Padnę. Pani z rejestracji po prostu pierwsza klasa
powiedziałam jej że chciałabym się zarejestrować na wizytę prywatną na co ona, że oczywiście i prosi o podanie imienia i nazwiska. Jak prosiła tak zrobiłam i pyta jaka to wizyta, no to mówię, że ciążowa i zależy mi na konsultacji z Panem doktorem. Na co pani z recepcji: proszę pani to jest sezon urlopowy. Nie zapisze pani z wyprzedzeniem. I mówię, że chce tylko wiedzieć na kiedy by mnie mogła po prostu zarejestrować, jaki mają najbliższy termin, nie proszę o przyjęcie między ludźmi. A ona dalej, że to sezon urlopowy. Więc pytam kiedy mogę dzwonić, aby się umówić na wizytę. Pani już całkiem wkurzona odpowiada, że "no nie wiem" więc odpowiadam,że pracuje na recepcji więc ma jakiś kalendarz wizyt i ona znowu: To jest sezon urlopowy. To powiedziałam że przepraszam w takim razie,ale ludzie w różnym czasie zachodzą w ciążę. W sezonie urlopowym też
kurde już musiałam bo baba serio była bardzo nie miła. No jestem w szoku. A jeszcze mi powiedziała że mogę sobie przyjechać jak mnie interesuje wizyta, więc zapytałam czy chodzi o to że muszę pytać lekarza osobiście a ona że NIE.