Ale te plastry są na receptę, prawda?To szczepienie dopiero za miesiąc mamy mieć i w sumie pierwsze słyszę o tej skuteczności Na pewno zapytam lekarza wcześniej. Ale kurcze- nawet sobie nie wyobrażam szczepić małego bez plastra Ogólnie to konkretne szczepienie stresuje mnie najbardziej
reklama
Nie, normalnie bez recepty.Ale te plastry są na receptę, prawda?
ilmenau
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Marzec 2018
- Postów
- 3 118
Zazdroszczę, ja najbliższe zoo mam w Gdańsku, ale wybiorę się. Jutro jedziemy na wieś. 300km i ja sama z nim, może wytrzyma.
Szacun!
Cześć
Przepraszam, że "wbijam" Wam się w wątek. Mam do Was prośbę, pytanie...jak mama do mamy... Mam dziecko w wieku Waszych dzieci a że jest to moje pierwsze, nie czuję się pewnie w wielu tematach... Moja bolączką jest żywienie. Nie wiem czy ja daje odpowiednie ilości posiłków, bo co to znaczy w ogóle odpowiednia ilość...ile zupki na raz to jest wystarczająco, oczywiście wiem że ile dziecko zje, pod warunkiem że nie jest z tych co jedzą aż do oporu co kończy się zwrotem ale skąd mam wiedzieć, że tyle ile dało radę zjeść moje dziecko jest właśnie "dobrą" ilością. Nie wiem czy mnie rozumiecie...
Jaki jest Wasz standardowy dzień pod względem jedzenia dzieci?
Proszę powiedzcie mi jak jest u Was...
Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam
Hej, witamy
U nas dzien wyglada tak, po pobudce kp, wiec nje wiem ile wypije. Gidzune pozniej śniadanie - czasem zje pol awokado, pomidorki, trochę bułeczki, czasem jajecznicę, czasem kaszke a czasem nuc nie ruszy. Ok 10 w zaleznksci od tego czy cis zjadl czy nie to jemy albo banana, albo rogalika maslanego i znowu albo zje albo nie. Potem cycek i drzemka. Po drzemce zupka - ostatnie kilka dni zapycha zupke, zje ok 150-200ml. Po 2h obiad, czasem cos zje a czasem nie. Później cycek, druga drzemka, po drzemce jakas przekąska typu owoc, chrupki kukurydziane. Ok 19:30 kolacja typu placuszki bananowe, makaron z warzywami itp znowu albo zje albo nie i ok 20:30 cycek.
Jednego dnianladnie wcina, potem przez kilka dni żyje glownie o cycku i zupie ale ja mu co 1.5h-2h coś proponuję, jal zje to spoko jak nie zje to też spoko. Po doswiadczeniach ze starszą córką, ktora jesc zaczeka w wieku ok 16 miesiecy wiem, ze nawet jak cos dziubnie to mu wystarczy, niech on decyduje czy czuje głód czy nie. Jak je mniej to czesciej mu proponuję jedzenie. I tak najlepsze jest jedzenie z talerza siostry, choćby wszyscy mieli to samo
Emilka świętowała wczoraj roczek - mimo że jeszcze kupa czasu do urodzin to imprezkę robiliśmy szybciej, bo tak się zgrały urlopy chrzestnych. Siedzieliśmy w domu, w sumie było nas 11 osób, najlepszy prezent jaki dostała to arka Noego z Dummela - matko jaka wspaniała zabawka! W końcu mówi normalnym głosem a nie tym słodkim z Fisher price bardzo dużo jest dźwięków, zwierzątek, wierszyków, pianinko nawet się zmieściło. Emilka zadowolona choć największą frajdę miała przy rozdzieraniu papierów na prezentach Chwalę się tortem, moja mama robiła (lubi to) a ja przystrajałam, polecam takie motylki czy kwiatki, są z opłatka - jadalne, całe 7 zł kosztuje paczuszka a efekt niezły
Cudny torcik! Ja takimi motylkami dekorowalam tort na roczek mojej corki. Byly motylki i beziki, wszystkie beziki zostaly zjedzone jak jej śpiewaliśmy sto lat
Pi razy oko, totalna amatorka. Mam kilka gablot zapreparowanych motyli polskich i egzotycznych, ale ostatnimi latami z powodu ciąży i Tomka nie złapałam ani jednego okazu, jedynie coś tam hodowałam z egzotyków. W tym roku też nic za bardzo nie złapie, ale zamierzam zabierać Tomka w teren w poszukiwaniu żuczków i gąsienic. I chce zrobić coś na zasadzie "las w słoiku", ale zamiast ziemi wsypać próchno bukowe i może trochę piasku, dwie dżdżownice, może drewnojada, jakiegoś chrząszcza, roślinka, kamyk, patyk sosnowy bo ładny. I patrzeć jak ten rezerwuar roztoczy będzie sobie żył i zmieniał próchno w glebę.Fabryczna znasz się dobrze na motylach?
Łaj not.
Niedługo mama
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2020
- Postów
- 2 519
A wcześniej naklejałas ten plaster w domu czy juz w przychodni? Konsultowałaś to z lekarzem (czytałam że godzinę przed nakleić a od mojego wyjazdu do szczepienia może być dłużejTo szczepienie dopiero za miesiąc mamy mieć i w sumie pierwsze słyszę o tej skuteczności Na pewno zapytam lekarza wcześniej. Ale kurcze- nawet sobie nie wyobrażam szczepić małego bez plastra Ogólnie to konkretne szczepienie stresuje mnie najbardziej
Tak nawiasem, to namawiam Was na wycieczke na łąkę pierwszą z brzegu, najlepiej taką w pobliżu naturalnego lasu. Rozłożyć koc i położyć się z nosem w trawie, pokazywać dziecku robaczki, uczyć szacunku do takich zwierząt. Nawet nie wiecie jak wiele owadów potrafi być w zasięgu wzroku kiedy tak zaczniecie obserwować zwykłą trawę i jak wiele ciekawych szczegółów można zobaczyć. Naprawdę inny i niedoceniany świat.
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.
Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.
Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.
Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.
Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi
Świetny pomysł. My sobie odpuścimy z racji tego że mieszkając na wsi całe robactwo i tak pcha się drzwiami i oknami do domu chociaż mąż kiedyś chciał terrarium z mrówkami (jednak po zeszłorocznej inwazji mrówek w domu porzucił temat). U nas jest stanowisko pazia królowej, zdarzyło mi się raz zaobserwować jak mu skrzydła falują z motylami nie mam jednak więcej do czynienia, choć nasluchalam się o nich sporo, moim promotorem na studiach był prof Buszko, nie wiem czy kojarzysz...? Chyba największy znawca motyli w Polsce.Pi razy oko, totalna amatorka. Mam kilka gablot zapreparowanych motyli polskich i egzotycznych, ale ostatnimi latami z powodu ciąży i Tomka nie złapałam ani jednego okazu, jedynie coś tam hodowałam z egzotyków. W tym roku też nic za bardzo nie złapie, ale zamierzam zabierać Tomka w teren w poszukiwaniu żuczków i gąsienic. I chce zrobić coś na zasadzie "las w słoiku", ale zamiast ziemi wsypać próchno bukowe i może trochę piasku, dwie dżdżownice, może drewnojada, jakiegoś chrząszcza, roślinka, kamyk, patyk sosnowy bo ładny. I patrzeć jak ten rezerwuar roztoczy będzie sobie żył i zmieniał próchno w glebę.
Łaj not.
Ja już się nie mogę doczekać jak będę mogła rozbebeszyć pierwszego lepszego kwiatka żeby pokazać młodej pręciki i słupki tylko żeby ona była świadoma czegokolwiek to jeszcze trochę minie. Chociaż muchę na oknie to widzi z drugiego pokojuTak nawiasem, to namawiam Was na wycieczke na łąkę pierwszą z brzegu, najlepiej taką w pobliżu naturalnego lasu. Rozłożyć koc i położyć się z nosem w trawie, pokazywać dziecku robaczki, uczyć szacunku do takich zwierząt. Nawet nie wiecie jak wiele owadów potrafi być w zasięgu wzroku kiedy tak zaczniecie obserwować zwykłą trawę i jak wiele ciekawych szczegółów można zobaczyć. Naprawdę inny i niedoceniany świat.
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.
Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.
Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi
Buszko! No jasne, jest współautorem jednej z najlepszych książek o motylach. To taka gwiazda rocka entomologii bardzo przyjemnie sie go slucha, wiecznie uśmiechnięty, taki ciepły facet.Świetny pomysł. My sobie odpuścimy z racji tego że mieszkając na wsi całe robactwo i tak pcha się drzwiami i oknami do domu chociaż mąż kiedyś chciał terrarium z mrówkami (jednak po zeszłorocznej inwazji mrówek w domu porzucił temat). U nas jest stanowisko pazia królowej, zdarzyło mi się raz zaobserwować jak mu skrzydła falują z motylami nie mam jednak więcej do czynienia, choć nasluchalam się o nich sporo, moim promotorem na studiach był prof Buszko, nie wiem czy kojarzysz...? Chyba największy znawca motyli w Polsce.
Grono entomologiczne w polsce jest zdominowane przez facetów w wieku >40rż., a tych, którzy naprawdę znają się na rzeczy jest niewielu i praktycznie każdy zna każdego z imienia, nazwiska, adresu zamieszkania wręcz.
Ostatnia edycja:
reklama
A zamiast mrówek wolałabym z tuzin kruszczyc jakichś ładnych kruszczyce tańsze w oprzyrządowaniu i utrzymaniu w porównaniu do mrówkuf, ale trzeba by bylo przemyslec sprawę ich rozmnażania się i pogodzić z tym, że szeleszczą po terrarium
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 35
- Wyświetleń
- 34 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: