Tak nawiasem, to namawiam Was na wycieczke na łąkę pierwszą z brzegu, najlepiej taką w pobliżu naturalnego lasu. Rozłożyć koc i położyć się z nosem w trawie, pokazywać dziecku robaczki, uczyć szacunku do takich zwierząt. Nawet nie wiecie jak wiele owadów potrafi być w zasięgu wzroku kiedy tak zaczniecie obserwować zwykłą trawę i jak wiele ciekawych szczegółów można zobaczyć. Naprawdę inny i niedoceniany świat.
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.
Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.
Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi