karoo-kp
Mama Jagodzianki
- Dołączył(a)
- 6 Styczeń 2006
- Postów
- 6 419
Niezły pomysł, kto się zgłasza na moderatora?A Może by tak zrobić grupę prywatną?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Niezły pomysł, kto się zgłasza na moderatora?A Może by tak zrobić grupę prywatną?
No właśnieNiezły pomysł, kto się zgłasza na moderatora?
O matko....jak się smutno na sercu robi jak się czyta takie rzeczy....przytulam bardzo mocno i trzymam kciuki aby to cholerstwo szybko Was opuściło....Drogie mamy każdy na jakieś swoje problemy z maluchami. Wy narzekacie, że płaczą, nie chcą spać, nie chcą jeść. Mój synek jest mega spokojnym, radosnym dzieckiem. W ogóle nie płacze, sporo śpi a jeszcze więcej się śmieje. Jednak mamy inny problem. Ropień, który był wycinany 19.05 w zeszła sobotę się odnowił. Byliśmy już spakowani do szpitala ale w nocy pękł i po rozmowie z lekarzami mamy czekać aż znów urośnie i prawdopodobnie zrobiła się przetoka, którą będzie też trzeba wyciąć. Ten ropień nie wiadomo kiedy znów się pojawi ale najgorsze jest to, że z drugiej strony pupy zaczął tworzyć mu się nowy. Na razie chyba trochę maleje. Ale ogólnie jesteśmy z mężem załamani. Nie wiemy kiedy czeka nas następna operacja, która jest chyba nieunikniona. Rozmawialiśmy z paroma lekarzami, w tym z CZD, byliśmy też prywatnie i nie ma innego sposobu niż operacja, oby tylko jedna bo to też nie wiadomo.... Chciałam zrobić to w prywatnym szpitalu nowszymi metodami, bez dużych ran ale żaden szpital w Polsce tego nie robi u niemowląt..... Tak mi szkoda tego mojego maluszka... Nie wiadomo dlaczego tak jest, mógł się po prostu urodzić z tymi przetokami i stąd ropnie, które są ich powikłaniem ... Ogólnie ogarnia mnie mała depresja. Liczę jeszcze na jakiś cud, że może tamten się już nie odnowi a ten zniknie.... Ehhh,,, musiałam się wyżalić....
Super że ten naczyniak się wchłonął. Jednak ropień to zupełnie inny temat a ropień odbytu to bardzo nieciekawa przypadłość...... My też bez przerwy do lekarza plus jesteśmy w kontakcie z lekarzami ze szpitala w którym był pierwszy raz operowany.Moja też ma naczyniaka, dość duży, na ramieniu, ponoć one rosną do 3go mca a do 6go roku życia mają się wchłonąć. Starsza córka tak miała, był taki rozlany, na przedramieniu, ale właśnie do 6 lat się wchłonął. ale to pewnie zależy indywidualnie jak to wygląda. My byliśmy pod opieką poradni cały czas
Moim zdaniem takie " głodowanie " i przetrzymywanie dziecka aby rzadziej jadło nie jest dobrym pomysłem... Przecież to jest maleństwo, jest głodne to się go karmi na żądanie. Jak takiemu malcowi wytłumaczysz, żeby mniej pił? A wgl dlaczego ma mniej i rzadziej pić skoro potrzebuje więcej.Ja tak z moją próbowałam, w dzień i w nocy, aby jedzenie było rzadziej niż 2h, ale poddałam się, przyznaję. Mała tak płakała nie do ukojenia, czasem nawet godzinę, serce mi się łamało. Odpuściłam, i karmi się nadal często. Teraz trochę pociumka butekę z wodą (udało się, że chwyci smoczka z butelki, tak na 1, 2 pociągnięcia), ogólnie traktuje to jak gryzak. To było tak straszne ten placz. Dziecko sine się robiło z rozpaczy. Syn przesypiał nocki, ona nie. Taki egzemplarz.
nie spadnie, nie zadusisz itd podłogą jest dosyć dużaA podała dlaczego? są jakieś zbawienne skutki?
u nas jest bardzo odstający i wygląda jak truskawka onkolog zdecydowała, że nie ma co czekaćMoja też ma naczyniaka, dość duży, na ramieniu, ponoć one rosną do 3go mca a do 6go roku życia mają się wchłonąć. Starsza córka tak miała, był taki rozlany, na przedramieniu, ale właśnie do 6 lat się wchłonął. ale to pewnie zależy indywidualnie jak to wygląda. My byliśmy pod opieką poradni cały czas
Popieram
Tak mi zalecano w szpitalu na gazy potworne, że nie nadąża trawić laktozy, jak je +/- co godzinę. Nie męczyłam jej długo, odpuściłam praktycznie zaraz po szpitalu, jak dziecko płakało z powodu bólu brzuszka i gazów to chcialam wszystko zrobić, by ulżyć. To jak miała miesiąc było, a teraz to martwiłam się, że przez 3 mieś przeskoczyła z 25 centyla na 90. Jest kluseczka. Ubranka ma 75 i 80. Ale już wyluzowalam, poza tym zauważam, że sama zaczyna rzadziej wołać o mleczko.Moim zdaniem takie " głodowanie " i przetrzymywanie dziecka aby rzadziej jadło nie jest dobrym pomysłem... Przecież to jest maleństwo, jest głodne to się go karmi na żądanie. Jak takiemu malcowi wytłumaczysz, żeby mniej pił? A wgl dlaczego ma mniej i rzadziej pić skoro potrzebuje więcej.