Może mi doradzicie... co mam zrobić z psem sąsiada, który szczeka całymi dniami i nocami?? Bo dziś już mam apogeum wkurwu i zaraz oszaleje ! To jest mały pies wiec on tak aż przeraźliwie piszczy. Ogólnie sasiedzi to jedna wielka patologia. Każdy siedział w więzieniu, policja jednego szuka po całej Polsce. Jeden drugiego chciał zabić CEGŁA ! Przywalił mu w łeb i zostawił w szopie
jak wyjdę na dwój to tylko same epitety lecą. Kłócą się od rana do wieczora. Słychać jak się biją. Teraz jedna babka tam jest w ciąży to wczoraj jak siedziałam z siostrzeńcami na tarasie to słyszałam jak jeden z nich krzyczał do niej , że on ja utrzymuje , płaci za leki a ta dzi*ka chleje wódę po szopach żeby nikt nie widział
znani są na całą wioskę, policja też doskonale ich zna. W OPS mam rodzinę i przyjechali za moją prośbą do nich z kontrola to nam się odgrażali już. A co najlepsze porwali auto gdzieś w mieście na rynku i zostawili je u nas przed domem bo mysleli idioci, ze nas wkopią... co mnie tknęło żeby się przeprowadzić na wieś
tutaj nie mam życia. Wyobraźcie sobie, że całe lato muszę mieć zamknięte okna bo inaczej nie da się wytrzymać. A jak idę na ogród to zawsze słuchawki w uszach
chociaż i tak co chwilę się rozglądam żeby z czegoś nie dostac ( jak się leją to od szklanek po krzesła latają). Nie dość że mają pełno psów, które nie mają co jeść ( dwa owczarki z głodu zagryzły swoje małe, nie mowiac juz o kurach! ) to codziennie widzę jak jeszcze inne znoszą! To jest dramat co tu się dzieje... najgorsze, że nie mogę zareagować bo mi dom wysadzą.