Dostałam skierowanie na pappe i mam zrobić w ciągu trzech dni. Ogólnie badanie spoko, ale Pani z recepcji - porażka! Ale po kolei...
Badanie można zrobić pomiędzy 4,5 cm a chyba 8,5. Moje bobo ma 4,8 wiec mieści się w widełkach. Wszystko udało się uwidocznić, w tym "piękna kość nosowa!", słyszałam serduszko
tętno 178 ud/min. Ogólnie to dzidzius jest troszkę leniuszek, nawet potrząsanie brzuchem niewiele dało, dopiero jak lekarz kazał mi kaszlnąć to się trochę przekręcił. Łożysko prawidłowe wysoko na przedniej ścianie. Wiek ciąży wychodzi trochę starszy 11+4 więc może jednak lutowa jestem? Ale znając życie urodzę grubo po terminie. Ogólnie wszystko jest ok
Po badaniu chciałam się umówić na tą pappe i idę do recepcji...
Recepcjonistka: to jest punkt pobrań?
Ja:....yyyy....chyba tak.... (to ja mam wiedzieć, czy ona?)
R: a pani jest w ciąży?
J: no tak (a nie w ciąży się takie badanie robi?)
R: jutro na 10?
Ja: a mozna pojutrze?
R: jest jeszcze wtorek
J: to za późno, mam zrobić w ciągu trzech dni, więc jutro albo pojutrze
R: tylko wie Pani w synevo nie trzeba się umawiac na godzinę.
J: o super! A wie Pani czy mnie w sobotę przyjmą?
R: taj jak mówiłam jutro albo we wtorek
Ja: .....????
No zgłupiałam nie mam die umawiać ale mam dwa terminy na umoeienie bo ona może mnie umówić.. chyba zadzwo ie na rejestrację może ktoś bardziej ogarnięty będzie....