reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2021

Tak nawiasem, to namawiam Was na wycieczke na łąkę pierwszą z brzegu, najlepiej taką w pobliżu naturalnego lasu. Rozłożyć koc i położyć się z nosem w trawie, pokazywać dziecku robaczki, uczyć szacunku do takich zwierząt. Nawet nie wiecie jak wiele owadów potrafi być w zasięgu wzroku kiedy tak zaczniecie obserwować zwykłą trawę i jak wiele ciekawych szczegółów można zobaczyć. Naprawdę inny i niedoceniany świat.
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.

Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.

Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi 😁
Ja jestem bardzo do natury, godzinami łaziłam po lesie kiedyś ( przed Melanią ), ale syna 18 latka za nic nie dało przekonać, że to ciekawe. Nawet będąc na grzybach chodził z kijem i , o nie , nie schylił się, tylko wskazywał tym badylem z daleka, że tam może jest grzyb idź, sprawdź. Muchy i pajęczyny go pokonały. Rok w rok oswajanie z przyrodą nie działało. Mieszkamy w mieście, ale mamy też działkę przy lesie. No nie szło z nim...
 
reklama
Buszko! No jasne, jest współautorem jednej z najlepszych książek o motylach. To taka gwiazda rocka entomologii 🤩 bardzo przyjemnie sie go slucha, wiecznie uśmiechnięty, taki ciepły facet.
Grono entomologiczne w polsce jest zdominowane przez facetów w wieku >40rż., a tych, którzy naprawdę znają się na rzeczy jest niewielu i praktycznie każdy zna każdego z imienia, nazwiska, adresu zamieszkania wręcz.
Też miałam przyjemność czytać jego książkę za czasów studiów😉ale o motylach wiem niewiele 😀
 
A wcześniej naklejałas ten plaster w domu czy juz w przychodni? Konsultowałaś to z lekarzem🤔 (czytałam że godzinę przed nakleić a od mojego wyjazdu do szczepienia może być dłużej 🤔
Zawsze naklejam w domu, musi być min godzinę przed a najlepiej jak jest ze 2 godz. Lekarz zawsze wie, że młody ma plaster i nigdy ani on ani pani, która szczepi nie zgłaszali obiekcji 🙂
 
@Mary2094 współczuje Wam, najgorzej być chorym w tym samym czasie co dziecko... My właśnie to przechodzimy. Nela nas pozarażała, w sobotę narzeczonego rozłożyło, miał gorączkę, dreszcze, czuł się fatalnie, wczoraj tak samo, więc grzał się pod kołdrą, ja w sobotę już dostałam katary i gryzło mnie w gardle i myślałam, że mnie nie rozłoży, a jednak wczoraj katar straszny, a dzisiaj po drzemce z Nelką ( spałyśmy 2,5 h) obudziłam się z bólem mięśni, dreszczami i mnie rozkłada... W nocy pewnie gorączkę będę miała... A Nela gorączkę miała w nocy z środy na czwartek, cały czwartek mocny katar, aż leciało z nosa, inhalacje. W piątek z katarem było okey, więc inhalacji nie robiłam a wczoraj wieczór znów zapchany nos miała, dzisiaj cały dzień inhalacje, odciąganie, katar ma fest. Także jedna wielka masakra...
I mnie rozłożyło wczoraj totalnie. Wieczorem i w nocy i teraz nad ranem gorączka 39 st. Nela w nocy często się budziła, bo miała zapchany nos i ciężko jej się oddychało, bo jej katar spływał do gardła i ciągle kaszlała. Już w nocy miałam wstać odciągać jej nos, bo się biedna męczyła ale odkładałam to na później, bo po prostu siły nie miała wstać. No i wstała o 6, odciągnęłam jej nosek, teraz N się nią zajmuje, bo wziął sobie pół dnia wolnego i jedzie dopiero na 14 do pracy na 4h, a po drodze zawiezie Nelke do swojej mamy, bym mogła się wykurować i odbierze ją wracając z pracy. Także będzie test dla Neli i teściowej, zostaną razem pierwszy raz 4h. A od kwietnia wracam do pracy więc i tak będzie musiała u niej zostawać.
 
To szczepienie dopiero za miesiąc mamy mieć i w sumie pierwsze słyszę o tej skuteczności 🤔 Na pewno zapytam lekarza wcześniej. Ale kurcze- nawet sobie nie wyobrażam szczepić małego bez plastra 😬 Ogólnie to konkretne szczepienie stresuje mnie najbardziej 🥴
A to ja zawsze szczepię bez plastra 😜 Na początku płacze, ale potem szybko przestaje. Bardziej płaczę jak lekarz czy pielęgniarka ją badają 😂
 
A to ja zawsze szczepię bez plastra 😜 Na początku płacze, ale potem szybko przestaje. Bardziej płaczę jak lekarz czy pielęgniarka ją badają 😂
Ja zawsze też szczepiłam ale my prawie za każdym razem mamy po trzy wkluci. Znosił to całkiem dobrze ale teraz jednak jest bardziej świadomy I drugi i trzeci raz na wklucie noe wiem jak zareaguje dlatego chcę spróbować.
Zdrówka dla Was 🙂
 
Ja jestem bardzo do natury, godzinami łaziłam po lesie kiedyś ( przed Melanią ), ale syna 18 latka za nic nie dało przekonać, że to ciekawe. Nawet będąc na grzybach chodził z kijem i , o nie , nie schylił się, tylko wskazywał tym badylem z daleka, że tam może jest grzyb idź, sprawdź. Muchy i pajęczyny go pokonały. Rok w rok oswajanie z przyrodą nie działało. Mieszkamy w mieście, ale mamy też działkę przy lesie. No nie szło z nim...
O znam to doskonałe, mój siostrzeniec też z takich jak Twój syn pomimo kontaktu z naturą i zwierzętami od małego zachowuje się bardzo podobnie ........także można sobie planować a nasze dzieci i tak pokażą na co je stać 🤣🤣🤣🤣jak zwykle zresztą🤭😉
Świetny pomysł. My sobie odpuścimy z racji tego że mieszkając na wsi całe robactwo i tak pcha się drzwiami i oknami do domu :D chociaż mąż kiedyś chciał terrarium z mrówkami (jednak po zeszłorocznej inwazji mrówek w domu porzucił temat). U nas jest stanowisko pazia królowej, zdarzyło mi się raz zaobserwować jak mu skrzydła falują :) z motylami nie mam jednak więcej do czynienia, choć nasluchalam się o nich sporo, moim promotorem na studiach był prof Buszko, nie wiem czy kojarzysz...? Chyba największy znawca motyli w Polsce.
O popieram, popieram też mam dość obcych przybyszy którzy nie pytają o zgodę i przyłażą sami do domu. Mój chciał kiedyś szczura 😬 ale to po moim trupie , wystarczy mi np. mysz która kiedyś wlazła mi do spiżarni i przegryzła kable w zmywarce i trzeba było oddawać sprzęt do naprawy😬oczywiście sama też poległa ale jak myłam miesiąc ręcznie naczynia to jakos nie było mi jej żal🤭
 
Tak nawiasem, to namawiam Was na wycieczke na łąkę pierwszą z brzegu, najlepiej taką w pobliżu naturalnego lasu. Rozłożyć koc i położyć się z nosem w trawie, pokazywać dziecku robaczki, uczyć szacunku do takich zwierząt. Nawet nie wiecie jak wiele owadów potrafi być w zasięgu wzroku kiedy tak zaczniecie obserwować zwykłą trawę i jak wiele ciekawych szczegółów można zobaczyć. Naprawdę inny i niedoceniany świat.
I owady nie są obrzydliwe, są bardzo ciekawe, wbrew temu co dużo ludzi twierdzi ani nie gryzą, ani pod gardło się nie rzucają. No chyba, że szerszenie, osy, pszczoły, trzmiele...chociaż te ostatnie jak udziabią to święto, bo mają anielską cierpliwość.

Także namawiam Was, żeby przezwyciężyć własne jakieś ohydy i odrazy i pokazać swoim dzieciom owady. Sensoryka w uj kiedy szuka się ich z nosem w trawie, rozpierdziela rękami spróchniałe pniaki, zagląda w zakamarki na starych drzewach, odrywa zbutwiałą korę z drzew i fedruje w runie leśnym.

Fun fact - motyle są puchate, kudłate, misiowe, szczególnie ćmy, jak hipisi 😁

Oj tak, jako osoba pochodząca że wsi, zawsze o takiej porze uwielbiałam brać psa, iść na spacer, i siadać nad brzegiem rzeczki która przepływała przed naszą miejscowość. Wtedy jeszcze niestety paliłam wiec siedziałam z psem, popalając papierosy i myśląc nad wszystkim. Tu nie mam takiej możliwości za czym tęsknię, po wyprowadzce do miasta czuje ze ucięło mi moje korzenie. Będę musiała Nastkę wziąć gdzieś na łąkę i psa i pokazać jej nature.
 
I mnie rozłożyło wczoraj totalnie. Wieczorem i w nocy i teraz nad ranem gorączka 39 st. Nela w nocy często się budziła, bo miała zapchany nos i ciężko jej się oddychało, bo jej katar spływał do gardła i ciągle kaszlała. Już w nocy miałam wstać odciągać jej nos, bo się biedna męczyła ale odkładałam to na później, bo po prostu siły nie miała wstać. No i wstała o 6, odciągnęłam jej nosek, teraz N się nią zajmuje, bo wziął sobie pół dnia wolnego i jedzie dopiero na 14 do pracy na 4h, a po drodze zawiezie Nelke do swojej mamy, bym mogła się wykurować i odbierze ją wracając z pracy. Także będzie test dla Neli i teściowej, zostaną razem pierwszy raz 4h. A od kwietnia wracam do pracy więc i tak będzie musiała u niej zostawać.

Ja wczoraj byłam na pogotowiu bo nie mogłam zatrzymać wymiotów, i dostałam zastrzyk, plus dostałam gorączki od żołądka. Dziś już jest lepiej, próbuje coś jeść. Ale teraz szwagierki mały w nocy wymiotował. Mężowi wieczorem się nie dobrze robiło ale przeszło. Wiec jelitówka w naszym domu ma się dobrze 👍
 
reklama
Ogólnie wczoraj Nastka była u Endokrynologa, jesteśmy chociaż z mężem uspokojeni że piersi ma w normie, przez nerke może mieć takie obrzmiałe lecz mieści się w wszelkich normach. Chyba że by zaczęły się jej szybko bardzo rozrastać to do Ginekologa dziecięcego, lecz nie powinny. Została zważona - 9,4kg i 82cm długa. Lekarka liczyła jej siatkę i męża uspokoiła że w jej przypadku wszystko idzie w wzrost (a Tusia ogółem je za 15-stu, i ciągle by coś jadła 🙈, tego po niej nie widać).
 
Do góry