MamM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2021
- Postów
- 924
Mam podobne zdanie i to szczęście, że moje dzieci chorują sporadycznie. Melania nie była jeszcze zakatarzona, a syn chory może że dwa razy.Ja mam w tym temacie nieco odmienne zdanie, ale nie narzucam nic innym. Dziecko prędzej czy później i tak musi swoje przechorować, bo tak buduje swój układ immunologiczny. W Polsce jest nadmierna izolacja dzieci, stąd większość chorób kończy się antybiotykiem. Wiem jak są męczące, ale trzeba to wliczyć w swoje życie i tyle. Lepiej skupić się na wspomaganiu odporności, czyli dużo podwórka, brudu i zimna. Słyszałam, że w niektórych krajach dopóki nie ma temperatury to może chodzić do przedszkola i nikt nie robi z tego problemu, a i maluchy tym samym są odporniejsze.
I oni rzeczywiście stale na boso, bez czapki od urodzenia, bo nie lubiła, codzienny spacer musiał być. Do tego treningi na boisku syna nawet zimą od 4 roku życia.
Gdyby nie alergia to nie mieliby problemów zdrowotnych.
Wiem, że na wirusa nie ma rady, ale przynajmniej przeziębienia ich nie ruszają.
Także jestem dużym zwolennikiem takiego podejścia jak Canis lupus