reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

Właśnie jest tak jak mówisz .... on sobie nie zdaje sprawy przy czym jednocześnie mnie wkur**** ja usłyszałam, że nie dostanę leków na stymulacje jak nie przyniose wyników nasienia....I tak stoję zawieszona.... a on myśli jakoś to będzie, ale chyba też nie jest mu miło, że tej ciąży brak🤷‍♀️
Ja że swojej strony już zrobiłam wszystko co mogę do tego punktu.
Myślę, że musicie szczerze pogadać. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Są kliniki gdzie można przywieźć nasienie w termosie, są kliniki gdzie kobieta może iść z facetem do pokoiku i mu pomóc 🙂 Zapytałabym wprost gdzie jest problem żeby oddać nasienie do pojemniczka? To jednak nie jest USG jajek gdzie obcy chłop go maca.
 
reklama
Myślę, że musicie szczerze pogadać. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Są kliniki gdzie można przywieźć nasienie w termosie, są kliniki gdzie kobieta może iść z facetem do pokoiku i mu pomóc 🙂 Zapytałabym wprost gdzie jest problem żeby oddać nasienie do pojemniczka? To jednak nie jest USG jajek gdzie obcy chłop go maca.
No właśnie, niby tak mało a broni się przed tym....nie potrafi zrozumieć, że to nie moje widzi mi się, tylko to badanie jest nam potrzebne...
Jak go wczoraj zapytałam , czy chce być ojcem, powiedział, że tak....a jak nabąknełam o in vitro to w ogóle jaki lament, po co na co ....że się uda...ale trzeba myśleć o jakimś planie przecież.... ponad rok starań do czegoś zobowiązuje, np. Do takich rozmów.....
 
Właśnie jest tak jak mówisz .... on sobie nie zdaje sprawy przy czym jednocześnie mnie wkur**** ja usłyszałam, że nie dostanę leków na stymulacje jak nie przyniose wyników nasienia....I tak stoję zawieszona.... a on myśli jakoś to będzie, ale chyba też nie jest mu miło, że tej ciąży brak🤷‍♀️
Ja że swojej strony już zrobiłam wszystko co mogę do tego punktu.
tak jak @Brownie1992 mówi, może pomóc szczera rozmowa. U mnie też był problem, że mąż nie rozumiał mojej frustracji i płaczu przy białych testach. I mu po prostu powiedziałam, ile wysiłku w to wkładam. Wszystko po kolei od mierzenia temperatury o 6,choc wstaje o 9, przez analizowanie wykresów, ciągłe liczenie dni, wyszukiwanie jakie brać suple, szukanie w tańszej cenie, żeby nie wywalać 500 zł miesięcznie, rozkładanie do pojemniczków, wyszukiwanie splodnosciowych składników diety, robienie badań, chodzenie po lekarzach, rozkładanie nóg do usg... No wszystko wszystko, żeby mu wyjaśnić ile czasu i wysiłku mnie to kosztuje KAŻDEGO DNIA, ile ja musze o tym myśleć. Bo on to widział jako to, że jem dużo tabletek, 2 albo 3 popołudnia ma wolne ode mnie, bo ja sobie wyskoczę do lekarza i przy okazji na zakupy, na zlewie znajduje paski z 2 kreskami i wtedy wie, że bedzie więcej seksu, a po kilku dniach ja płaczę.

No i jak mu to wszystko wyjaśniłam, to zrozumiał :)
 
Właśnie jest tak jak mówisz .... on sobie nie zdaje sprawy przy czym jednocześnie mnie wkur**** ja usłyszałam, że nie dostanę leków na stymulacje jak nie przyniose wyników nasienia....I tak stoję zawieszona.... a on myśli jakoś to będzie, ale chyba też nie jest mu miło, że tej ciąży brak🤷‍♀️
Ja że swojej strony już zrobiłam wszystko co mogę do tego punktu.
U nas początkowo zawsze była spychologia „na jutro” - jutro zadzwonię, jutro się zorientuje, jutro się umówię i jak wiadomo jutro nigdy nie nadeszło. Jak mu kupiłam suplementy w proszku do picia, to oczywiście tez musiałam mu sama szykować i dawać pod nos bo inaczej nie pamiętał. A u mnie jednocześnie co miesiąc nadchodziły okresy i początkowo strasznie mnie to bolało, bo jakoś tak sobie wmówiłam, że pewnie cyk ze trzy cykle maks i będzie ciąża 🤦‍♀️ aż pewnego razu jak dostałam okres zamiast smutku poczułam tylko złość i bezradność i totalnie odpuściłam, ale nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Przestałam sama brak suple, jemu nic pod nos nie podstawiałam, jak rzucał swoje magiczne hasła o badaniach „jutro” to mu powiedziałam wprost, że już nie musi. I oczywiście wtedy jak zobaczył do jakiego stanu wyjebki mnie doprowadził to się ogarnął i sam zaczął się interesować co może zacząć jeść, co łykać, no i przede wszystkim planuje w poniedziałek iść na badania (czy się to wydarzy to inna kwestia). Ale irytuje mnie to strasznie, że trzeba wokół tych chłopów skakać, chuchać i dmuchać żeby się nie czuli wykorzystywani tylko w owulacje, pilnować o badania, suple… Ja bym chciała małe dziecko w domu już mieć, nie duże 😄
 
No właśnie, niby tak mało a broni się przed tym....nie potrafi zrozumieć, że to nie moje widzi mi się, tylko to badanie jest nam potrzebne...
Jak go wczoraj zapytałam , czy chce być ojcem, powiedział, że tak....a jak nabąknełam o in vitro to w ogóle jaki lament, po co na co ....że się uda...ale trzeba myśleć o jakimś planie przecież.... ponad rok starań do czegoś zobowiązuje, np. Do takich rozmów.....

Mój zawsze twierdził, że zrobi badanie nasienia bez problemu, jeśli będzie trzeba. Jakoś niedawno jak powiedziałam, że będzie musiał się zapisać to mimo wcześniejszych deklaracji też było a po co, na co, jeszcze trochę i się uda. Wkurzyłam się na niego i wspomniałam jeszcze raz czy dwa w innej rozmowie o badaniu. Dziś po kolejnej wysikanej bieli powiedział, że mam go zapisać na badanie nasienia i usg jąder. Mam nadzieję, że Twój też wreszcie to przetrawi i zrozumie, że to kolejny niezbędny krok.
 
@Nasturtium a czuć w cieście te buraki? Wiem, że są jeszcze przepisy na brownie z fasoli, robiłaś może?
Czy czuć...Nie jest takie jak "zwykłe" brownie, ale jest ok. Z fasoli mi jakoś średnio podeszło, wyszło za suche, ale to pewnie kwestia proporcji, może jeszcze kiedyś spróbuję.
Teraz zrobię sobie to, trochę wygodnickie, ale smakowo bardzo fajne:

Robię zawsze z dwóch opakowań, z jednego to jest porcja właściwie na raz :D.
 
tak jak @Brownie1992 mówi, może pomóc szczera rozmowa. U mnie też był problem, że mąż nie rozumiał mojej frustracji i płaczu przy białych testach. I mu po prostu powiedziałam, ile wysiłku w to wkładam. Wszystko po kolei od mierzenia temperatury o 6,choc wstaje o 9, przez analizowanie wykresów, ciągłe liczenie dni, wyszukiwanie jakie brać suple, szukanie w tańszej cenie, żeby nie wywalać 500 zł miesięcznie, rozkładanie do pojemniczków, wyszukiwanie splodnosciowych składników diety, robienie badań, chodzenie po lekarzach, rozkładanie nóg do usg... No wszystko wszystko, żeby mu wyjaśnić ile czasu i wysiłku mnie to kosztuje KAŻDEGO DNIA, ile ja musze o tym myśleć. Bo on to widział jako to, że jem dużo tabletek, 2 albo 3 popołudnia ma wolne ode mnie, bo ja sobie wyskoczę do lekarza i przy okazji na zakupy, na zlewie znajduje paski z 2 kreskami i wtedy wie, że bedzie więcej seksu, a po kilku dniach ja płaczę.

No i jak mu to wszystko wyjaśniłam, to zrozumiał :)
Właśnie ja mu wczoraj to wszystko powiedziałam, że już na głowę dostaję od patrzenia na białe testy, dobrze wie ile to wszystko kosztuje prywatnie , badania , wizyty monitoringi...
Trudno, może go trochę pod ścianą postawiłam wczorajszą postawą, ale myślę, że wkońcu do niego dotrze to, przestanie liczyć na cud , że przecież w tym roku musi się udać.... Tak samo jak udało się w tamtym.
Wczoraj doszłam do takiej granicy, w moich nerwach, że potrzebuję planu na dalszy czas.... a jego badanie jest obligatoryjne....
tak jak @Brownie1992 mówi, może pomóc szczera rozmowa. U mnie też był problem, że mąż nie rozumiał mojej frustracji i płaczu przy białych testach. I mu po prostu powiedziałam, ile wysiłku w to wkładam. Wszystko po kolei od mierzenia temperatury o 6,choc wstaje o 9, przez analizowanie wykresów, ciągłe liczenie dni, wyszukiwanie jakie brać suple, szukanie w tańszej cenie, żeby nie wywalać 500 zł miesięcznie, rozkładanie do pojemniczków, wyszukiwanie splodnosciowych składników diety, robienie badań, chodzenie po lekarzach, rozkładanie nóg do usg... No wszystko wszystko, żeby mu wyjaśnić ile czasu i wysiłku mnie to kosztuje KAŻDEGO DNIA, ile ja musze o tym myśleć. Bo on to widział jako to, że jem dużo tabletek, 2 albo 3 popołudnia ma wolne ode mnie, bo ja sobie wyskoczę do lekarza i przy okazji na zakupy, na zlewie znajduje paski z 2 kreskami i wtedy wie, że bedzie więcej seksu, a po kilku dniach ja płaczę.

No i jak mu to wszystko wyjaśniłam, to zrozumiał :)
I Ty i @Brownie1992 masz racje kochana.
ja po prostu doszłam do takiego momentu, że potrdebuje jakiegoś planu , żeby się trzymać w tych staraniach... a jego badanie jest do tego obligatoryjne....
on dobrze wie, ile płace za suple dla nas , wizyty, badania i wszystko prywatnie , bo mieszkamy w Uk a tu jest jak jest... NHS nie przejmuje się zbytnio, wielu rzeczy nawet za kasę nie da się zrobić...
Mojemu mężowi też jest ciężko z naszą niepłodnością, ale on woli lamentować i użalać się na swój los.. bo tamci , oni mają wszystko od tak.....
Ale my nie mamy , zawsze do wszystkiego dochodziliśmy ciężką pracą bez jakiegoś farta, wiem że to wszystko jest niesprawiedliwe, ale ja wole działać i myśleć na przód , dążyć do celu.... a nie liczyć na manne z nieba...
 
Mój zawsze twierdził, że zrobi badanie nasienia bez problemu, jeśli będzie trzeba. Jakoś niedawno jak powiedziałam, że będzie musiał się zapisać to mimo wcześniejszych deklaracji też było a po co, na co, jeszcze trochę i się uda. Wkurzyłam się na niego i wspomniałam jeszcze raz czy dwa w innej rozmowie o badaniu. Dziś po kolejnej wysikanej bieli powiedział, że mam go zapisać na badanie nasienia i usg jąder. Mam nadzieję, że Twój też wreszcie to przetrawi i zrozumie, że to kolejny niezbędny krok.
Wiesz, to chyba typowe, mój nadal uważa, że za bardzo przeżywam ...Niskie amh? Nie problem, przecież wystarczy jedna komórka. Już myślisz o ivf? Przecież było raptem kilka szans na ciążę. I tak dalej. Już tego nie przeżywam, i tak widzę postęp do tego co było na początku, tego się trzymam.
 
reklama
Ale żeście nawaliły postów wczoraj...
Ja na 100% ufam chyba tylko Mamie 🙂.
Ja też tylko mamie :)
ię rozkręca okres. Z czego w sumie się cieszę biorąc pod uwagę sytuację;)
Zastanawiam się jak będzie wyglądał cykl po biochemie. Owulacja raczej będzie... @pluto_nova u ciebie zawsze byla w cyklu po? ktos inny sprawdzal? Akur
U mnie po biochemie cykl się rozwalił, tzn. była owulacja, ale jakaś przypóźniona, suma sumarum 5 dni dłuższy był ten kolejny cykl, ale mi i tak ginka kazała spauzować na jeden cykl po biochemie
hcąc wydebic ski
Ja tak samo, ile ja się nakłamię, żeby skierowania dostać w Luxie :)
A ja zawsze chciałam studiować w Gdańsku!
Ale ostatecznie padło na miasto doznań (czyli Poznań) :D

ja się dostałam na wszystko co chciałam i wszędzie gdzie chciałam, a mój ówczesny chłopak się dostał tylko tu 😂😂😂 koniec historii 😂😂😂
Całe życie chciałam studiować w Poznaniu, miałam wszystko obcykane, gdzie, co i w 4 klasie poznałam chłopaka, co studiował w Warszawie. Nie złożyłam żadnych papierów do Poznania, wszystkie do Warszawy i przez niego tu zostałam - na szczęście jest moim mężem, bo bym mu tego Poznania nie wybaczyła haha ;)
 
Do góry