U mnie teściowa to ma sens głęboko, widzę ja tylko od święta. W sumie zero kontaktu... jakoś nie żałuję zabardzo. Sama jest temu winna bo tylko jej drugi syn i jego rodzina. Mamę mam wspaniałą, z tata mniejszy kontakt ale gdy go potrzebuje to jest. Teścia nie znoszę. Podsłuchałam jak nagadywal na mnie i na moja mame do męża... Za to moja babcia z którą mialam zawsze dobry kontakt nawet chwilę u nas mieszkała, poprostu nie mogę z niej. Jaka ona jest nieszczęśliwa cale życie. Tylko jj problemy sie liczą. Jak była u nas to pierwszy miesiąc bylo ok. Później wszystko co ugotowałam bylo okropne a sama nic nie chciała zrobic. Płakał codziennie rano nie powiedziała o co chodzi. Jak wspominałam o trzecim dziecku to od razu ze sie wyprowadza. No az wkoncu sie wyprowadziła i wróciła do swojego domu. Teraz płacze ze musi palić w piecu, ze bałagan ma na podwórku. Ogólnie mysle ze ma depresje. Ma troje dzieci a to zawsze ja się martwiłam tak naprawde o nia. Ale sie nie da. Jak jej powiedziałam wczoraj o ciazy to stwierdziła że sie obłożę dziecmi i tak mi w zyciu nie pomogą jak jej itd. I az sie poplakala. Ogólnie by chciała mieć osobę przy sobie na zawołanie. Jechać do sklepu, na cmentarz i tylko jej problemy. Wie o moich trzech poronieniach i nawet nie zapytała jak się czuje nawet nie wie który miesiąc. Tylko od razu na co mi to itd. Ja juz sil nie mam do niej a z drugiej strony mi jej szkoda bo jest sama. I wiele razy nie wiem co mam robić. Ale stwierdzam że o sobie tez musze myśleć bo ona wlasnie jest taka toksyczna . Zawsze od niej wracam zdenerwowana i pełno myśli w głowie. Jej dzieci nie interesują się w ten sposób zadzwonią zapytaja pogadają a ona im nie powie tego co mi. Juz sil nie mam. Ale wiem ze musze teraz na spokojnie wszystko i w zdrowych warunkach. Wiem trudno bo jeszcze ma się kto nia opiekować. Ja ile mogłam to pomogłam i dalej pomagam ale jej ciagle mało.
Czasem, jak pokażesz, że jesteś za dobrą, to jeszcze będzie wykorzystywać swoją niedolę i zły los, bo wie, że się na to złapałaś. Trochę jak dziecko, które testuje, co przejdzie, a co nie. Ludzie są sprytni i bardzo zapatrzeni w siebie. Zawsze miałam z tym duży problem, bo ja oddałabym serce, gdybym mogła, a najczęściej po prostu mnie wykorzystują i tyle. To mam po tacie, taka cechą charakteru. Czasem zazdroszcze tym, co to myślą tylko o sobie i mają wywalone, albo kupią Ci raz na rok batona, a Ty masz być wdzięczna xD mam chyba porypany tok myślenia o życiu... No ale moja teściowa też gigant, nigdy w życiu nie pomogła żadnemu dziecku, mojego faceta wyrzuciła z domu, bo jej się nie spodobała jego dziewczyna (nie ja), a oczekuje, że jej będą pomagać xD zresztą, hitem było to, że miała nam pożyczyć 500 zł na jakąś zaliczkę na ślub czy coś, bylo ugadane, porozmawianie etc, przyszło co do czego, nie pozyczyla nawet złotówki, a najgorsze jest to, że widziałam jej konto, na którym jest ok. 20 tys a ona nie pożyczyła nam 500 zł, które oddalibyśmy jej w następnym miesiącu. Ja nigdy w życiu od nikogo nie pożyczałam pieniędzy i ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że w życiu od nikogo nie będę pożyczać i nie wiem, co mnie wtedy podkusiło, żeby zgodzić się na to. Może zrobiłam mały test, czy pomoże synowi. Ehhh... Też strasznie dużo gada, a nic nie robi i się użala, że nie ma wiecznie kasy, że nikt jej nigdy nie pomógł, jak prosiła, a sama robi to samo, a najgorsze jest to, że dostała od nas nie raz ładne rzeczy, a je nie szanuje i to mnie denerwuje niemiłosiernie, dlatego już nigdy jej nic nie dam, bo wolę dać swojej mamie, która uszanuje wszystko.