reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2024

Jest nas więcej, dlatego chciałam zapytać czy są tu też osoby z nerwicą lękową ?
Odstawiłam leki i czuje się okropnie.😩
Nie mam doświadczenia stricte z nerwicą lękową, ale to co mnie pomogło jak było u mnie źle i na stałe wprowadzone pomaga mi znacznie lepiej radzić sobie ze stresem to: medytacja (czasem prowadzona, czasem po prostu sama siadam i odpływam), ćwiczenia oddechowe i joga. To ile jesteśmy w stanie wyleczyć i pomóc sobie własnym oddechem to jest jakaś magia 😍 Nawet taka prosta zasada kiedy jest gorszy moment: długi wdech (np 4-5 sek) a potem dwa razy dłuższy wydech (odpowiednio 8-10 sek). I powtórzyć to kilka - kilkanaście razy. Ja to stosuję nawet prowadząc auto, jak jakiś baran mi zajedzie drogę i „pozdrowi” po męsku 🤪
Być może pomóc też akupunktura, o której pisałam już wcześniej. W końcu usprawnia przepływy w układzie nerwowym i niweluje napięcia, więc być może troszkę pomoże. Na pewno nic co napisałam nie zaszkodzi, a to naturalne i łatwo dostępne narzędzia, więc wszystkim polecam ✊🏻
Jeśli chodzi o medytacje, do bardzo ważna jest systematyczność. Na początku wystarczy kilka minut dziennie. Ale uwaga: to wciąga 😍
Ja jeszcze w trudnym momencie życia zaczęłam robić jogę (i została ze mną do dzisiaj), która też mnie bardzo wycisza i wzmacnia układ nerwowy (zawsze jestem taka wyoddychana i spokojna po ćwiczeniach). No i joga jest najlepszą aktywnością fizyczną dla ciężarnych rekomendowaną przez lekarzy 😍
 
reklama
Jest nas więcej, dlatego chciałam zapytać czy są tu też osoby z nerwicą lękową ?
Odstawiłam leki i czuje się okropnie.😩
Jeszcze podpowiem, że bardzo pomocne są nagrania na yt...muzyka relaksacyjna, afirmacje, oddechy wima hofa, kanał Spec babka polecam i Ajahn Brahm...
Regularność i wsłuchiwanie się z dużą uważnościa.
 
Dziękuję. Spróbuję na pewno
Porozmawiam w środę z moim lekarzem o tej sytuacji. Nie biorę leków bo boje się że zaszkodzę dziecku. Ale to mnie wykańcza.
Biorąc leki całkowicie się z tego uwolniłam i myślałam, że to nie wróci. Teraz znowu każdy ucisk, to dla mnie zawał, każdy jakiś bol, ukłucie to już panika że zaraz coś mi się stanie.... jak nie uda mi się tego okiełznać do porodu, to nie wiem jak to przeżyje...
Już pierwszy poród kiedy nie miałam nerwicy lękowej był dla mnie rzeźnią nie porodem...
Na poczatku faktycznie spróbuję tej medytacji, jogi 💕
 
Możecie się śmiać, ale to podle zastrzyki z heparyną, przez które mam cały brzuch w siniakach i które bardzo bolą, robię z wykorzystaniem tych narzędzi. Po pierwsze wszystko szykuję do zastrzyku, kładę obok, siadam i włączam w telefonie mantry albo jakąś muzykę relaksacyjną. Siedzę tak 3-5 min i oddycham głęboko. I wtedy kiedy czuję się gotowa, robię zastrzyk zupełnie zrelaksowana. Nie jest to nadal nic przyjemnego, ale dzięki temu jest do przejścia 😅
 
Dziękuję. Spróbuję na pewno
Porozmawiam w środę z moim lekarzem o tej sytuacji. Nie biorę leków bo boje się że zaszkodzę dziecku. Ale to mnie wykańcza.
Biorąc leki całkowicie się z tego uwolniłam i myślałam, że to nie wróci. Teraz znowu każdy ucisk, to dla mnie zawał, każdy jakiś bol, ukłucie to już panika że zaraz coś mi się stanie.... jak nie uda mi się tego okiełznać do porodu, to nie wiem jak to przeżyje...
Już pierwszy poród kiedy nie miałam nerwicy lękowej był dla mnie rzeźnią nie porodem...
Na poczatku faktycznie spróbuję tej medytacji, jogi 💕
Polecam kanał Magdalena Yoga, jest na YT. Ona ma cudowne medytacje i oczywiście sety jogowe. Zrobiła nawet specjalny kurs z jogą dla ciężarnych „yoga mama”, nad którego zakupem już się sama poważne zastanawiam 😍
 
Dziękuję. Spróbuję na pewno
Porozmawiam w środę z moim lekarzem o tej sytuacji. Nie biorę leków bo boje się że zaszkodzę dziecku. Ale to mnie wykańcza.
Biorąc leki całkowicie się z tego uwolniłam i myślałam, że to nie wróci. Teraz znowu każdy ucisk, to dla mnie zawał, każdy jakiś bol, ukłucie to już panika że zaraz coś mi się stanie.... jak nie uda mi się tego okiełznać do porodu, to nie wiem jak to przeżyje...
Już pierwszy poród kiedy nie miałam nerwicy lękowej był dla mnie rzeźnią nie porodem...
Na poczatku faktycznie spróbuję tej medytacji, jogi 💕
Bardzo dobrze Cię rozumiem kochana...
Słuchawki na uszy i zacznij już teraz od oddechów wima hofa, robię tak często jak będziesz miała początki arskow.
Ja sama od tygodnia łażę w pracy i po domu w słuchawkach i ciągle czegoś słucham:) np. Afirmacje dla kobiet w ciąży.
 
Możecie się śmiać, ale to podle zastrzyki z heparyną, przez które mam cały brzuch w siniakach i które bardzo bolą, robię z wykorzystaniem tych narzędzi. Po pierwsze wszystko szykuję do zastrzyku, kładę obok, siadam i włączam w telefonie mantry albo jakąś muzykę relaksacyjną. Siedzę tak 3-5 min i oddycham głęboko. I wtedy kiedy czuję się gotowa, robię zastrzyk zupełnie zrelaksowana. Nie jest to nadal nic przyjemnego, ale dzięki temu jest do przejścia 😅
;) każdą metoda dobra :) ja też nabrałam się różnych zastrzyków w brzuch dość sporo i pamiętam, że zamykakam się w łazience i każde wkłucie trwało wieki:) milimetr po milimetrze:)
 
Cały tydzień byliśmy z mezem przeziębieni. Jak mi mąż przy przeziębieniu jęczał że sił brak to mu mówiłam że nie ma zielonego pojęcia co to brak sił. Chociaż faktycznie to jakiś podły energożerny wiruch był. Dzisiaj w końcu nie mam kataru ale nadal czuję się tak okropnie zmęczona że odczuwam fizyczny ból jak muszę wstać i cos zrobić. Dzieci nie ułatwiają. Codziennie wstają najpóźniej 6:00. Najpozniej😭 Dzisiaj 5:45 już w kuchni robiłam gofry. Jak dobrze że jutro przedszkole ;) A poki co zabrałam zwierzyniec na plażę na plac zabaw. Dostały gofry w śniadaniówkę i mogę przez godzinę leżeć na ławce. Byle by tylko nie zasnąć...
 
reklama
Cały tydzień byliśmy z mezem przeziębieni. Jak mi mąż przy przeziębieniu jęczał że sił brak to mu mówiłam że nie ma zielonego pojęcia co to brak sił. Chociaż faktycznie to jakiś podły energożerny wiruch był. Dzisiaj w końcu nie mam kataru ale nadal czuję się tak okropnie zmęczona że odczuwam fizyczny ból jak muszę wstać i cos zrobić. Dzieci nie ułatwiają. Codziennie wstają najpóźniej 6:00. Najpozniej😭 Dzisiaj 5:45 już w kuchni robiłam gofry. Jak dobrze że jutro przedszkole ;) A poki co zabrałam zwierzyniec na plażę na plac zabaw. Dostały gofry w śniadaniówkę i mogę przez godzinę leżeć na ławce. Byle by tylko nie zasnąć...
To miłej niedzieli na słoneczku :)
 
Do góry