Hej wam, bylam dzis na wizycie u nowego lekarza. Bardzo mily i wydaje sie ogarniety lekarz. Musialam zmienic bo moj odchodzi na emeryture. Tzn bedzie jeszcze przyjmowal, ale juz tylko prywatnie
tak wiec udalo mi sie doatac do bardzo dobrego leakrza, polecanego u nas w miescie. Pierqsza wizyta z przygodami. Bo mam nadla to ostre przeziebienie i balam sie, ze mnie nie przyjma. Ale dodatkowo wczoraj o 20 sie zorientowalam, ze bez szczepień (przyjelam dopiero 1 dawke) musze przyjsc z aktualnie zrobionym testem na covid
Rano ekstra stres bo o 7:40 zrobilam sobie termin na test w miescie, a na 8 miałam byc u lekarza
ale jakims cudem sie wyrobilam. Na miejscu zronili mi pierwsze w tej ciąży ktg, wszyscy mili gabibet duzy i przytulny. Oczywisciw na to wszystko musialam miec ze soba corke wiec nie bylo latwo. Z auta do punktu, do auta, do gabinetu, tu wózek tam cos jeszcze. Idzie sie zmeczyc, jeszcze z w tym stanie. Mówiłam do meza, ze ja moge sie opiekowac dziecmi i jeszcze nim, ale bez ciazowego brzucha i dolegliwosci
wracajac do wizyty. Ktg wyszlo bardzo dobrze. Wszystko wygladalo dobrze mózg, serce, kręgosłup, brzuszek, lozysko, pepowina, wody plodowe w odpowiedniej ilosci. Mlody ma juz 1575g i jakies 39cm
tyle szczescia. A i jestem w 30+0