reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Dziewczyny jecie owoce morza? Ja jestem wielka fanką wszelkich krewetek kalmarów itd, nie lubie sushi i surowej ryby ale takie krewetki na masełku z czosnkiem i chili to bym się dala za nie pokroic😫 jest u mnie w miescie taka włoska restauracja i tyle tam pyszności widze na stronie co chwila cos mi się na Facebooku wyswietla ,boze tak bym zjadla.. myślę czy dzis na kolację nie zrobic sobie w domu takiego wieczorku z owocami morza, jak przygotuje je sama to wiem ze nie będą surowe jakies 🙂 nigdzie nie znalazlam informacji o tym ze owoce morza sa zabronione w ciąży, poporstu nie mogą być surowe🤷‍♀️
[/QU6OTE]
Uwielbiam owoce morza i jak byłam na wizycie potwierdzić ciążę to od razu zapytałam czy można jeść 😀 oczywiście można ale nie surowe także śmiało nie zaluj sobie 😍
 
reklama
Dla niego wiecznie coś jest nie tak. O pierwsza ciążę starałam się dwa lata. Monitoringi leki zastrzyki badania i morze wylanych łez on nawet badań nie zrobił. Udało się naturalnie, ale dla niego wtedy to nie był dobry czas no tak. On czas miał na wszystko. Tylko ja byłam już po 30stce i wiedziałam że czasu nie mam. Powtarzał jak mantrę najpierw mieszkanie potem dziecko. No patrz dziecko ma już 4 lata drugie w drodze a ja dalej jak ta idiotka siedzę z nim u jego matki i mam już dosyć psychicznie obecności tej kobiety w moim życiu. Nie zdążył biedny przez tyle lat znaleźć mieszkania. Jak wczoraj już ze łzami wspomniałam co z mieszkaniem bo ileż można z dzieckiem w jednym pokoju mieszkać to huknął na mnie ze znowu coś mi się nie podoba...
Bardzo Ci współczuję, ciężko coś nawet napisać. Jesteście razem więc nie powinno być tak że jedna osoba wybiera sobie tematy, które jej się podobają a inne olewa. Może jemu potrzeba jekiegos szoku, ultimatum jak to dziewczyny wcześniej pisały. Szczerze mówiąc ja nie potrafiłabym żyć w takiej atmosferze i awantura by byla dopuki sensownie by nie wytłumaczył swojego zachowania. Milczenie to nie sposób..
 
To ja chyba ma loterii wygrałam, mama moja nam tyle pomogła że bez niej nie wiem co byśmy robili, a teściowa to taka super babka, nawet dzwonić nie chce do nas żeby się nie narzucać 😀 ale fakt mieszkać byśmy nie chcieli razem, jednak sami to sami. Jak mieliśmy z mężem 19 lat to postanowiliśmy razem zamieszkać, jak studiowaliśmy, i cieszę się z tego bardzo. Uwielbiamy jeździć do rodziców ale jednak mieszkać samemu go samemu, nikt ci nie wparuje do sypialni w sobotę o 12 bo już późna godzina i trzeba wstawać, albo że na obiad będzie pizza i tyle 😛
Właśnie o tym piszemy, choćby jakie super babki były przy zamieszkaniu razem zawsze by „coś” wyszło. Ja już teściowej nie mam, babcia była idealną, mnie tolerowała ja ją.

Bardzo Ci współczuję, ciężko coś nawet napisać. Jesteście razem więc nie powinno być tak że jedna osoba wybiera sobie tematy, które jej się podobają a inne olewa. Może jemu potrzeba jekiegos szoku, ultimatum jak to dziewczyny wcześniej pisały. Szczerze mówiąc ja nie potrafiłabym żyć w takiej atmosferze i awantura by byla dopuki sensownie by nie wytłumaczył swojego zachowania. Milczenie to nie sposób..
Ale nie wytłumaczy. Obraził się bo jego żona zaszła z Nim w ciąże 🤦‍♀️🤦‍♀️ Takiego focha strzelił o coś w czym tez brak udział i to nie mały 😃
 
U mnie teściowa to ma sens głęboko, widzę ja tylko od święta. W sumie zero kontaktu... jakoś nie żałuję zabardzo. Sama jest temu winna bo tylko jej drugi syn i jego rodzina. Mamę mam wspaniałą, z tata mniejszy kontakt ale gdy go potrzebuje to jest. Teścia nie znoszę. Podsłuchałam jak nagadywal na mnie i na moja mame do męża... Za to moja babcia z którą mialam zawsze dobry kontakt nawet chwilę u nas mieszkała, poprostu nie mogę z niej. Jaka ona jest nieszczęśliwa cale życie. Tylko jj problemy sie liczą. Jak była u nas to pierwszy miesiąc bylo ok. Później wszystko co ugotowałam bylo okropne a sama nic nie chciała zrobic. Płakał codziennie rano nie powiedziała o co chodzi. Jak wspominałam o trzecim dziecku to od razu ze sie wyprowadza. No az wkoncu sie wyprowadziła i wróciła do swojego domu. Teraz płacze ze musi palić w piecu, ze bałagan ma na podwórku. Ogólnie mysle ze ma depresje. Ma troje dzieci a to zawsze ja się martwiłam tak naprawde o nia. Ale sie nie da. Jak jej powiedziałam wczoraj o ciazy to stwierdziła że sie obłożę dziecmi i tak mi w zyciu nie pomogą jak jej itd. I az sie poplakala. Ogólnie by chciała mieć osobę przy sobie na zawołanie. Jechać do sklepu, na cmentarz i tylko jej problemy. Wie o moich trzech poronieniach i nawet nie zapytała jak się czuje nawet nie wie który miesiąc. Tylko od razu na co mi to itd. Ja juz sil nie mam do niej a z drugiej strony mi jej szkoda bo jest sama. I wiele razy nie wiem co mam robić. Ale stwierdzam że o sobie tez musze myśleć bo ona wlasnie jest taka toksyczna . Zawsze od niej wracam zdenerwowana i pełno myśli w głowie. Jej dzieci nie interesują się w ten sposób zadzwonią zapytaja pogadają a ona im nie powie tego co mi. Juz sil nie mam. Ale wiem ze musze teraz na spokojnie wszystko i w zdrowych warunkach. Wiem trudno bo jeszcze ma się kto nia opiekować. Ja ile mogłam to pomogłam i dalej pomagam ale jej ciagle mało.
Czasem, jak pokażesz, że jesteś za dobrą, to jeszcze będzie wykorzystywać swoją niedolę i zły los, bo wie, że się na to złapałaś. Trochę jak dziecko, które testuje, co przejdzie, a co nie. Ludzie są sprytni i bardzo zapatrzeni w siebie. Zawsze miałam z tym duży problem, bo ja oddałabym serce, gdybym mogła, a najczęściej po prostu mnie wykorzystują i tyle. To mam po tacie, taka cechą charakteru. Czasem zazdroszcze tym, co to myślą tylko o sobie i mają wywalone, albo kupią Ci raz na rok batona, a Ty masz być wdzięczna xD mam chyba porypany tok myślenia o życiu... No ale moja teściowa też gigant, nigdy w życiu nie pomogła żadnemu dziecku, mojego faceta wyrzuciła z domu, bo jej się nie spodobała jego dziewczyna (nie ja), a oczekuje, że jej będą pomagać xD zresztą, hitem było to, że miała nam pożyczyć 500 zł na jakąś zaliczkę na ślub czy coś, bylo ugadane, porozmawianie etc, przyszło co do czego, nie pozyczyla nawet złotówki, a najgorsze jest to, że widziałam jej konto, na którym jest ok. 20 tys a ona nie pożyczyła nam 500 zł, które oddalibyśmy jej w następnym miesiącu. Ja nigdy w życiu od nikogo nie pożyczałam pieniędzy i ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że w życiu od nikogo nie będę pożyczać i nie wiem, co mnie wtedy podkusiło, żeby zgodzić się na to. Może zrobiłam mały test, czy pomoże synowi. Ehhh... Też strasznie dużo gada, a nic nie robi i się użala, że nie ma wiecznie kasy, że nikt jej nigdy nie pomógł, jak prosiła, a sama robi to samo, a najgorsze jest to, że dostała od nas nie raz ładne rzeczy, a je nie szanuje i to mnie denerwuje niemiłosiernie, dlatego już nigdy jej nic nie dam, bo wolę dać swojej mamie, która uszanuje wszystko.
 
Raz teściowa do nas przyleciała na 3 miesiące. Chłopcy byli mali. Na moją prośbę mąż jej kupował bilet do domu. Chciała u nas posiedzieć, niby pomoc. Dziękuje, wole pomoc na odległość. Z mamą nie dogadałabym się pod jednym dachem. Fajnie jak nas odwiedzi. Przylatywala jak chłopcy się rodzili i dużo pomogła ale tak to góra tydzień I wraca. Wystarczy. Ja znów jak jestem w Polsce to zawsze się z nią o coś pokłócę 🙄 bez rodziny tutaj jesteśmy ale nie narzekamy. Czasami lepiej tak. Znam swój charakter
No ja mam taką metodę, z mamą wytrzymuje 3 dni, a z teściowa jeden i jakoś się sprawdza, ale też jak mnie coś denerwuje, albo za bardzo, któraś się spina i wtrąca, to mówię o tym, no chyba że akurat ma racje, bo się i takie sytuacje zdarzają. Z mamą to się kłócę dość często, ale ja mam taki charakter, że mi przechodzi za 5 minut i mojej mamie też. Powiedziane zostaje, to co musi i tyle. Temat zamknięty, ale nie ukrywam, moja mama jest na medal, przyjechała i umyła wszystkie okna, bez pisniecia nawet. Jedynie robiłam jej kawę i zamówiłam pizze 😀
 
Rany! Wyłączyły mi się powiadomienia i myślałam, że tu od wczoraj cisza. Ale wszystko już nadrobiłam.

Bardzo współczuję jakiejkolwiek napiętej sytuacji w domu. Ja szczęśliwie trafiłam na bardzo oddanego mężczyznę. Bardzo dużo pracuje, a i tak wziął na siebie psa, sprzątanie, gotowanie i generalnie wszystko na co ja nie mam siły, albo przyprawia mnie o mdłości. Wiek nie ma tu żadnego znaczenia, bo mój mąż ma 26 lat, ale kwestie posiadania dzieci tłuczemy od pierwszej randki i wiemy oboje, że chcemy mieć dużą rodzinę. Bardzo się przejmuje wszystkimi badaniami, ale jak czekaliśmy na Pappe to powiedział mi, że jestem priorytetem i nie pozwoli mi na żadna decyzję, która miałaby zagrozić mojemu Życiu. Najzabawniejsze jest to jak pozapisywal się na fora i grupy dla ojców na fejsie i mnie zaskakuje rożnymi hitami 😃Jest przekochanym człowiekiem i nie mogę się odnaleźć w takich sytuacjach jakie opisujecie. Bardzo ale to bardzo mi przykro, bo szczerze mówiąc, dopiero teraz doceniam to co mam w domu. Nie dajcie się dziewczyny. Ani facet ani jego mama nie są w stanie odebrać Nam siły i miłości do dziecka. Wierzę, że wszystko da się poukładać, tak jak czytałam Wasze posty, rozmową, szczerością i mnóstwem cierpliwości. My też musieliśmy się "dotrzeć" bo początki były ciężkie.

A propos jedzenia, ja dziś zjadłam 15 pierogów i to jest dla mnie synonim szczęścia 😃🙆

Dobrego dnia dziewczyny!!
 
No to może go tak na spokojnie zapytaj czy nie myśli o kupnie mieszkania czy budowie domu, czy chciałby dalej z mama mieszkać? Może podejmie temat? Oboje pracujecie to dacie radę z kupnem nawet jeśli na kredyt... Może mu podpowiedź że np słyszałaś że fajne mieszkania są na sprzedaż tu i tam i co o tym myśli? Wiadomo że każdy jest inny ale ja bym nie wytrzymała tego i stawialabym ultimatum że albo jesteśmy rodziną i będziemy żyć razem na swoim albo niech on zostaje z mamą a ja z dzieckiem się wyprowadzam..
Właśnie o tym piszemy, choćby jakie super babki były przy zamieszkaniu razem zawsze by „coś” wyszło. Ja już teściowej nie mam, babcia była idealną, mnie tolerowała ja ją.


Ale nie wytłumaczy. Obraził się bo jego żona zaszła z Nim w ciąże 🤦‍♀️🤦‍♀️ Takiego focha strzelił o coś w czym tez brak udział i to nie mały 😃

@Maybelle,
Wydaje mi się, że jest prosta odpowiedź, dlaczego tak się zachowuje...

Wie, że teraz nie ma wyjścia i musi na poważnie pomyśleć o własnych czterech kątach, że już od tego nie ucieknie przy drugim dziecku. A było mu tak wygodnie. Mama i żona przy sobie.
Tak i owszem, miał udział w poczęciu, ale zakładał, że nie macie jednak szansy na drugie dziecko. A tu niespodzianka. I teraz spokojne życie u boku mamy musi się skończyć.

A masz możliwość wynajęcia mieszkania, żeby odetchnąć od teściowej? To by bardzo pomogło.
 
Ostatnia edycja:
No to może go tak na spokojnie zapytaj czy nie myśli o kupnie mieszkania czy budowie domu, czy chciałby dalej z mama mieszkać? Może podejmie temat? Oboje pracujecie to dacie radę z kupnem nawet jeśli na kredyt... Może mu podpowiedź że np słyszałaś że fajne mieszkania są na sprzedaż tu i tam i co o tym myśli? Wiadomo że każdy jest inny ale ja bym nie wytrzymała tego i stawialabym ultimatum że albo jesteśmy rodziną i będziemy żyć razem na swoim albo niech on zostaje z mamą a ja z dzieckiem się wyprowadzam..
Wielokrotnie takie rozmowy były. Często okupione moimi łzami, bo miałam dość ciągle bycia u kogoś a nie mając własnego kąta. On tego nie rozumie. Bo jemu dobrze. Jest u siebie a to że ciasnota to mu to zwisa. Owszem oboje pracujemy. Oboje mamy odłożone ale wiecznie słyszę, że czego chce się wyprowadzać skoro tu tak dobrze. No jasne dobrze. Mamusia dalej koło niego skacze jak koło kilkulatka. Wszystko zrobi. Często zastanawiam się po co ja mu w życiu byłam potrzebna. Skoro ma tak dobrze. On boi eie samodzielności i odpowiedzialności. Taka nie odcięta pępowina która trwa już ponad 40 lat. Chora sytuacja wiem i zdaje sobie z tego sprawę. Zawiklalam się w takie g... Ze nie potrafię z tego wyjść.
 
reklama
Wielokrotnie takie rozmowy były. Często okupione moimi łzami, bo miałam dość ciągle bycia u kogoś a nie mając własnego kąta. On tego nie rozumie. Bo jemu dobrze. Jest u siebie a to że ciasnota to mu to zwisa. Owszem oboje pracujemy. Oboje mamy odłożone ale wiecznie słyszę, że czego chce się wyprowadzać skoro tu tak dobrze. No jasne dobrze. Mamusia dalej koło niego skacze jak koło kilkulatka. Wszystko zrobi. Często zastanawiam się po co ja mu w życiu byłam potrzebna. Skoro ma tak dobrze. On boi eie samodzielności i odpowiedzialności. Taka nie odcięta pępowina która trwa już ponad 40 lat. Chora sytuacja wiem i zdaje sobie z tego sprawę. Zawiklalam się w takie g... Ze nie potrafię z tego wyjść.

Napisałam powyżej. :happy:
 
Do góry