reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2021

On się chyba nie umie odnaleźć z kobieta ciężarna...nie wie jaka jest jego rola. A teraz...chyba wiedział że skutkiem seksu może być dziecko...strasznie mi przykro, że nie masz w nim wsparcia. Ale czy powiedział dlaczego nie chce drugiego dziecka? Może się boi że nie poradzicie sobie czy finansowo czy życiowo z drugim dzieckiem
Dla niego wiecznie coś jest nie tak. O pierwsza ciążę starałam się dwa lata. Monitoringi leki zastrzyki badania i morze wylanych łez on nawet badań nie zrobił. Udało się naturalnie, ale dla niego wtedy to nie był dobry czas no tak. On czas miał na wszystko. Tylko ja byłam już po 30stce i wiedziałam że czasu nie mam. Powtarzał jak mantrę najpierw mieszkanie potem dziecko. No patrz dziecko ma już 4 lata drugie w drodze a ja dalej jak ta idiotka siedzę z nim u jego matki i mam już dosyć psychicznie obecności tej kobiety w moim życiu. Nie zdążył biedny przez tyle lat znaleźć mieszkania. Jak wczoraj już ze łzami wspomniałam co z mieszkaniem bo ileż można z dzieckiem w jednym pokoju mieszkać to huknął na mnie ze znowu coś mi się nie podoba...
 
reklama
No to juz całkiem słabo. Powiem tak przypadek z mojej rodziny. Po pierwszym dziecku zaczął się związek psuć. Kobieta chciala drugie bo myslala ze sie poprawi maz i będą wkoncu szczęśliwi, tez nie chciał drugiego , do dziś ,a są już po rozwodzie bo w ciazy ja zostawił, nie akceptuje tego drugiego syna. Nie mówię ze podobna sytuacja , tylko facetów ciężko zrozumieć. Nie wiem od czego to zależy i wgl. Trzymaj się ❤
Mam i takie obawy, że może być brak akceptacji. Ale ja nic na to nie poradzę. Dziecko jest i nie zniknie. Rozwija się rośnie. Czy jemu się to podoba czy nie.
 
Maybelle przykro mi bardzo, u mnie podziałało ultimatum i wyrzucenie z domu, bardzo drastyczna metoda, ale mój to taki Piotruś Pan czasami, że ręce opadają. Wiesz co w moim przypadku pomoglo? Szczerość, wykrzyczałam mu wszystko, tak że cały blok chyba słyszał... Chyba pierwszy raz tak na niego wrzeszczałam, bo raczej tego nie robię. I kazałam mu wyjść i to przemyśleć. Następnego dnia czekał jak debil pod blokiem, zamiast wejść. W końcu postawiłam mu ultimatum i wie, że nie ma srania po krzakach. Ale mam dość komfortowa sytuację finansową, mieszkanie i auto jest moje, mam spora wypłatę i w razie czego mogę liczyć na pomoc rodziców, gdyby coś się działo. Ale go kocham i mi na nim zależy, po prostu sobie zapracował na takie traktowanie. Wiem, że rozmowa jest bardzo trudna, ale nie da się jej uniknąć. Czasem może być tez monolog, może co drugie słowo facet wyłapie.
 
Dla niego wiecznie coś jest nie tak. O pierwsza ciążę starałam się dwa lata. Monitoringi leki zastrzyki badania i morze wylanych łez on nawet badań nie zrobił. Udało się naturalnie, ale dla niego wtedy to nie był dobry czas no tak. On czas miał na wszystko. Tylko ja byłam już po 30stce i wiedziałam że czasu nie mam. Powtarzał jak mantrę najpierw mieszkanie potem dziecko. No patrz dziecko ma już 4 lata drugie w drodze a ja dalej jak ta idiotka siedzę z nim u jego matki i mam już dosyć psychicznie obecności tej kobiety w moim życiu. Nie zdążył biedny przez tyle lat znaleźć mieszkania. Jak wczoraj już ze łzami wspomniałam co z mieszkaniem bo ileż można z dzieckiem w jednym pokoju mieszkać to huknął na mnie ze znowu coś mi się nie podoba...
No to może go tak na spokojnie zapytaj czy nie myśli o kupnie mieszkania czy budowie domu, czy chciałby dalej z mama mieszkać? Może podejmie temat? Oboje pracujecie to dacie radę z kupnem nawet jeśli na kredyt... Może mu podpowiedź że np słyszałaś że fajne mieszkania są na sprzedaż tu i tam i co o tym myśli? Wiadomo że każdy jest inny ale ja bym nie wytrzymała tego i stawialabym ultimatum że albo jesteśmy rodziną i będziemy żyć razem na swoim albo niech on zostaje z mamą a ja z dzieckiem się wyprowadzam..
 
Głupio mi tak żalić się do Was, ale wczoraj już nie dałam rady. Jest mi ciężko właśnie psychicznie się ogarnąć. Bo na codzień praca potem małą odbieram z przedszkola więc ten czas jest zajęty. Wieczorem dopiero zaczynam o tym wszystkim myśleć 😔
Hej wiem, ze go to nie usprawiedliwia ... ale po części go rozumiem.
U nas sytuacja była odwrotna, mąż bardzo chciał dziecko a ja.. hymm No cóż, nie za bardzo. Pierwsze tygodnie przepłakałam w ciąży nie ze strachu o ciąże jak większość z was a z faktu , ze w tej ciąży jestem. Teraz mam inne nastawienie - ale wiadomo hormony tez podziałały. Wierze ze twojemu facetowi się odmieni za jakis czas i będzie dla ciebie podporą.
 
Wiecie co...nie pochwalam zachowania męża @Maybelle i to dość dosadnie potwierdziłam wcześniejszym postem! Ale oni (faceci, umówmy się ich mózg działa inaczej niż nasz) dopóki się dziecko nie urodzi (nie wszyscy) nie „czuja” tego dziecka. To my je nosimy pod sercem, dla nas dwie kreski na teście oznaczają dziecko! Dla nich nie. I wierze ze jego zachowanie się zmieni jak się urodzi. Choć współczuje bo teraz potrzebujemy większej uwagi ( choć ja osobiście nie nawidze jak ktoś się nade mną rozczula), tego żeby się tez cieszyli a nie raz oni się po prostu martwią jak to będzie. Straciłam trzy ciąże, trzy razy wykrzyczałam mężowi ze jest bez serca bo nie ryczy a to były jego dzieci. Darlam się ze po co robił skoro nie przezywa?! A na trzeźwo po czasie mi powiedział „jak miałem myśleć o dziecku skoro ledwo Ty przeżyłaś.” (Tak ciąża pozamaciczna mnie do grobu prawie doprowadziła i wtedy żałowałam ze tak się się nie stało). Powiedział ze myślał tylko o mnie i o naszych synach, ze gdy wzięli mnie na operacyjna to modlił się zebym przeżyła, zeby chłopcy mieli mame. Przyznał się ze o dziecku nie myślał wtedy. Po czasie starałam się to zrozumieć. I jakoś rozumiem. Dla niego nie było to jeszcze dziecko, nie widział go, nie dotknął, dla niego liczyło się to żeby dzieci, które mamy nie zostały polsierotami. Naprawdę było nieciekawie, dostałam już krwotoku wewnętrznego.
moze niektórzy tak maja ze nie wspierają nie cieszą się bo nie potrafią po prostu. W duchu myślą, żeby było wszystko ok. Boja się w jakiś sposób o nas a przez to czasami wychodzą takie sytuacje ze wydaje się kobietom ze maja je gdzieś. Oczywiście nie pisze o sytuacjach gdzie mąż sobie skacze gdzieś w bok bo wiadomo wtedy go raczej żona i jej ciąża nie interesuje i na to nie ma usprawiedliwienia ze to z powodu nerwów czy stresu 😏
Także @Maybelle glowa do góry, pierś do przodu, pogłaskaj brzuszek i trzymaj się dzielnie! Daj mu czas! Jeszcze zwariuje na punkcie tego dziecka! Nie proś się, miej honor niech zobaczy ze dajesz radę. Ciesz się z tej ciąży, okazuj to na każdym kroku. Pochwal się komuś bliskiemu, rozmawiaj z ta osoba przez telefon przy nim i mow tej osobie jak się cieszysz, jak cudowne bylo usg, jak maleństwo się ruszało, jak nie możesz się doczekać kolejnej wizyty! Niech widzi! A może coś dotrze do pustego łba!!! Ze będzie po raz kolejny ojcem i ma powod do dumy i radości!

A najbardziej to współczuje mieszkania z teściową...
 
Wiecie co...nie pochwalam zachowania męża @Maybelle i to dość dosadnie potwierdziłam wcześniejszym postem! Ale oni (faceci, umówmy się ich mózg działa inaczej niż nasz) dopóki się dziecko nie urodzi (nie wszyscy) nie „czuja” tego dziecka. To my je nosimy pod sercem, dla nas dwie kreski na teście oznaczają dziecko! Dla nich nie. I wierze ze jego zachowanie się zmieni jak się urodzi. Choć współczuje bo teraz potrzebujemy większej uwagi ( choć ja osobiście nie nawidze jak ktoś się nade mną rozczula), tego żeby się tez cieszyli a nie raz oni się po prostu martwią jak to będzie. Straciłam trzy ciąże, trzy razy wykrzyczałam mężowi ze jest bez serca bo nie ryczy a to były jego dzieci. Darlam się ze po co robił skoro nie przezywa?! A na trzeźwo po czasie mi powiedział „jak miałem myśleć o dziecku skoro ledwo Ty przeżyłaś.” (Tak ciąża pozamaciczna mnie do grobu prawie doprowadziła i wtedy żałowałam ze tak się się nie stało). Powiedział ze myślał tylko o mnie i o naszych synach, ze gdy wzięli mnie na operacyjna to modlił się zebym przeżyła, zeby chłopcy mieli mame. Przyznał się ze o dziecku nie myślał wtedy. Po czasie starałam się to zrozumieć. I jakoś rozumiem. Dla niego nie było to jeszcze dziecko, nie widział go, nie dotknął, dla niego liczyło się to żeby dzieci, które mamy nie zostały polsierotami. Naprawdę było nieciekawie, dostałam już krwotoku wewnętrznego.
moze niektórzy tak maja ze nie wspierają nie cieszą się bo nie potrafią po prostu. W duchu myślą, żeby było wszystko ok. Boja się w jakiś sposób o nas a przez to czasami wychodzą takie sytuacje ze wydaje się kobietom ze maja je gdzieś. Oczywiście nie pisze o sytuacjach gdzie mąż sobie skacze gdzieś w bok bo wiadomo wtedy go raczej żona i jej ciąża nie interesuje i na to nie ma usprawiedliwienia ze to z powodu nerwów czy stresu 😏
Także @Maybelle glowa do góry, pierś do przodu, pogłaskaj brzuszek i trzymaj się dzielnie! Daj mu czas! Jeszcze zwariuje na punkcie tego dziecka! Nie proś się, miej honor niech zobaczy ze dajesz radę. Ciesz się z tej ciąży, okazuj to na każdym kroku. Pochwal się komuś bliskiemu, rozmawiaj z ta osoba przez telefon przy nim i mow tej osobie jak się cieszysz, jak cudowne bylo usg, jak maleństwo się ruszało, jak nie możesz się doczekać kolejnej wizyty! Niech widzi! A może coś dotrze do pustego łba!!! Ze będzie po raz kolejny ojcem i ma powod do dumy i radości!

A najbardziej to współczuje mieszkania z teściową...
No mieszkanie z teściowa bądź mama to dramat, nieważne, jakie by one nie były, ale zawsze będą się wtrącały, nawet jeśli nie wprost, to w inny sposób, a wiadomo, jesteśmy młodsze i mamy inne podejście do życia.
 
Faceci są różni! Mąż mojej szwagierki podczas jej ciąży dosłownie oszalał na punkcie tego dziecka, głaskał, całował brzuch, czytał bajeczki ... z tego przesytu teraz ucieka jak najczęściej z domu do pracy bo już mu się znudziło tatusiowanie, pieluchę zmienić be, jak płacze to ucieka. Taki tylko to zabawy
 
Głupio mi tak żalić się do Was, ale wczoraj już nie dałam rady. Jest mi ciężko właśnie psychicznie się ogarnąć. Bo na codzień praca potem małą odbieram z przedszkola więc ten czas jest zajęty. Wieczorem dopiero zaczynam o tym wszystkim myśleć 😔
Myśl o tym że już 1/3 tego czasu za Tobą a pisać zawsze możesz nie przejmuj się☺️ Kto Cię tak zrozumie jak my😁
 
reklama
Dziewczyny jecie owoce morza? Ja jestem wielka fanką wszelkich krewetek kalmarów itd, nie lubie sushi i surowej ryby ale takie krewetki na masełku z czosnkiem i chili to bym się dala za nie pokroic😫 jest u mnie w miescie taka włoska restauracja i tyle tam pyszności widze na stronie co chwila cos mi się na Facebooku wyswietla ,boze tak bym zjadla.. myślę czy dzis na kolację nie zrobic sobie w domu takiego wieczorku z owocami morza, jak przygotuje je sama to wiem ze nie będą surowe jakies 🙂 nigdzie nie znalazlam informacji o tym ze owoce morza sa zabronione w ciąży, poporstu nie mogą być surowe🤷‍♀️
 
Do góry