Najczęściej są to dziewczyny, które poszły na pierwszą wizytę wcześnie i nie było serduszka - wtedy lekarz każe wrócić za tydzień/dwa by było już serduszko, mógł założyć kartę ciąży itd.
Powiem tak: to co bym wolała lub nie, nie ma tu znaczenia, bo to nie są moje dzieci. Niefajnie jest się wpychać komuś w wychowywanie dzieci, bo to jest jego sprawa. To tak, jakbyś im zwracała uwagę, że ich dziecko ogląda za dużo bajek albo je za dużo czekolady - to nie Twoja sprawa i taka jest prawda. Możesz albo to zaakceptować albo się z nimi nie spotykać i nie będzie problemu.
Takie jest moje zdanie. To nie są Twoje dzieci i nie Ty jesteś od ich wychowywania... Skoro rodzice pozwalają im mówić po imieniu, wypadałoby to moim zdaniem zaakceptować.
Ja w rodzinie mam ciocię, która swoje córki od małego uczyła, by do rodziców nie mówiły mamo i tato tylko normalnie po imieniu. I ok, może to było dziwne, gdy miały po 8 czy 13 lat, ale teraz jak mają po 30, nie wygląda to wcale dziwnie.
Mam 30 lat. W rodzinie mam zarówno dzieci, które mówią do mnie per ciociu, jak i takie, które są nauczone i mówią do mnie po umieniu, najczęściej w formie zdrobniałej np. Blania, ale czasem normalnie Blanka. Np. mój chrześniak ma 9 lat, mówi do mnie Blania i jednocześnie jak spędzamy czas razem, moja córka 5 i pół roku mówi w tym samym momencie do mnie "mamo". I ja nie mam z tym problemu, bo czemu miałabym mieć. Nie musi mnie siostrzeniec tytułować, nie jestem ani jego matką, ani przełożoną. Jego mama zawsze mówiła do mnie Blania i on po prostu nauczył się tak samo. Nie mam z tym żadnego problemu. Gdyby zaczął mówić teraz nagle do mnie ciociu, to chyba by mnie to wzdrygało, bo byłoby to tak nienaturalne.
Z drugiej strony mam siostrzeńców i siostrzenice, które mówią do mnie per "ciocia" i od zawsze tak mówili i to też jest naturalne.
Ale tak jak napisałam wcześniej - dla mnie to kwestia niewpychanie się komuś w wychowanie jego dzieci. Ja osobiście NIENAWIDZĘ, jak ktoś mi się wpycha w wychowanie albo chce mnie raczyć dobrymi radami.
Jeśli komuś nie pasuje jaka jestem albo jak wychowuję moje dziecko - może ze mną kontaktu nie utrzymywać.
A i oczywiście mam nadzieję, ze nie poczujesz się tym urażona - takie ja po prostu mam podejście.