- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2019
- Postów
- 4 946
Mam identycznie. Nie chce się cieszyć, bo się boje. Calkiem inaczej niż w ciąży z synkiem. Wtedy byłam zielona jak szczypiorek i nie znałam nikogo kto poronił i nie czytałam for i internetow. Nie zdążyłam bo zaszłam w noc poślubną [emoji6]Mi co raz trudniej wytrwać do umówionej wizyty 13.07. Beta przyrasta w normie, brak boli, krwawień, plamien itd. Piersi wrażliwe, mdlosci. Niby wszystko ok, ale martwi mnie brak tego uczucia więzi z fasolką. Nie wiem czy to wina tego że się boje cieszyć, bo różnie może byc, czy tego że może ciąża nieprawidłowa, np pozamaciczna czy zasniadowa. Chyba mi psychika siada [emoji1787].
A jak jest u Was? Czujecie jakaś wiez z fasolką? Nie wi m jak to opisać. Mam nadzieję że rozumiecie co mam na myśli.
Z nim od początku wiedziałam że będzie dobrze. A z tym moim kropkiem tak bardzo boje się cieszyć. Mam nadzieję że jak zobaczę serduszko to wszystkie lęki minął... O ile zobaczę serduszko. Tak bardzo się tego boje ze chyba zemdleje na wizycie