Witajcie,
ja wczoraj w końcu szybciej zasnęłam. Była koleżanka, pogadałśmy, zjadłyśmy kopytka w sosie kurkowym i fajnie wieczór zleciał. Dzisiaj nadrobiłam co napisałyście. Rano pochodziłam po okolicy, bo ciepło. Byłam tradycyjnie w środę w lumpku, potem jakieś zakupy jeszcze i do domu. Na obiad zrobiłam zupę z burakami. Mama mi kisi buraki tak jak ogórki, żebym piła z nich sok, a potem jak mi zostają, to je dorzucam do zupy. A wieczorem mąż wraca z wyjazdu, to robię zaraz pierche z kury z brzoskwiniami, chyba
mag007 przepis dała i ochota mnie naszła. Oprócz tego robię takie śledzie, na które przepis podali w pytaniu na śniadanie, ale one muszą postać, to będą na jutro lub piątek.
Co do świąt, to my na wigilie do teściów (80km), potem jeszcze do mojej mamy, a kolejne dni to do babci i raczej odpoczynek w domku. W zeszłym roku mieliśmy pierwszą wigilię u siebie na 12os. Zawsze chciałam u siebie święta, żeby w samochodzie nie spędzać pół wieczoru i udało się super. A co do prezentów,to my tak koło 20szt potrzebujemy i dwa lata temu dość sporo pieniędzy wydaliśmy, bo u teściów droższe prezenty się robi, co mnie bardzo denerowało, u mojej mamy to umownie drobiazgi były, ale mam młodsze siostry, dziadki z nami itd, wiec kasy sporo potrzeba. Rok temu zakomunikowaliśmy,że nie robimy prezentów. Za to porobiłam takie słoiczki ozdobne z oliwkami i fetą, albo orzechy i cukierki, albo takie małe buteleczki ajerkoniaku. Też troszkę wydaliśmy , ale dużo mniej niż w latach ubiegłych. A w tym roku też idąc to teściów weźmiemy butelkę wina, jakieś czekoladki ,może dobrą kawe i tyle, tam jest aż 5 osób. A kasa się szczególnie nam przyda w najbliższym czasie.
witajcie
ja wlasnie wszamalam sniadanko
musze chyba zaraz zejsc do piwnicy a strasznie nie lube piwnic boje sie ich i zawsze musi ktos ze mna isc, ale nie moge czekac az M wroci z pracy bo powidla do bigosu sa mi potrzebne
wczoraj zaczelam gotowac bigos ale musze go jeszcze dzisiaj wykonczyc okazalo sie ze nie mam tez ziela angielskiego, no ale nic pojde po powidla, potem wypije jakąs kawusie w miedzyczasie pranie powinno sie skonczyc to je rozwiesze i wybiore sie na zakupy
Skąd ja to znam!? Ja dzisiaj się po wielu latach zdecydowałam sama iść do piwnicy po duży słoik do śledzi, o którch wspomniałam, było spoko, nikt mnie nie porwał! hihi
cześć kochane
jakaś niewyraźna jestem, bo dzidziol znowu nie dal mi spać, ale za oknem wychodzi słoneczko, więc może humor mi się poprawi
wczoraj był u nas doradca kredytowy, no i w piątek dowiemy się czy dostaniemy kredyt na mieszkanie
mam nadzieję, że tak (bo mieszkanko już się buduje i będzie do oddania w sierpniu) - nawet nie wiecie, jak bym już chciała być na swoim zamiast mieszkać ze szwagrem-pasożytem
buziam mocno
standardowo nie wiem, co zrobić na obiad
Trzymam kciuki i życzę wielu, wielu sił. W zeszłym roku w czerwcu zmieniliśmy mieszkanie na większe, całe procedury trwały trzy miesiące, miałam już dość i żałowałam, że zaczęliśmy wszystko załatwiać. Najpierw doradca powiedział, że spoko kredyt dostaniemy, wpłaciliśmy zaliczkę, pojechaliśmy jeszcze na wielkanoc do zakopanego i stamtąd wracaliśmy już zakłopotani telefonem z banku, że coś nie tak. Dwa razy jeździłam do Warszawy po jakieś zaświadczenie, że 5lat temu spłaciłam karte w auchan, pocztą by to trwało 14dni, a ja musiałam mieć na już. Potem się przywaili, że nie zapłaciłam mandatu w czasie, tylko wpłacałam do komornika, czego się dopatrzyli w historii mojego konta. Istny cyrk, ale się udało i życzę, aby i Wam się udało, ale żeby było mniej przebojów z bankiem.
Ale się rozpisałam!! Idę robić jedzonko. Do potem.