reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

reklama
To może i czas na moja historie. Może nie jest tak bardzo o problemach z zajściem w ciąże ale jednak jest wielowątkowa. Będąc w związku kiedy planowałam ślub, ba! Stałam prawie przed ołtarzem… miesiąc przed ślubem poznałam nad trupem dosłownie mojego męża(bo w pracy na zgonie). Myślałam, ze takie historie są tylko w filmach ale i ja wzięłam udział w tym filmie. Miłośc od pierwszego istnieje! Dużo pisałam z M(czyli mąż) będąc miesiąc przez ślubem z B(były niedoszły). Spotkałam się kilka razy z M, było cudownie! To ktoś kto mnie rozumiał, potrafił ze mną rozmawiać, zawładnął moim sercem i rozumem. Na 14 dni przed odwołałam ślub.. dla niego.. NIE CALOWALAM SIĘ Z NIM, NIE UPRAWIAŁAM Z NIM SEKSU wiec zawsze powtarzam, że nasz związek nie powstał ze zdrady fizycznej a troszkę chyba z psychicznej 🤷‍♀️ Wynajęłam mieszkanie, wyprowadziłam się, nowy związek nabrał tempa. Straciłam kontakt z moja matka, która do dziś po 3 latach twierdzi, ze zrobiłam coś najgorszego bo zostawiłam B(niedoszłego) który był taki wspaniały, miał piękne mieszkanie, uderzył mnie - i to na tyle 🤷‍♀️Uciekłam ze śląska na Podhale skąd jest mój obecny maz. Po wizycie u terapeuty, leczeniu stanów lekowych które trwało ponad rok zaczęłam życ.!!!! Nie wyobrażam sobie powrotu na Śląsk, do wielkiego miasta… znalazłam swoje miejsce na ziemi, gdzie wspaniale mi wie pracuje, mam cudownych kolegów w pracy, gdzie życie płynie powoli, każdy każdemu pomaga i chce się zyc! (Mimo turystów i korków 😂). Mojego męża wzięłam z ogromnym bagażem życiowym… Mąż jest hazardzistą. Trzeźwym od 5 lat. Chodzi na terapię, widzę, że potrzebuje tego i mu to pomaga. I ja zaczynam ogarniać, ze tez potrzebuje terapii DDA - matka alkoholiczka. Zapisałam się i w środę jadę na pierwsze spotkanie - SRAM W GACIE!!! Jednak do sedna. We wrześniu podczas pierwszych starań zaszłam w CP. Bardzo na luzie do tego podeszliśmy… serio! ( wie tylko o tym mąż, moja babcia i szef 🤷‍♀️ bo byłoby za dużo wiejskiego gadania). Dziś zrobiło mi się bardzo przykro… Mąż zapytał czy robiłam test mówię, że tak ale biel.. a on na to, że pewnie okaże się, że jest bezpłodny i trzeba będzie podejść do in vitro (a on ma jeszcze 50tys długu(kredyt hazardowy który spłaca ale bardzo dobrze zarabia)). Mówię HALO! Mężu! Zaszliśmy za pierwszym strzałem i z Tobą jest wszystko okej! Teraz z mojej strony mamy utrudnienie bo tylko 1 jajowod. I tak jakoś no… musiałam Wam się uzewnętrznić 🤷‍♀️ I tyle o ile ja nie będę zawiedziona na maxa po tym cyklu tak ten mój M będzie dawał się we głowę, że może to jego wina… Grrrr! FINALNIE! Myślałam, ze to ja bardziej będę martwić się tym, ze w TYM cyklu nie zaszłam.. a martwię się tym jak poradzi sobie z tym mój bardzo wrażliwy i najlepszy na świecie najkochańszy i cudowny mąż :( Ale się rozgadałam.. krucyfiks!🤬
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
11dpo, test biel ALE
Wczoraj miałam zawał bo na papierze była duża ilość brązowego śluzu, ilościowo jak okres ale w gównianym kolorze 💩. To było jednorazowe, dzisiaj mam przezroczysty śluz z domieszką krwi, czasami jest blaaado brązowy a czasami lekko różowy. Od godziny mnie mdli. Okres teoretycznie w poniedziałek lub wtorek. Teraz nie wiem czy to implantacja czy okres dostanę jutro 🤔
Dziewczyny, zakładając że to była implantacja a nie zbliżający się okres to kiedy mogę zrobić test ciążowy żeby coś wyszło?
 
to się nadaje na bardzo marny rozdział w książce o ludziach po przejściach ze szczęśliwym zakonczeniem, ale w skrocie: doświadczenia życiowe, traumy, zaburzenia psychiczne, nadużywanie leków, próba samobójcza, 10 tygodni w szpitalu psychiatrycznym, terapie = od 10 lat i 6 miesięcy żyję nowym życiem :)
Wow... no to teraz będę mówić per Pani Profesor, bo to wymaga zayebiscie ciezkiej pracy i wytrwałości, żeby znaleźć się w tym miejscu gdzie jesteś! Szacun 🫡👏🤝
 
To może i czas na moja historie. Może nie jest tak bardzo o problemach z zajściem w ciąże ale jednak jest wielowątkowa. Będąc w związku kiedy planowałam ślub, ba! Stałam prawie przed ołtarzem… miesiąc przed ślubem poznałam nad trupem dosłownie mojego męża(bo w pracy na zgonie). Myślałam, ze takie historie są tylko w filmach ale i ja wzięłam udział w tym filmie. Miłośc od pierwszego istnieje! Dużo pisałam z M(czyli mąż) będąc miesiąc przez ślubem z B(były niedoszły). Spotkałam się kilka razy z M, było cudownie! To ktoś kto mnie rozumiał, potrafił ze mną rozmawiać, zawładnął moim sercem i rozumem. Na 14 dni przed odwołałam ślub.. dla niego.. NIE CALOWALAM SIĘ Z NIM, NIE UPRAWIAŁAM Z NIM SEKSU wiec zawsze powtarzam, że nasz związek nie powstał ze zdrady fizycznej a troszkę chyba z psychicznej 🤷‍♀️ Wynajęłam mieszkanie, wyprowadziłam się, nowy związek nabrał tempa. Straciłam kontakt z moja matka, która do dziś po 3 latach twierdzi, ze zrobiłam coś najgorszego bo zostawiłam B(niedoszłego) który był taki wspaniały, miał piękne mieszkanie, uderzył mnie - i to na tyle 🤷‍♀️Uciekłam ze śląska na Podhale skąd jest mój obecny maz. Po wizycie u terapeuty, leczeniu stanów lekowych które trwało ponad rok zaczęłam życ.!!!! Nie wyobrażam sobie powrotu na Śląsk, do wielkiego miasta… znalazłam swoje miejsce na ziemi, gdzie wspaniale mi wie pracuje, mam cudownych kolegów w pracy, gdzie życie płynie powoli, każdy każdemu pomaga i chce się zyc! (Mimo turystów i korków 😂). Mojego męża wzięłam z ogromnym bagażem życiowym… Mąż jest hazardzistą. Trzeźwym od 5 lat. Chodzi na terapię, widzę, że potrzebuje tego i mu to pomaga. I ja zaczynam ogarniać, ze tez potrzebuje terapii DDA - matka alkoholiczka. Zapisałam się i w środę jadę na pierwsze spotkanie - SRAM W GACIE!!! Jednak do sedna. We wrześniu podczas pierwszych starań zaszłam w CP. Bardzo na luzie do tego podeszliśmy… serio! ( się tylko o tym mąż, moja babcia i szef 🤷‍♀️ bo byłoby za dużo wiejskiego gadania). Dziś zrobiło mi się bardzo przykro… Mąż zapytał czy robiłam test mówię, że tak ale biel.. a on na to, że pewnie okaże się, że jest bezpłodny i trzeba będzie podejść do in vitro (a on ma jeszcze 50tys długu(kredyt hazardowy który spłaca ale bardzo dobrze zarabia)). Mówię HALO! Mężu! Zaszliśmy za pierwszym strzałem i z Tobą jest wszystko okej! Teraz z mojej strony mamy utrudnienie bo tylko 1 jajowod. I tak jakoś no… musiałam Wam się uzewnętrznić 🤷‍♀️ I tyle o ile ja nie będę zawiedziona na maxa po tym cyklu tak ten mój M będzie dawał się we głowę, że może to jego wina… Grrrr! FINALNIE! Myślałam, ze to ja bardziej będę martwić się tym, ze w TYM cyklu nie zaszłam.. a martwię się tym jak poradzi sobie z tym mój bardzo wrażliwy i najlepszy na świecie najkochańszy i cudowny mąż :( Ale się rozgadałam.. krucyfiks!🤬
A jak chcesz się podzielić - jak reszta rodziny, utrzymujecie kontakt czy tak jak matka?
Ja też zostawiłam byłego krótko przed ślubem i wynioslam sie do Wawy ze Śląska, ale mnie rodzice poparli w 100%. Tata kiedyś nawet powiedział "ze jest miękkim ch*** robiony" przy jego ojcu... więc raczej się cieszyli, że nic ze slubu nie bedzie ;)
 
To może i czas na moja historie. Może nie jest tak bardzo o problemach z zajściem w ciąże ale jednak jest wielowątkowa. Będąc w związku kiedy planowałam ślub, ba! Stałam prawie przed ołtarzem… miesiąc przed ślubem poznałam nad trupem dosłownie mojego męża(bo w pracy na zgonie). Myślałam, ze takie historie są tylko w filmach ale i ja wzięłam udział w tym filmie. Miłośc od pierwszego istnieje! Dużo pisałam z M(czyli mąż) będąc miesiąc przez ślubem z B(były niedoszły). Spotkałam się kilka razy z M, było cudownie! To ktoś kto mnie rozumiał, potrafił ze mną rozmawiać, zawładnął moim sercem i rozumem. Na 14 dni przed odwołałam ślub.. dla niego.. NIE CALOWALAM SIĘ Z NIM, NIE UPRAWIAŁAM Z NIM SEKSU wiec zawsze powtarzam, że nasz związek nie powstał ze zdrady fizycznej a troszkę chyba z psychicznej 🤷‍♀️ Wynajęłam mieszkanie, wyprowadziłam się, nowy związek nabrał tempa. Straciłam kontakt z moja matka, która do dziś po 3 latach twierdzi, ze zrobiłam coś najgorszego bo zostawiłam B(niedoszłego) który był taki wspaniały, miał piękne mieszkanie, uderzył mnie - i to na tyle 🤷‍♀️Uciekłam ze śląska na Podhale skąd jest mój obecny maz. Po wizycie u terapeuty, leczeniu stanów lekowych które trwało ponad rok zaczęłam życ.!!!! Nie wyobrażam sobie powrotu na Śląsk, do wielkiego miasta… znalazłam swoje miejsce na ziemi, gdzie wspaniale mi wie pracuje, mam cudownych kolegów w pracy, gdzie życie płynie powoli, każdy każdemu pomaga i chce się zyc! (Mimo turystów i korków 😂). Mojego męża wzięłam z ogromnym bagażem życiowym… Mąż jest hazardzistą. Trzeźwym od 5 lat. Chodzi na terapię, widzę, że potrzebuje tego i mu to pomaga. I ja zaczynam ogarniać, ze tez potrzebuje terapii DDA - matka alkoholiczka. Zapisałam się i w środę jadę na pierwsze spotkanie - SRAM W GACIE!!! Jednak do sedna. We wrześniu podczas pierwszych starań zaszłam w CP. Bardzo na luzie do tego podeszliśmy… serio! ( się tylko o tym mąż, moja babcia i szef 🤷‍♀️ bo byłoby za dużo wiejskiego gadania). Dziś zrobiło mi się bardzo przykro… Mąż zapytał czy robiłam test mówię, że tak ale biel.. a on na to, że pewnie okaże się, że jest bezpłodny i trzeba będzie podejść do in vitro (a on ma jeszcze 50tys długu(kredyt hazardowy który spłaca ale bardzo dobrze zarabia)). Mówię HALO! Mężu! Zaszliśmy za pierwszym strzałem i z Tobą jest wszystko okej! Teraz z mojej strony mamy utrudnienie bo tylko 1 jajowod. I tak jakoś no… musiałam Wam się uzewnętrznić 🤷‍♀️ I tyle o ile ja nie będę zawiedziona na maxa po tym cyklu tak ten mój M będzie dawał się we głowę, że może to jego wina… Grrrr! FINALNIE! Myślałam, ze to ja bardziej będę martwić się tym, ze w TYM cyklu nie zaszłam.. a martwię się tym jak poradzi sobie z tym mój bardzo wrażliwy i najlepszy na świecie najkochańszy i cudowny mąż :( Ale się rozgadałam.. krucyfiks!🤬
laska! Jesteś konkretna babka, to ja Ci powiem wprost: ogarniamy te trzęsące gacie! Zrobiłaś coś mega odważnego, coś pięknego, dla miłości! W dupie z matką - skoro to był powód, że kontakt się zerwał, to nie był on tego wart (tak, wiem, wiem jak to boli, wiem, że to trudne, ale taka jest prawda - osoba, która Cię powinna kochać bezgranicznie chciałaby Twojego szczęścia, a nawet jeżeli by uważała, że robisz błąd wiązac się z obecnym mężem, to byłaby obok, trzymając rękę na pulsie). Dwa, terapia DDA - idź, serio, biegnij, nie bój się. I to również mówię z własnego doświadczenia. To siedzi w Tobie, skoro zdecydowałaś się zapisać, idź za ciosem i nie przekazuj swojego bólu dalej, niech to nie rzuca cienia na relacje z Twoim mężem, na relacje z dzieckiem, o które się staracie. Jestem z Ciebie mega dumna, że odważyłaś się na ten krok!
Po trzecie, na cionsza składa się całe mnóstwo czynników. Wyjaśnij to swojemu kochanemu mężowi. Jeżeli się martwi, to może zbadać nasienie, ale nawet źle wyniki nie są powodem do utraty nadziei.

Kurde laska, odważyłaś się na tyle, żeby zawalczyć o siebie, o Was! Kobieto, dla takich babek jak Ty nie ma rzeczy nie do zrobienia!

Dziękuję Ci za te historię, jest po prostu autentycznie przepiękna. Wierzę w jeszcze piękniejsze zakończenie tego aktu odwagi i zawalczenia o swoje dobro!
 
A jak chcesz się podzielić - jak reszta rodziny, utrzymujecie kontakt czy tak jak matka?
Ja też zostawiłam byłego krótko przed ślubem i wynioslam sie do Wawy ze Śląska, ale mnie rodzice poparli w 100%. Tata kiedyś nawet powiedział "ze jest miękkim ch*** robiony" przy jego ojcu... więc raczej się cieszyli, że nic ze slubu nie bedzie ;)
Rodzina mojego męża jest bardzo kościelna, jego siostry są na nas obrażone „bo nam się dobrze żyje” latamy na wakacje co roku. Według nich tutaj na Podhalu to się zapierdala w sezonie! A my mamy termomiksy, wakacje, co chwile remonty… Tylko, ze one nie pracują i są Paniami domu xD nikt im nie broni iść do pracy… są złe ze nam jest dobrze! Rodzice męża są wspaniali! Ale jednak maja po 70 lat i nie chcemy im mówić o staraniach, o CP bo razem z siostrami zrobią z tego tragedie. Nawet jak nam się uda to im powiemy o ciąży w 3-4 miesiącu 🤷‍♀️ Z moją matka do dziś nie mam kontaktu. Za to ona ma kontakt z moim byłym xDDD bo ze mnie taka ***** i go zostawiłam! Chyba lepiej dwa tygodnie przed ślubem niż dwa po, nie!!
 
Wow... no to teraz będę mówić per Pani Profesor, bo to wymaga zayebiscie ciezkiej pracy i wytrwałości, żeby znaleźć się w tym miejscu gdzie jesteś! Szacun 🫡👏🤝
o błagam nie, bo to brzmi jak ironia 😅 każdy niesie swój bagaż i każdy bagaż jest ciężki. Ja po prostu miałam to szczęście, że trafiłam na ludzi, którzy pomogli mi ten bagaż posortować, poukładać i odłożyć na strych. Po prostu miałam to szczęście :)
 
reklama
Do góry