Dziewczyny, a lekarz rodzinny może kontrolować tarczycę? W poprzedniej, straconej ciąży miałam tarczycę 2.6 i mój gin twierdził, że jest w porządku, nie chciał mi nic przepisać
obecnie mam 1.6, wiadomo na NFZ ciężko znaleźć endokrynologa i długie terminy, a znowu iść prywatnie, zapłacić 200 zł za wizytę i dowiedzieć się, że muszę brać Euthyrox i co kilka tygodni wchodzić na dwie minuty do gabinetu, żeby powiedział, czy zwiększamy lub zmniejszamy dawkę i bulić za każdą wizytę to średnio. Jak to wygląda u Was? Macie jakieś teleporady, chodzicie do rodzinnego, czy endokrynolog prywatnie/NFZ lub Wasz ginekolog to ogarnia?