoluje do domu i też okropnie się boję ale najważniejsze żeby odchodami zajął się M...ale z tym nie ma problemu, bo mimo kuwety załatwia się na dworzu. Ja jeszcze badań na tokso nie miałam i to będzie chwila prawdy co z naszym kotem :confused:

Póki co nie wpuszczamy go do naszej sypialni, mimo że kiedyś spał z nami w łóżku a teraz na odwyku jest!! Beczy pod drzwiami ale trudno...M modli się żeby go coś przejechało bo mieszkamy koło b. ruchliwej ulicy ale nic z tego...cwana besta z niego:tak:

dziewczyny, co do kotów i innych niechcianych nagle zwierząt, to najbardziej humanitarne będzie poszukanie im nowych właścicieli lub po prostu uśpienie u weterynarza. kiedyś u nas urodziło się 9 szczeniaczków, daliśmy ogłoszenie u weterynarza i w mig znalazły nowych właścicieli. a były to zwykłe kundelki :tak:
zostawianie ich w lesie czy przywiązanych do drzew to najgorsze co można zrobić.:tak:

moniSkaBe a może lepiej oddaj kociaka do schroniska skoro boisz się go trzymać w domu. Tak chyba byłoby najlepiej dla kociaka, może znajdzie nowy domek :tak:

Dziewczyny co do mojego kotka to poki co zostaje, bo drugi raz wywozic to serce mi peknie. Strasznie przezylam poprzedni raz.
I nie odbierajcie mnie jako osoby bez serca. Robie to tez dla jego dobra, gdyz moje dwa duze psy go atakuja, myslac ze sie z nim bawia.
Pytalam znajomych czy nie mogliby sie kotkiem zajac.. niestety, nikt nie chce doroslego kotka. Dla malego by sie pewnie domek znalazl.
Poza tym po slubie przeprowadzamy sie do rodzicow i bedzie tam juz pies + 5 osob doroslych i niebawem dziecko.
zobaczymy co bedzie z kotkiem.

Dziewczyny, zebrałam wątki o kotach, chyba mi nic nie umknęło.
Jestem zrezygnowana.
Aż mi szkoda słów.

Właścicielom kotów polecam stronę miau.pl
 
Ja też szczezre mówiąc raczej bym swojego kota nie wywiozła, ale go nie mam. Jeśli ktoś ma kota to wydaje misię że raczej jest już uodporniony na toxo. Ja kiedyś miałam bardzo dużo kotów i psów, i badania z toxo wyszły mi że byłam chora i jestem uodporniona:) Gorzej jeśli komuś wyjdzie że jeszcze nie chorował. Wtedy mimo wszystko myślałabym o dzidzi, która jest ważniejsza niż kotek:)
 
Dzidzia oczywiście najważniejsza, ale ja zwierzaka bym żadnego nie umiała tak po prostu wyrzucić. Już prędzej bym go gdzieś oddała.
A tu znalazłam pare rad dla właścicielek kotków (choć nie tylko), może się przydadzą :tak:
"Aby uniknąć zakażenia:
  • mięso gotuj dokładnie w temperaturze co najmniej 70 stopni C
  • myj ręce, przybory i powierzchnie bardzo dokładnie po przygotowywaniu mięsa
  • myj dokładnie warzywa
  • używaj rękawic gumowych, gdy uprawiasz ogródek, gdzie chodzą koty
  • opróżniaj kocią kuwetę codziennie, ostrożnie wyrzucaj używany żwirek i myj kuwetę gorącą wodą. Jeśli robi się to codziennie, nawet jeśli kot przechodzi ostrą fazę mnożenia się pasożyta i składania jaj, jaja nie będą groźne, gdyż potrzebują one co najmniej 1 dzień aby rozwinąć formę zakaźną. Nie stanie się to jeśli zanieczyszczony piasek z kuwety będzie wyrzucany codziennie.
  • staraj się aby twoje koty nie polowały i nie karm ich surowym mięsem
  • zabezpiecz piaskownice i miejsca zabaw dzieci aby koty się tam nie załatwiały
Wynika stąd, że zarazenie się dziecka w łonie matki od domowego kota może nastąpić tylko wtedy, gdy wystąpią naraz następujące czynniki:

  • kobieta w ciąży nigdy wcześniej w swoim życiu nie zetknęła się z pasożytem T gondi
  • domowy kot został zakaził się po raz pierwszy w swoim życiu poprzez zjedzenie szczura lub zakażonego surowego mięsa i przez ok. 2 tygodnie wydala z kałem jaja pasożyta
  • kobieta w ciąży czyści gołymi rękami kuwetę, która stała brudna powyżej 1 dnia
  • następnie, nie umywszy rąk, przygotowuje sobie jedzenie"
 
a jeszcze wracając do zwierząt: jak się urodził mój brat, to mieliśmy w domu sukę-jamnika. pies być tak obsesyjnie zazdrosny o dziecko, że rzucał sie na niego przez szczebelki łóżeczka :szok:
i tez rodzice dali ogłoszenie i po jakimś czasie (a męczyliśmy się wszyscy: i my i pies) oddaliśmy ją.
dlatego uważam, że to najlepsze rozwiązanie.
uśpienie w ostateczności.

i zgadzam się z GABA82- jak ktoś ma kota w domu, to raczej jest uodporniony na toxo :tak:
ale tez rozumiem, że jak się zmieniają warunki mieszkaniowe, to czasem nie wychodzi i że dziecko jest jednak najważniejsze... :tak:

idę na "Sex w wielkim mieście" ;-)


Mag349- bardzo dobry artykuł przytoczyłaś!! :)
 
Czesc dziewczynki

Ja wreszcie po przeprowadzce i do tego juz rozpakowana
Wczoraj tak dalam sobie popalic ze myslalam ze padne,gdy sie polozylam tez poczulam delikatne ruchy jakby ktos w brzuchu fikolki robil.Maz stwierdzil,ze dzidziusiowi nie spodobalo sie to co mamcia caly dzien wyczyniala.
No ale przeciez gdybym nie pilnowala wszystkiego to pewnie przeprowadzka trwalaby jeszcze tydzien.Tesc stwierdzil ze chyba w wojsku sluzylam bo herszt ze mnie nie baba.
Oczywiscie nasluchalam sie:nie dzwigaj,nie podnos,usiadz sobie.A ja ciagle klocilam sie ze nie jestem chora i mozliwosci swoje znam.
Ale dzieki Bogu juz za nami.
Do tego obiadki dwa dni tesciowa gotowala i cala gromadke wykarmila,wiec mialam wolne od kuchni dwa dni.Teraz lezymy i wypoczywamy.
Dzieci spia juz w swoim pokoiku,troszke niezadowolone bo tato nie pozwolil zlozyc lozka pitrowego i synus nie moze spac na gorze.Ale maz przewrazliwiony bo rok temu spadl z gory w nocy i strasznie nas przestraszyl.Na szczescie nic sie nie stalo.
Ok ide spac bo skonana jestem tymi pozadkami.









 
Wtedy mimo wszystko myślałabym o dzidzi, która jest ważniejsza niż kotek:)
ooops...a juz myślałam, że mi się priorytety poplątały
Dzidzia oczywiście najważniejsza, ale ja zwierzaka bym żadnego nie umiała tak po prostu wyrzucić. Już prędzej bym go gdzieś oddała.
A tu znalazłam pare rad dla właścicielek kotków (choć nie tylko), może się przydadzą :tak:
"Aby uniknąć zakażenia:
  • mięso gotuj dokładnie w temperaturze co najmniej 70 stopni C
  • myj ręce, przybory i powierzchnie bardzo dokładnie po przygotowywaniu mięsa
  • myj dokładnie warzywa
  • używaj rękawic gumowych, gdy uprawiasz ogródek, gdzie chodzą koty
  • opróżniaj kocią kuwetę codziennie, ostrożnie wyrzucaj używany żwirek i myj kuwetę gorącą wodą. Jeśli robi się to codziennie, nawet jeśli kot przechodzi ostrą fazę mnożenia się pasożyta i składania jaj, jaja nie będą groźne, gdyż potrzebują one co najmniej 1 dzień aby rozwinąć formę zakaźną. Nie stanie się to jeśli zanieczyszczony piasek z kuwety będzie wyrzucany codziennie.
  • staraj się aby twoje koty nie polowały i nie karm ich surowym mięsem
  • zabezpiecz piaskownice i miejsca zabaw dzieci aby koty się tam nie załatwiały
Wynika stąd, że zarazenie się dziecka w łonie matki od domowego kota może nastąpić tylko wtedy, gdy wystąpią naraz następujące czynniki:

  • kobieta w ciąży nigdy wcześniej w swoim życiu nie zetknęła się z pasożytem T gondi
  • domowy kot został zakaził się po raz pierwszy w swoim życiu poprzez zjedzenie szczura lub zakażonego surowego mięsa i przez ok. 2 tygodnie wydala z kałem jaja pasożyta
  • kobieta w ciąży czyści gołymi rękami kuwetę, która stała brudna powyżej 1 dnia
  • następnie, nie umywszy rąk, przygotowuje sobie jedzenie"
Tak, zgadzam się. Dodam jeszcze, że trzeba na ten czas zrezygnować z tatara, uważać z jakiego źródła ma się jaja.
A zachowania zwierząt bywają różne i czasami faktycznie stanowią zagrożenie dla dzieci. Wtedy warto zachować się odpowiedzialnie, bo jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy.
Jeśli nie chcemy mieć dłużej zwierzaka, warto postarać się i znaleźć mu drugi dom. Pomagają w tym przyjaźni zwierzętom forumowicze, wolontariusze ze schronisk i prztulisk, czasami nasi bliscy.
Eutanazja przeprowadzana na zdrowym organizmie nie ma podstaw, jest niedoposzczalna, a bynajmniej nie jest przjawem humanitaryzmu.
Tym marcóweczkom, które zastanawiają się "likwidacją" zwierzaków, życzę rozważnych i odpowiedzialnych decyzji.
 
reklama
Cześć,
Co do zwierzaków to ja mam w domu psa, kota, rybki....przy pierwszej ciąży też się zastanawialam czy nie pozbyc się kota...ale nie mialam serca...kot jest z nami od 9 lat i stwierdzilam ze byloby nieludzkie pozbyc się go dlatego ze ma się pojawic dzidzius. W koncu pomyślcie o dzieciach na wsi.....one się wychowują nie raz z 5 kotami i nic im nie jest.
Zresztą wychowanie ze zwierzakami uczy od najmłodszych lat podejscia do zwierząt i miłości.

Teraz nawet przez myśl mi nie przechodzi zeby się pozbyc czegokolwiek z domu przed przyjsciem na swiat dzidziusia....

Ale decyzje każda z was musi podjąc sama:tak:
 
Do góry