reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Tak mi żal, że macie takie wspomnienia...
U nas naprawdę było ok.
Nawet panie sprzątające na sali poporodowej bezinteresownie powiedziały nam, mi i koleżance z sali, że śliczne dzidziusie. Niby nic, ale to dużo dało, takie docenienie, że jesteśmy po takim wysiłku. Lekarka przy wypisie osobiście odprowadziła nas pod drzwi szpitala pogratulować Tatusiowi, bo go ze mną nie było, bo covid.
Rodziłam 2 dekady wcześniej, standard nieporównywalnie inny, mimo, że to ten sam szpital i wtedy też byłam zadowolona.

I chyba za drugim razem pójdę też do Biziela rodzić i wybiorę lekarza też z tego szpitala.
 
reklama
To ja znów na przekór i jakby pod prąd. Takie miałam fajne położne, że po tuż po porodzie gratulowałam im, że takie dzielne są siedzieć ze mną na tej sali 15 godzin. Uśmiały się stwierdzając, że dzielna to raczej ja byłam. No miód kobietki śliczne, młodziutkie p. Asia i pani Michalinka z Biziela w Bydgoszczy ( nie, nie były wykupione ) Chwalę głośno, bo może ktoś będzie miał przyjemność.
Ujęło mnie w szczególności to ,że pozwoliły mi rodzić na klęczkach, nieźle się stresowały, i chyba one miały mniej wygodną pozę,aby wypatrywać Melanii.

Są fajne położne w Polsce, są na pewno!
Ja na swoje położne ( też niewykupione) również nie narzekam. Naprawdę równe babki miałam i lekarz przy porodzie to również była kobieta super. Dziwne, że w takim stresie kiedy to na tych wstrętnych partych zabrali mnie na cesarkę to zapamiętałam, że przystojny anestezjolog mnie znieczulał. Także jeszcze taki bonus 😂
 
Mialam podobną sytuację. Patrzyły na mnie jak na wyrodną mamę, nie chciały mi pomóc.
Miałam takie samo wrażenie, jedna jedyna położna mrugneła do mnie jak widziała, ze krepuje się poprosic znowu o mleko i powiedziała mi "chodz, dostaniesz na zapas, tylko schowaj zeby doktorka nie widziala, bo sie bedzie czepiac....cztery wystarczą, czy więcej?" Czułam się jakbym dostala spadek po zamoznej babci 😂 dopiero w domu odetchnęłam z ulgą, że mam czym karmić dziecko, bo miałam calusią puchę mm i troche w cycach.
 
Ja na swoje położne ( też niewykupione) również nie narzekam. Naprawdę równe babki miałam i lekarz przy porodzie to również była kobieta super. Dziwne, że w takim stresie kiedy to na tych wstrętnych partych zabrali mnie na cesarkę to zapamiętałam, że przystojny anestezjolog mnie znieczulał. Także jeszcze taki bonus 😂
Ja miałam panią anestezjolog, która "nie owijała gówienka w koronki", mówiła jak jest 😅 w pewnym momencie już przy szyciu poczułam i usłyszałam, że mnie lekarz poklepał po brzuchu i zaśmiałam się, że klapsa w brzuszek na koniec roboty to się nie spodziewałam 😅 anestezjolog kuknęła za parawanik i bez szarpnięcia powieką i bez zmiany tonu głosu: "To w macice Pani Katarzyno".

(pozniej wyczytalam na necie, ze w ten sposob motywują macice do obkurczania sie. Tak samo jak klepie sie krowe w zad zeby ruszyla z miedzy leniwą dupe 😂)
 
Ja miałam panią anestezjolog, która "nie owijała gówienka w koronki", mówiła jak jest 😅 w pewnym momencie już przy szyciu poczułam i usłyszałam, że mnie lekarz poklepał po brzuchu i zaśmiałam się, że klapsa w brzuszek na koniec roboty to się nie spodziewałam 😅 anestezjolog kuknęła za parawanik i bez szarpnięcia powieką i bez zmiany tonu głosu: "To w macice Pani Katarzyno".

(pozniej wyczytalam na necie, ze w ten sposob motywują macice do obkurczania sie. Tak samo jak klepie sie krowe w zad zeby ruszyla z miedzy leniwą dupe 😂)
Padłam :D :D ja też miałam fajny zespół przy cc, a jak już mnie skończyli szyć i zaczęli myć to się zastanawiałam czyje to nogi w górze wycierają :D wyglądały jak z manekina, serio. A jeszcze na początku bardzo miła anestezjolog siedziała mi za głową i mówi że ma na imię Renia, a ja na to "O Jezu, jak moja teściowa..." :D
 
Padłam :D :D ja też miałam fajny zespół przy cc, a jak już mnie skończyli szyć i zaczęli myć to się zastanawiałam czyje to nogi w górze wycierają :D wyglądały jak z manekina, serio. A jeszcze na początku bardzo miła anestezjolog siedziała mi za głową i mówi że ma na imię Renia, a ja na to "O Jezu, jak moja teściowa..." :D
"O Jezu, zła wróżba..." 😂
 
Padłam :D :D ja też miałam fajny zespół przy cc, a jak już mnie skończyli szyć i zaczęli myć to się zastanawiałam czyje to nogi w górze wycierają :D wyglądały jak z manekina, serio. A jeszcze na początku bardzo miła anestezjolog siedziała mi za głową i mówi że ma na imię Renia, a ja na to "O Jezu, jak moja teściowa..." :D
I ja miałam super zespół przy cc. Pani anestezjolog cały czas śpiewała albo nuciła sobie pod nosem😀 Ogólnie była bardzo luźna atmosfera. A jeśli chodzi o personel w szpitalu przed porodem i po to nie mogę złego słowa powiedzieć. Mimo, że ten szpital nie cieszy się dobrą opinią to ja nie doświadczyłam ani jednej nieprzyjemnej sytuacji. I ogólnie nic bym nie zmieniła jeśli chodzi o mój poród. Mimo, że nie poszło tak jak powinno to ja się cieszę, że tak to wszystko wyglądało.
 
Panie sprzątające to są jedyne babki które były super...no i jedna pielęgniarka:)
Leżałam z "interesem"na wierzchu bo mi spryskały bliznę przed zaklejeniem a Pani sprzątająca myjąc podłogę dyskusję ze mną ma całego ...i sobie myślę, albo ona opatrzona z tym widokiem albo nie widzi , że ja pół naga🤣
Ja nie pamiętam imienia anestezjologa bo to trwało może z 2 minuty od decyzji , że cesarka do wylądowania na sali operacyjnej...wiem że był mężczyzną🤣
I dali mi znieczulenie już mi parawanik rozkładają , smarują brzuch a ja im mówię , że wszystko czuję...a on oczy szeroko.No to sprawdzamy..szczypią mnie w nogę , mówię że w nogę...szczypią w brzuch, mówię brzuch i tyle wiem bo już mnie wtedy uśpili na całego....i tyle z mojego porodu wiem:)

Ale się uśmiałam czytając Wasze pogaduszki....🤣
No ja położne na trakcie i przy samej cesarce wspominam cudownie, ale już po porodzie przenieśli mnie na salę covidową i dorwały mnie takie suki, że nie mając jeszcze czucia w nogach chciałam się wypisać na własne żądanie. I tak się z nimi męczyłam przez dwa tygodnie. Lekarze byli super, pielęgniarki z neonatologii też, ale tamte to bym w dupę kopnęła nawet dziś.
 
Drugi tort w moim życiu. Pierwszy był na roczek corki, drugi na roczek Bartka.
Generalnie wg Bartka najlepsze byly maliny i borówki, wg starszej owoce i bezy a maz wciagnal swoją porcję i porcje dzieci, wiec zakładam że bylo ok 😂
Cudny torcik i oczywiście samych wspaniałości dla Bartusia, niech rośnie duży 💯🎂
 
reklama
Do góry